Wrocław obiecał 800 nowych miejsc dla przedszkolaków. Mają powstać w starych placówkach. - To będzie paraliż. Powierzchowny remont i wydzielenie miejsc na nowe sale odbędzie się kosztem bezpieczeństwa - alarmują rodzice z placówki, w której ma się pojawić 75 nowych dzieci.
W maju, czyli po pierwszej rekrutacji do przedszkoli, wrocławski urząd miejski obwieścił sukces: znalazło się 800 wolnych miejsc w przedszkolach. Młodzi rodzice nie posiadali się z zachwytu. Ale opiekunowie dotychczasowych przedszkolaków zaczęli się zastanawiać, gdzie miasto chce pomieścić nadprogramową ilość dzieci.
- Zaczęliśmy drążyć, szukać informacji. Dowiedzieliśmy się, że w naszej szkole miasto postanowiło umieścić kolejnych 75 dzieci - mówi Piotr Trysła, przewodniczący rady rodziców przy Zespole Szkolno-Przedszkolnym nr 16 we Wrocławiu.
"Obiekt ledwo zipał"
Na rodziców padł blady strach. Już od otwarcia, w przedszkolu było więcej dzieci, niż wstępnie zakładano. Budynek przystosowany był na 20 klas szkolnych i 6 przedszkolnych. To w sumie miało dawać 650 dzieci. Tymczasem do tego roku do placówki uczęszczało o 125 dzieci więcej.
- Czterolatki, zamiast wypoczywać w łóżeczkach, "leżakowały" na prowizorycznych materacach, na ziemi. Niektóre toalety nie były przystosowane dla dzieci przedszkolnych, tylko szkolnych, krany były za wysoko. Również stołówka nie była w stanie przyjąć wszystkich uczęszczających tam dzieci. Dlatego niektóre grupy obiad musiały jeść w sali. Obiekt ledwo zipał - opisuje Trysła.
"To będzie paraliż"
Rodzice nawet nie wyobrażają sobie, jak będzie to wyglądać od listopada, gdy do szkoły zacznie chodzić kolejnych 75 dzieci. Od listopada w zespole pojawi się 850 maluchów. - To sparaliżuje pracę całej placówki. Z komfortu zrezygnowaliśmy dwa lata temu. Wtedy przyjęcie nadprogramowej liczby przedszkolaków miało być sytuację przejściową. Teraz widzimy, że nie jest - mówi Trysła.
- To nie jest robienie na złość innym rodzicom. Tym protestem niektórzy z nas pozbawiają możliwości pójścia do przedszkola swoje młodsze dzieci. Ale my się po prostu boimy o ich bezpieczeństwo - dodaje Bartosz Minartowicz z rady rodziców.
"Prowizoryczny remont"
- Urzędnicy swoich planów z nami nie uzgadniali. Słyszeliśmy, że w trakcie wakacji ma zostać przeprowadzony remont w szkole. Prowizoryczny, tymczasowy. Tylko jak wydzielą miejsce na nowe sale? Kosztem już teraz za małej stołówki? Biblioteki? A może korytarzy, z których powinno być dojście do wyjść ewakuacyjnych? - piekli się Trysła.
Rada rodziców pyta więc urzędników, po co miasto wybudowało tak wielki, przestronny obiekt, skoro teraz chce go przerobić na chybcika i skompresować w nim 850 dzieci?
W poszukiwaniu odpowiedzi na to pytanie, ślą pisma: do wydziału architektury Urzędu Miejskiego we Wrocławiu, departamentu edukacji oraz do przewodniczącego Komisji Edukacji i Młodzieży Rady Miejskiej Wrocławia. Nie ukrywają, że cel jest jeden: udaremnić plany miasta.
"Wszystkie normy zostaną zachowane"
- Projekt architektoniczny budowy ZSP-16 przy ul. Wietrznej był przygotowany w roku 2008 na podstawie analiz demografii ludności i planów zagospodarowania przestrzennego tego rejonu Miasta. Decyzja w sprawie utworzenia dodatkowych oddziałów przedszkolnych w ZSP-16 została podjęta z uwagi na liczne interwencje rodziców zamieszkałych w tym rejonie, których dzieci nie zostały przyjęte do przedszkoli - tłumaczy Maja Berny z wydziału komunikacji społecznej.
I dodaje: - Planowana jest zabudowa przestrzeni rekreacyjnych i przeorganizowanie ich funkcji. Stworzy to możliwość uzyskania dodatkowych sal. Wszystkie prace związane z przygotowaniem pomieszczeń dla dzieci młodszych będzie wykonywać Zarząd Inwestycji Miejskich zgodnie z przepisami i zachowaniem obowiązujących norm.
Autor: M. Lester / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu