"Mamuś, ja chyba nie potrafię z tym żyć". Więźniarka skarżyła się, że została zgwałcona

[object Object]
Osadzona zgłasza gwałt. Reportaż część 1Superwizjer TVN
wideo 2/4

Czy we wrocławskim więzieniu dla kobiet przy Kleczkowskiej dochodziło do gwałtów? O nadużyciach w tym więzieniu dziennikarze "Superwizjera" informowali już kilka miesięcy temu. Teraz rozmawiali z matką jednej z osadzonych. Córka skarżyła się jej, że była wykorzystywana seksualnie i zastraszana. Reportaż Kamili Wielogórskiej i Marcina Rybaka z "Gazety Wrocławskiej".

Blisko rok temu reporterzy "Superwizjera" ujawnili, że w zakładzie karnym przy ul. Kleczkowskiej we Wrocławiu osadzone miały być wykorzystywane seksualnie przez innych więźniów, a także pracowników więzienia.

- To było nieludzkie traktowanie ludzi, którzy znaleźli się w więzieniu. To jest takie nadużycie władzy, jakie trudno sobie wyobrazić - mówiła jedna z byłych osadzonych.

- To, że dziewczyny były wykorzystywane seksualnie, to wiem na milion procent. Gwiazdorami procederu byli klawisze B. i S. Oni dziewczynami handlowali za 200 złotych - dodawał były więzień.

Dziennikarze zebrali relacje z dwóch stron więziennego świata: byłych skazanych i funkcjonariuszy. Mimo to władze zakładu karnego w oświadczeniu kategorycznie zaprzeczały, by w tej jednostce penitencjarnej dochodziło do wykorzystywania kobiet z oddziału potocznie nazywanego "babińcem".

"Na kartce pisał różne rzeczy, że go podnieca"

Kilka miesięcy po ujawnieniu sprawy kolejna więźniarka zarzuciła jednemu ze strażników, że ją zgwałcił. Powiedziała o tym pracownikowi służby więziennej. Jej relacja trafiła też do prokuratury. Reporterzy dotarli do pracownika zakładu karnego, który był świadkiem tego, jak władze więzienia zareagowały na oskarżenie kobiety.

- Dowódca po rozmowie z tą osadzoną wezwał kierownika, po czym przyjechał dyrektor. To już na grubo, że tak powiem. Powiedziała, że ma bieliznę na magazynie. Miała majtki, które twierdziła, że są ze spermą. W tej chwili są one w analizie, żeby stwierdzić, czy doszło do czegokolwiek - mówi rozmówca reporterów.

- Osadzona pokazała też miedzy innymi, że funkcjonariusz pisał jej jakieś listy. Na kartce pisał różne rzeczy, że go podnieca, podał jej swój numer telefonu. W obecności takiej komisji otworzyli jego szafkę na oddziale. To jest jego charakter pisma. Numer telefonu, który podał w liście, to był jego numer - dodaje pracownik.

Po tym, jak sprawa wyszła na jaw, władze więzienia zawiesiły funkcjonariusza i wszczęły postępowanie dyscyplinarne. Równoległe śledztwo prowadzi prokuratura, która postawiła strażnikowi zarzut seksualnego wykorzystania więźniarki. Ale nie gwałtu.

- Z zarzutów wynika, że wielokrotnie doprowadził ją do innej czynności seksualnej. Nie dopełnił swoich obowiązków, przekroczył swoje uprawnienia w ten sposób, że doprowadzał do celi osadzonej innych współosadzonych. Umożliwiał kontakty z innymi współosadzonymi - mówi Małgorzata Klaus, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.

"Dała mi do zrozumienia, że została zgwałcona"

Monika J. od około roku odsiaduje w tym więzieniu wyrok za kradzieże z włamaniem. Reporterzy próbowali uzyskać zgodę na rozmowę z nią. Kilkukrotnie prosili dyrekcję więzienia o widzenie. Ta stanowczo odmawia, twierdząc, że kobieta nie życzy sobie żadnego kontaktu.

Dziennikarze dotarli do matki Moniki J. Jak mówi kobieta, podczas jednego z widzeń córka opowiedziała jej o krzywdzie, jakiej doznała w więzieniu.

- Dała mi do zrozumienia, że została zgwałcona, że została wykorzystana seksualnie przez funkcjonariusza służby więziennej. Z tego co mi mówiła, to wielokrotnie. Powiedziała, że nie ma miesiączki i podejrzewa, że jest w ciąży. Pytała "co mam zrobić?" - mówi matka Moniki J.

Od czasu zgłoszenia przez 28-latkę gwałtu rodzina nie ma z nią żadnego kontaktu. Ostatnim jest dramatyczny list z połowy października. "Cały czas staram się odpierać to wszystko. Ciągle śpię, ale to mnie męczy. Nie mam z kim tak szczerze porozmawiać. Nie ufam tu już nikomu. Co mam mówić do osób, które z nim pracowały? Nie potrafię" - napisała osadzona.

Swoją wersję przedstawia kierownictwo więzienia.

- Ona podawała w pierwszej wersji informację o gwałcie, natomiast my nie natrafiliśmy na fakty, które mogłyby to potwierdzić. Z tego co wiem, prokurator również nie postawił tego zarzutu - mówi ppor. Tomasz Wołkowski, rzecznik prasowy Zakładu Karnego nr 1 we Wrocławiu. - Wyjaśniamy to, czy w ogóle doszło do takiego zdarzenia. Za wcześnie jest, żeby wyrokować na ten temat. Myśmy nie znaleźli żadnych dowodów na potwierdzenie tej tezy. Nie szukałbym tutaj błędu systemu. Raczej chodzi o ułomność człowieka - przekonuje Wołkowski.

Osadzona zgłasza gwałt. Debata część 1
Osadzona zgłasza gwałt. Debata część 1Superwizjer TVN

"Tam jest taki burdel, że szkoda gadać"

To, co działo się w zakładzie karnym we Wrocławiu, już od kilku lat jest przedmiotem śledztw policji i prokuratury. W 2011 roku do jednostki przy ul. Kleczkowskiej weszli funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego. Na jaw wyszły liczne nadużycia: korupcja i handel narkotykami na ogromną skalę, których dopuścić się mieli więzienni strażnicy.

Okazało się, że przez lata pracownicy zakładu karnego współpracowali z więźniami i zarabiali na nich - co wprost wynika z zeznań jednego, z byłych już funkcjonariuszy.

"Byłem funkcjonariuszem Służby Więziennej w ZK1. To, że my bierzemy łapówki od 'złodziei', to nie patologia, a normalka. Takie praktyki to codzienność. Sądzę, że około 30-40 procent funkcjonariuszy ochrony w naszym zakładzie karnym bierze łapówki za 'usługiwanie' osadzonym. (…) Na oddziałach po godzinie 15 dzieją się cuda. Złodzieje z różnych cel odwiedzają się, piją wtedy alkohol, niejednokrotnie ćpają. (…) Przypominam sobie, że jak CBŚ zawinął naszego kolegę 'B.', to pod murami więzienia garściami zbieraliśmy karty SIM, które 'złodzieje' wyrzucali przez okna. Nasze kipisze nie odnoszą takich sukcesów. (…) Większość funkcjonariuszy, osadzonych traktuje jak swoje drugie źródło dochodu. Tam jest taki burdel, że szkoda gadać".

"Piekło na mnie czekało w więzieniu"

W śledztwie pojawił się też wątek wykorzystywania seksualnego osadzonych tam kobiet. Rok temu reporterzy "Superwizjera" dotarli do byłej skazanej, która ze szczegółami opowiedziała o tym, jak została skrzywdzona przez pracownika zakładu. Katarzyna B. podczas pobytu na Kleczkowskiej pomagała w więziennej kaplicy. To m.in. tam kobiety miały być zmuszane do czynności seksualnych.

- Wszedł, zamknął drzwi na klucz. Powiedział, że jeśli teraz się zdecyduję na coś, to pewnie będzie mi dobrze i szybko wyjdę. Miałam się zdecydować na pewno na jakieś współżycie seksualne. Szantażowano, że albo ta osoba nie odzyska swoich dzieci, albo nie będzie się już mogła o nie starać. Używał swojej władzy, że ma mnóstwo znajomości i że jest w stanie zniszczyć każdego - opowiada Katarzyna B.

Kobieta napisała do prokuratury list, w którym opisała krzywdę, jakiej miała doznać od pracownika w więziennej kaplicy. W liście wspomniała także o innej więźniarce, która miała zajść w ciążę z tym samym mężczyzną. - Piekło na mnie czekało w więzieniu, bo ruszyłam coś, co się nikomu nie spodobało, więc wszyscy byli przeciwko mnie - dodaje była osadzona.

Katarzyna B. poprosiła o ochronę. Prośba ta jednak została zignorowana. Kobieta ze strachu odmówiła więc dalszych zeznań. Śledczy potwierdzili co prawda, że osadzona, o której pisała w liście Katarzyna B., zaszła w ciążę - nie wyjaśniając jednak z kim, i w jakich okolicznościach. Umorzyli śledztwo.

"Raz było to za 50 złotych, raz za 100"

Byli osadzeni twierdzą, że przypadków wykorzystywania skazanych kobiet miało być więcej, a zaangażowanych w to kilku strażników z tego więzienia. - Dziewczyny nie dostawały żadnej kasy do ręki. Kawę, fajki, wszystko. Kto na tym zarabiał? Klawisz. Chętne dziewczyny godziły się na takie przechadzki "na szpital". Tam czekał już klient, który miał się z nią kochać. Seks - wiadomo - był płatny. Dziewczyna szła na to, bo miała obiecane przykładowo jakieś tam przepustki, jakąś tam lepszą opinię, jakieś wnioski nagrodowe - mówi były więzień.

Relacje byłych więźniów można traktować z rezerwą, ale to samo mówią pracownicy więzienia. Jeden ze strażników ze szczegółami opowiada, jak funkcjonariusze organizowali seks z kobietami z "babińca".

- Przynosili przepustki pod jakimś tam pretekstem i oddziałowa wydawała. Nie wiedziała, co się potem z tą dziewczyną dzieje. Żeby wyjść z oddziału, to musisz mieć taką małą przepustkę, ale te przepustki później ginęły - mówi strażnik.

Wszyscy rozmówcy, byli więźniowie i funkcjonariusze, wskazują na dwóch konkretnych strażników, jako domniemanych organizatorów prostytucji. W postępowaniu prokuratorskim pojawia się jeszcze inne nazwisko funkcjonariusza, który miał handlować osadzonymi kobietami.

"Chciałem jeszcze powiedzieć o dowódcy zmiany o imieniu Artur. Ja się dowiedziałem, że on może załatwić dziewczyny z 'babińca'. Chodziło o dobrowolne współżycie z nimi. Poszedłem do Artura i spytałem, czy jest możliwość, aby przyprowadził jakąś dziewczynę. Powiedział, że tak, za 50 złotych. Ja dwukrotnie skorzystałem z takiej możliwości. Raz było to za 50 złotych, raz za 100. Ja najpierw przekazywałem Arturowi pieniądze, to było po apelu wieczornym na korytarzu. Zaraz, jak dałem mu pieniądze, to on powiedział oddziałowemu, żeby mnie zaprowadził na 1A do pustej celi. Ta cela była otwarta. Poczekałem chwilę i jakiś oddziałowy przyprowadził jakąś kobietę. Nie znam jej danych. Odbyliśmy stosunek seksualny. Ja myślę, że ona zgodziła się za pieniądze, które otrzymywała od oddziałowego. Ten proceder był powszechnie znany wśród 'złodziei'. Za drugim razem wyglądało to podobnie, tylko zapłaciłem 100 złotych" - brzmią zeznania jednego z więźniów.

Reporterzy rozmawiali z Arturem K. Mężczyzna odpowiada w procesie, jaki toczy się przed wrocławskim sądem, właśnie za przyjęcie pieniędzy od skazanego w zamian za umożliwienie mu współżycia z osadzonymi kobietami. Funkcjonariusz nie przyznaje się do zarzutów. Przekonuje, że jest fałszywie pomawiany. - Zemsta osadzonych. Dlaczego? Jak się jest praworządnym i surowym funkcjonariuszem, czyli tak jak przepisy mówią, to właśnie jesteśmy pomówieni - broni się mężczyzna.

Osadzona zgłasza gwałt. Reportaż część 2
Osadzona zgłasza gwałt. Reportaż część 2Superwizjer TVN

"Często kobiety wyrażały na to zgodę"

Inni rozmówcy reporterów twierdzą, że wykorzystywanie seksualne kobiet było tu dozwoloną praktyką, a korzystali na tym ci więźniowie, którzy mieli pieniądze i układy ze strażnikami. - To było ogólnie przyzwolone i wszyscy byli z tego zadowoleni. Często kobiety wyrażały na to zgodę. Myślę, że większość była tych, co nie chciała, ale pod szantażem, że może nam się stać krzywda, że możemy nie dostać paczki, myślę, że większość z nich godzi się na wszystko - mówi była osadzona.

- Myśmy do tej pory nie trafili na żadne informacje, które potwierdzałyby wersję o doprowadzaniu mężczyzn do celi tej kobiety. Postawione zarzuty nie świadczą jeszcze, że ten czyn faktycznie miał miejsce - wyjaśnia rzecznik więzienia, ppor. Tomasz Wołkowski.

Prokuratura twierdzi, że ma niezbite dowody na to, iż w celi Moniki J. pojawiali się mężczyźni, których przyprowadzał Janusz M. Nie ujawnia jednak, po co to robił. Śledczy posiadają także listy, które mają być koronnym dowodem na bliską i pozasłużbową relację kobiety i więziennego strażnika.

- W liście pisał, że go podnieca, żeby zakładała krótkie spodenki, bo jak zakłada krótkie, to go podnieca. Tam było też napisane, że jak będzie miała zaczesane włosy do tyłu, to coś wtedy potrzebuje. Tak jej pisał - mówi jeden ze strażników.

"Mamuś, ja chyba nie potrafię z tym żyć"

To, że Monika J. mogła liczyć na drobne przysługi ze strony strażnika, przyznawała także swojej matce. - Z tego, co mówiła, to mogła sobie dłużej porozmawiać przez telefon. Inaczej była traktowana przez niego. Może na początku była zgwałcona, później się już godziła. Mogła pod strachem to robić. Mogła wykonywać jego polecenia, żeby nie wylądować na tak zwanych izolatkach - zastanawia się matka Moniki J.

"Mamuś, ja chyba nie potrafię z tym żyć teraz, jak wszyscy wiedzą, do czego doszło. Czuję się okropnie, wstyd mi. Mam wrażenie, że to moja wina, po co ja ubierałam te krótkie spodnie. Do wczoraj myślałam, że jestem na tyle silna, że dopiero po wyjściu ruszę to co się tutaj wydarzyło. Nie byłam załamana. Czułam się bezpiecznie, że nikt nie wie i nikt się nie dowie" - napisała w liście.

Miał już kiedyś "bliskie relacje"

Strażnik Janusz M. w więzieniu przy ul. Kleczkowskiej pracował od 10 lat. Ostatnio miał pełnić funkcję oddziałowego na bloku, na którym Monika J. była zakwaterowana. Zeznając w prokuraturze, nie przyznał się do zarzutów. - Złożył wyjaśnienia w znacznej mierze sprzeczne z zebranym materiałem dowodowym - przyznaje rzecznik prokuratury.

Reporterzy próbowali dowiedzieć się, co o zarzutach myśli oskarżany przez kobietę strażnik. Funkcjonariusz i jego żona konsekwentnie odmawiają rozmowy.

- Toczy się postępowanie dyscyplinarne wobec tego funkcjonariusza, natomiast nie było do tej pory do jego postawy żadnych zastrzeżeń - zapewnia rzecznik zakładu karnego przy Kleczkowskiej.

Osadzona zgłasza gwałt. Debata część 2
Osadzona zgłasza gwałt. Debata część 2Superwizjer TVN

"Pani ma złe informacje"

Informator dziennikarzy twierdzi, że oskarżony strażnik już wchodził w bliskie relacje z inną ze skazanych kobiet. - Chłopak miał już wcześniej problemy z tym, że pisał listy z jakąś tam osadzoną. Raz już był karany, miał już ostrzeżenie i znowu się powtórzyło. Kilka lat temu. Miał postępowanie dyscyplinarne, ale dalej pracował - mówi.

Śledztwo w sprawie nielegalnej korespondencji prokuratura umorzyła w 2013 roku i nigdy nie wyjaśniła, co dokładnie łączyło strażnika z tamtą więźniarką. Małgorzata S. nadal przebywa w więzieniu. Zaprzecza, by kiedykolwiek wiązała ją bliska relacja z Januszem M. - Pani ma złe informacje całkowicie, naprawdę. Po prostu został oskarżony o to, że przekazywał informacje - mówi reporterce.

Z dokumentów wynika, że Janusz M. został przyłapany przez pracowników zakładu z listem napisanym przez Małgorzatę S. Zeznał, że to gryps, który miał przekazać jej matce. Potem ze wszystkiego się wycofał tłumacząc, że list skazanej skierowany był do niego, że kobieta darzy go uczuciem, ale nic między nimi nie zaszło.

- Nie udowodniono, dlaczego przekazywał korespondencję. Nie było potwierdzenia innych kontaktów, które wtedy miały mieć miejsce. Został ukarany dyscyplinarnie obniżeniem stanowiska, obniżeniem stopnia i od tamtego czasu - w ocenie przełożonych - swoje obowiązki wykonywał prawidłowo - tłumaczy Elżbieta Krakowska, rzecznik Dyrektora Generalnego Służby Więziennej.

- Nie mamy takich narzędzi, żeby wykonać tego typu badania (czy doszło do gwałtu). Dokonaliśmy kontroli dwóch szafek, należących do tego funkcjonariusza. Skontrolowaliśmy jego komputer służbowy i w żadnym z tych miejsc nie znaleźliśmy żadnych obciążających go materiałów - mówi z kolei rzecznik zakładu przy Kleczkowskiej.

"Staramy się być bardzo transparentni"

We wrocławskim sądzie toczą się dwie sprawy dotyczące funkcjonariuszy z zakładu karnego przy ul. Kleczkowskiej. Na ławie oskarżonych zasiada w sumie 12 strażników. Odpowiadają m.in. za przyjmowanie pieniędzy od osadzonych w zamian za pozytywną opinię, nakłanianie do pobicia osadzonego, a następnie poświadczenie nieprawdy w dokumentach.

Strażnicy oskarżeni są o wnoszenie na teren więzienia dla oskarżonych alkoholu i idących w tysiące, porcji narkotyków. - Staramy się być bardzo transparentni, bo nam zależy na jak najszybszym wyjaśnieniu tej sprawy - mówi rzecznik zakładu.

W prokuraturze wciąż toczy się śledztwo, które ma wyjaśnić, co dokładnie wydarzyło się w celi Moniki J. Nie czekając na jego rezultat, władze więzienia już kilka dni przed emisją reportażu wydaliły ze służby oskarżanego przez nią strażnika.

Obejrzyj pierwszy reportaż "Superwizjera" o sytuacji we wrocławskim "Babińcu" (luty 2017 roku):

Seks z dziewczynami z Babińca
Seks z dziewczynami z Babińcatvn24
Seks z dziewczynami z Babińca, cz.2
Seks z dziewczynami z Babińca, cz.2 tvn24

Autor: mnd//rzw / Źródło: Superwizejr TVN

Źródło zdjęcia głównego: Superwizjer TVN

Pozostałe wiadomości

- Rosja robiła, robi i będzie robiła to, co będzie chciała, jeżeli będzie mogła to robić - powiedział pułkownik rezerwy Maciej Matysiak, komentując informacje o użyciu rakiety balistycznej średniego zasięgu przez Rosję przeciwko Ukrainie. Zaznaczył przy tym, że w tej chwili "Rosja de facto zaczyna przeć do jakichś negocjacji" i chce zdobyć przewagę przed rozmowami z Ukrainą i Zachodem. Anna Maria Dyner (Polityka Insight) oceniła, że czwartkowy atak z użyciem nowej potężnej broni "miał wywołać efekt psychologiczny".

"To nowa głowica, która dopiero jest testowana". Cel użycia? Psychologiczny

"To nowa głowica, która dopiero jest testowana". Cel użycia? Psychologiczny

Źródło:
TVN24

Marcelina Zawisza, posłanka koła Razem, podczas debaty w Sejmie nad nowelizacją ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych zarzuciła rządowi zbyt małe wydatki na ochronę zdrowia. Następnie podeszła do premiera Donalda Tuska i postawiła obok niego figurkę - jak to określiła - "złotego wandala niszczenia ochrony zdrowia".

"Złoty wandal" od posłanki dla premiera 

"Złoty wandal" od posłanki dla premiera 

Źródło:
TVN24

Donald Trump wskazał go na nowego prokuratora generalnego USA. Matt Gaetz w czwartek zdecydował się jednak wycofać swoją kandydaturę. W sprawie Gaetza toczyło się śledztwo FBI i komisji amerykańskiego Kongresu dotyczące zapłaty za seks z nieletnią.

Jeden z najbardziej kontrowersyjnych nominatów Trumpa rezygnuje

Jeden z najbardziej kontrowersyjnych nominatów Trumpa rezygnuje

Źródło:
PAP

Trzy osoby zostały ranne w wypadku na drodze krajowej nr 92 między miejscowościami Pniewy i Lwówek (Wielkopolskie). Dwa samochody osobowe zderzyły się tam z ciężarówką przewożącą litewski sprzęt wojskowy.

Dwa auta osobowe zderzyły się z ciężarówką przewożącą sprzęt wojskowy

Dwa auta osobowe zderzyły się z ciężarówką przewożącą sprzęt wojskowy

Źródło:
PAP/TVN24

KIA Polska przekazała Urzędowi Ochrony Konkurencji i Konsumentów informację o akcji serwisowej modeli Optima HEV oraz Sportage - poinformował w czwartek UOKiK. Kampania objęła ponad 18 tysięcy pojazdów, w których może dojść do zwarcia elektrycznego i pożaru w komorze silnika.

Kolejne modele dużego producenta objęte akcją serwisową

Kolejne modele dużego producenta objęte akcją serwisową

Źródło:
PAP

O potencjalnego kandydata Prawa i Sprawiedliwości w wyborach prezydenckich był pytany przez reporterkę "Faktów" TVN Arletę Zalewską prezes partii Jarosław Kaczyński. Przekazał, że jeszcze nie zapadła decyzja. Powiedział też, że kandydatów do nominacji jest "czterech".

Jarosław Kaczyński o potencjalnych kandydatach PiS na prezydenta

Jarosław Kaczyński o potencjalnych kandydatach PiS na prezydenta

Źródło:
TVN24

- Zbigniew Ziobro nie da się złamać, nie przyjdzie przed tę komisję - mówił w "Kropce nad i" w TVN24 Michał Wójcik, odnosząc się do tego, że prokuratura przekazała wniosek o zgodę Sejmu na doprowadzenie byłego ministra sprawiedliwości przed komisję śledczą do spraw Pegasusa. - Wszyscy jesteśmy równi wobec prawa - komentował senator KO Krzysztof Kwiatkowski. Miłosz Motyka z PSL, wiceminister klimatu i środowiska, dodał, że Ziobro został "dosięgnięty przez sprawiedliwość".

"Rozmawiałem z Ziobrą tuż przed połączeniem. Mogę powiedzieć jedno"

"Rozmawiałem z Ziobrą tuż przed połączeniem. Mogę powiedzieć jedno"

Źródło:
TVN24

"Pragnę poinformować, że w budżecie na przyszły rok proponujemy obcięcie wydatków na kancelarię Prezydenta, trybunał pani Przyłębskiej, IPN czy Krajową Radę Radiofonii i Telewizji - przekazał na portalu X premier Donald Tusk. "Mali pacjenci czekają na te pieniądze" - dodał szef rządu. W czwartek sejmowa komisja finansów publicznych przyjęła poprawkę do projektu przyszłorocznego budżetu, która ogranicza budżety 14 instytucji.

Premier: proponujemy obcięcie wydatków

Premier: proponujemy obcięcie wydatków

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Sejm zajął się w czwartek wieczorem rządowym projektem wydłużającym urlop macierzyński dla rodziców wcześniaków. - Nakłaniam wszystkie posłanki i wszystkich posłów na tej sali do poparcia dobrego prawa - mówiła ministra rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.

W Sejmie o "projekcie ustawy, której słuszność nie wzbudza żadnych wątpliwości"

W Sejmie o "projekcie ustawy, której słuszność nie wzbudza żadnych wątpliwości"

Źródło:
PAP

Sejm uchwalił w czwartek nowelizację ustawy przesuwającej start systemu kaucyjnego w Polsce o dziewięć miesięcy - na 1 października 2025 roku. Nowela - poza zmianą terminu startu systemu - wprowadza także szereg zmian usprawniających jego działanie.

Rewolucja w sklepach przesunięta. Sejm za nowym terminem

Rewolucja w sklepach przesunięta. Sejm za nowym terminem

Źródło:
PAP

Ursula von der Leyen udzieliła na pokładzie samolotu pierwszej pomocy jednemu z pasażerów. Przewodnicząca Komisji Europejskiej, która z wykształcenia jest lekarką, zareagowała na komunikat załogi z pytaniem, czy ktoś na pokładzie posiada fachową wiedzę medyczną.

Pierwsza pomoc na pokładzie samolotu. Ratowała Ursula von der Leyen

Pierwsza pomoc na pokładzie samolotu. Ratowała Ursula von der Leyen

Źródło:
PAP, 20 Minuten

Kapelusz, kozak, sztyblet, a może trzewik? W nowym odcinku "Milionerów" TVN pan Jakub Hopaluk odpowiadał m.in. na pytanie dotyczące przedmiotu zakładanego na stopkę kolby broni palnej. Było warte 20 tysięcy złotych.

Co zakłada się na stopkę? Pytanie w "Milionerach" za 20 tysięcy

Co zakłada się na stopkę? Pytanie w "Milionerach" za 20 tysięcy

Źródło:
tvn24.pl

Na przeważającym obszarze Polski obowiązują ostrzeżenia Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej. W niektórych regionach ma intensywnie padać śnieg, a w wielu miejscach do godzin porannych w piątek drogi będą śliskie. Innym pogodowym zagrożeniem jest silny wiatr, który w Tatrach może rozpędzać się do 150 kilometrów na godzinę.

Niebezpieczna pogoda. Trzy różne ostrzeżenia IMGW

Niebezpieczna pogoda. Trzy różne ostrzeżenia IMGW

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

Chorzy z cukrzycą są nawet trzy razy bardziej podatni na depresję - wynika z badań lekarzy. Nie chodzi tylko o ogólne samopoczucie i świadomość nieuleczalności choroby. Także o tak zwaną burzę chemiczną - nieustające wahania i podwyższone poziomy cukru i insuliny.

Cukrzycy trzy razy częściej chorują na depresję. Lekarze tłumaczą dlaczego

Cukrzycy trzy razy częściej chorują na depresję. Lekarze tłumaczą dlaczego

Źródło:
Fakty TVN

Podniesienie kwoty świadczenia z funduszu alimentacyjnego z 500 do 1000 złotych miesięcznie zakłada nowelizacja ustawy o pomocy osobom uprawnionym do alimentów, którą w czwartek uchwalił Sejm. Nowela trafi teraz pod obrady Senatu.

Kwota świadczenia ma wzrosnąć o 100 procent. Sejm daje zielone światło

Kwota świadczenia ma wzrosnąć o 100 procent. Sejm daje zielone światło

Źródło:
PAP

Sejm uchwalił w czwartek ustawę okołobudżetową na 2025 rok, która zakłada między innymi 5-procentowe podwyżki dla nauczycieli początkujących oraz mechanizm uelastyczniający budżet, co ma uprawnić przeciwdziałanie skutkom między innymi powodzi.

Sejm uchwalił ustawę okołobudżetową. Będą podwyżki dla nauczycieli

Sejm uchwalił ustawę okołobudżetową. Będą podwyżki dla nauczycieli

Źródło:
PAP

Sejm odrzucił wniosek PiS o wyrażenie wotum nieufności wobec ministry zdrowia Izabeli Leszczyny. Marcelina Zawisza - przewodnicząca koła Razem, którego posłowie jeszcze niedawno byli w klubie Lewicy - zapowiedziała jeszcze przed głosowaniem, że koło opowie się za odwołaniem szefowej resortu zdrowia. - Według projektu budżetu na rok 2025 jedyne, co nowa władza oferuje naszym obywatelom, to realizacja starych zobowiązań - oceniła w dyskusji.

Izabela Leszczyna obroniona w Sejmie

Izabela Leszczyna obroniona w Sejmie

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, TVN24

Rosja w czwartek miała po raz pierwszy użyć w Ukrainie broni, która mogłaby zagrozić celom w Europie Zachodniej. Czym jest pocisk RS-26 Rubież i dlaczego Moskwa chciałaby użyć go do zaatakowania obiektu oddalonego o zaledwie tysiąc kilometrów? - To ma pokazywać, że w Moskwie trochę się "zagotowało", że Zachód posuwa się za daleko - ocenia ekspert Mariusz Cielma.

Czym jest pocisk RS-26 Rubież? "Ma pokazywać, że w Moskwie trochę się zagotowało"

Czym jest pocisk RS-26 Rubież? "Ma pokazywać, że w Moskwie trochę się zagotowało"

Źródło:
tvn24.pl

Prokuratura Krajowa przekazała do Adama Bodnara wniosek o zgodę Sejmu na zatrzymanie i doprowadzenie byłego szefa Ministerstwa Sprawiedliwości, posła PiS Zbigniewa Ziobry przed komisję śledczą do spraw Pegasusa.

Jest wniosek o doprowadzenie Ziobry

Jest wniosek o doprowadzenie Ziobry

Źródło:
PAP

Naczelny Sąd Administracyjny oddalił zażalenie prezydenta na postanowienie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego z lutego 2023 roku. Chodzi o wstrzymanie wyznaczenia sędziego Pawła Grzegorczyka do Izby Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego, powołanej w czasach rządów PiS.

"Prawnie doniosłe okoliczności". Naczelny Sąd Administracyjny oddalił zażalenie prezydenta

"Prawnie doniosłe okoliczności". Naczelny Sąd Administracyjny oddalił zażalenie prezydenta

Źródło:
PAP

Pożar mieszkania w Ząbkach (Mazowieckie) pozbawił dachu nad głową rodzinę ratownika medycznego i pielęgniarki. Ogień pojawił się w garderobie, szybko objął także pozostałe pomieszczenia. - W 20 minut straciliśmy dorobek życia - opowiada pan Krzysztof. Spalone mieszkanie nie nadaje się do użytku. Przyjaciele zorganizowali zbiórkę dla znajdującej się w trudnej sytuacji rodziny medyków.

Rodzice wyszli po paczkę, dzieci zaskoczył dym z garderoby. Spłonęło mieszkanie ratownika i pielęgniarki

Rodzice wyszli po paczkę, dzieci zaskoczył dym z garderoby. Spłonęło mieszkanie ratownika i pielęgniarki

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Na kilka dni przed premierą wspomnień Angeli Merkel media cytują fragmenty książki poświęcone Donaldowi Trumpowi. Była kanclerz Niemiec pisze między innymi o pierwszym spotkaniu z 45. prezydentem Stanów Zjednoczonych, wspomina także rozmowę z papieżem Franciszkiem, podczas której poprosiła go o radę, jak porozumieć się z Trumpem.

Merkel wspomina współpracę z Trumpem. "Zginaj, zginaj, zginaj"

Merkel wspomina współpracę z Trumpem. "Zginaj, zginaj, zginaj"

Źródło:
Politico, Reuters, PAP, tvn24.pl

Wołodymyr Zełenski podpisuje flagę ukraińskiej jednostki wojskowej, która podczas drugiej wojny światowej mordowała Polaków - z takim przekazem krąży w mediach społecznościowym pewne nagranie. To antyukraińska dezinformacja. Tłumaczymy, jaki naprawdę moment ten film pokazuje.

"Nie patrzy, co podpisuje"? Czyją flagę podpisał Zełenski

"Nie patrzy, co podpisuje"? Czyją flagę podpisał Zełenski

Źródło:
Konkret24

Po dwa lata więzienia dostali oskarżeni w procesie w sprawie pożaru w koszalińskim escape roomie, gdzie zginęło pięć nastoletnich dziewczyn. W Sądzie Okręgowym w Koszalinie zapadł wyrok w sprawie tragedii, do której doszło w styczniu 2019 roku.

Zapadł wyrok w sprawie koszalińskiego escape roomu

Zapadł wyrok w sprawie koszalińskiego escape roomu

Aktualizacja:
Źródło:
TVN24, tvn24.pl

Potwierdzono śmierć kolejnej turystki w Vang Vieng, popularnym, laoskim kurorcie. To już czwarty zgon, do jakiego doszło tam w ostatnim czasie. Zmarła to 19-letnia Australijka. Dziewczyna najpewniej zatruła się metanolem. Władze ostrzegają podróżujących przed spożywaniem lokalnego alkoholu.  

Seria zgonów turystów w popularnym kurorcie. Ostrzeżenie przed lokalnymi drinkami

Seria zgonów turystów w popularnym kurorcie. Ostrzeżenie przed lokalnymi drinkami

Źródło:
BBC, CNN
Ślady po męczeństwie więźniów znalezione w lesie. Trafią do Muzeum Stutthof w Sztutowie

Ślady po męczeństwie więźniów znalezione w lesie. Trafią do Muzeum Stutthof w Sztutowie

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Przedstawiamy oświadczenie redakcji TVN24 w związku z decyzją przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji o nałożeniu kary pieniężnej za reportaż "29 lat bezkarności. Fenomen ojca Tadeusza", pokazujący działalność Tadeusza Rydzyka. 

Kara przewodniczącego KRRiT za reportaż o ojcu Rydzyku. Oświadczenie redakcji

Kara przewodniczącego KRRiT za reportaż o ojcu Rydzyku. Oświadczenie redakcji

Źródło:
TVN24

Za rządów Zjednoczonej Prawicy pieniądze polskich podatników trafiły - za pośrednictwem Polskiej Izby Handlowej działającej w USA - do lobbysty szerzącego rosyjską propagandę - ustalił dziennikarz "Czarno na białym" Marek Osiecimski w reportażu "Attaboys, czyli zuchy premiera". Jak wynika z dokumentów i korespondencji mailowej, w powstanie tej Izby osobiście zaangażowani byli ówczesny premier Mateusz Morawiecki i ówczesny wicemarszałek Senatu Adam Bielan. Obaj mieli wpływ nie tylko na skład Izby, ale też na jej decyzje, w czasie gdy ta instytucja podpisała umowę z firmą, która skompromitowała się pracą dla ludzi Kremla.

"Zuchy premiera". Jak pieniądze polskich podatników trafiły do propagandysty Kremla

"Zuchy premiera". Jak pieniądze polskich podatników trafiły do propagandysty Kremla

Źródło:
TVN24

Łącząc ich najlepsze cechy, byliby pewnie idealnym kandydatem prezesa PiS w najbliższych wyborach prezydenckich. Zaufanie i lojalność, prezencja, młodość i świeżość, doświadczenie w politycznej walce, siła... - To są cztery dobre kandydatury - oceniał w czwartek w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 Jacek Sasin. Ale... - Musimy wybrać jedną - dodał.

Cztery asy prezesa PiS. Kogo wystawi w wyborach

Cztery asy prezesa PiS. Kogo wystawi w wyborach

Źródło:
tvn24.pl

Najdroższa ulica handlowa świata znajduje się teraz w Mediolanie. To Via Monte Napoleone - donosi CNN. Możemy tu zrobić zakupy w sklepach takich marek jak Gucci, Chanel, Hermes, Versace, Cartier, Bottega Veneta, czy Celine. Do tej pory królowała nowojorska Piąta Aleja, czyli Upper Fifth Avenue.

Nowa najdroższa ulica świata

Nowa najdroższa ulica świata

Źródło:
CNN

Zaledwie kilka tygodni po kinowej premierze "Joker: Folie à deux" zadebiutował w Wypożyczalni Playera. Widzowie znaleźć mogą tam już też kontynuację "Soku z żuka" w reżyserii Tima Burtona i najnowszy film Justina Baldoniego z Blake Lively w roli głównej. Oto przegląd nowości serwisu.  

Powrót Tima Burtona, romans z Blake Lively w roli głównej i kontynuacja "Jokera". Nowości w Playerze 

Powrót Tima Burtona, romans z Blake Lively w roli głównej i kontynuacja "Jokera". Nowości w Playerze 

Źródło:
tvn24.pl