Na wrocławskim lotnisku celnicy zatrzymali turystkę, która przewoziła w walizce kilkanaście tysięcy sztuk różnego rodzaju sterydów anabolicznych. Jak tłumaczyła, kupiła je w tureckiej aptece dla swoich synów uprawiających kulturystykę.
Mieszkanka Wielkopolski wracała do Wrocławia z Riwiery Tureckiej. Kiedy jej bagaż został prześwietlony, celnicy przecierali oczy ze zdumienia. Walizka była wypełniona opakowaniami ze środkami farmaceutycznymi. Po dokładnej kontroli okazało się, że nielegalnymi. Były to silne sterydy anaboliczne i tak zwane blokery, służące do kontrolowania wytwarzania przez organizm hormonów.
"Suplementy" dla synów
- Turystka wyjaśniła, że "przy okazji" postanowiła przywieść w bagażu "suplementy i tabletki" dla swoich synów, którzy uprawiają kulturystykę. Zakupów dokonała w tureckiej aptece, płacąc - jak oświadczyła - około pięć dolarów za opakowanie. W Polsce ceny tych preparatów sięgają około 150 złotych, a na przykład w Holandii, około 100 euro - informuje Agata Drozd-Żurawska, naczelnik Dolnośląskiego Urzędu Celno-Skarbowego we Wrocławiu.
Jak policzyli celnicy, kobieta przewoziła łącznie 16 185 sztuk nielegalnych medykamentów. Nie zadeklarowała tego przewozu, nie posiadała też pozwolenia głównego inspektora farmaceutycznego, w związku z czym - jak zapewnia urząd celno-skarbowy - wypełniła znamiona czynu zabronionego. Dlatego może mieć teraz spore kłopoty, bo za przemyt produktów leczniczych grozi jej grzywna, ograniczenie wolności, a nawet dwa lata więzienia.
Sprawę prowadzić będzie dalej dział dochodzeniowo-śledczy Dolnośląskiego Urzędu Celno-Skarbowego we Wrocławiu.
Kobieta wpadła na lotnisku Wrocław-Strachowice:
Autor: ib/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Dolnośląski Urząd Celno-Skarbowy we Wrocławiu