Piotr Rybak, skazany za spalenie kukły Żyda, miał odbywać karę w systemie dozoru elektronicznego. Jednak za swoje zachowanie z 11 listopada trafił do półotwartego zakładu karnego. Tam udzielił telefonicznych kilkunastominutowych "wywiadów", które nie spodobały się sądowi. Ten teraz rozważa zmianę zasad wykonywania wyroku.
Dwie, 22- i 15-minutową, rozmowy telefoniczne z Piotrem Rybakiem opublikowano w weekend na Facebooku. Mężczyzna, odsiadujący wyrok w zakładzie karnym w Strzelinie, deklaruje w nagraniu, że z więzienia "wyjdzie jeszcze bardziej wzmocniony".
Zapewnia też: "My nacjonaliści, my patrioci, my narodowcy jesteśmy z Bogiem, a Bóg jest z nami. Zwyciężymy". I dalej: "Będę walczył o to żeby Polska została odbita z rąk wszystkich ludzi, którzy sprzedają Polskę. (...) Musimy odbić naszą ojczyznę z rąk tych zdrajców, tych ludzi, którzy podszywają się pod Polaków". To nie koniec. Rybak odnosi się też do słów prezydenta Andrzeja Dudy, który po wydarzeniach z 11 listopada, powiedział, że w Polsce nie ma zgody na ksenofobię, nacjonalizm i antysemityzm. Skazany za spalenie kukły Żyda nie ma wątpliwości: "Nie będzie nigdy czarny lub innej nacji człowiek patriotą i narodowcem. Patriotą i narodowcem musi być człowiek, który oddaje życie za ojczyznę".
Rozmowy "naruszające porządek prawny"
Rozmowy telefoniczne Rybaka nie spodobały się sądowi. Przewodniczący V Wydziału Penitencjarnego i Nadzoru nad Wykonywaniem Orzeczeń Karnych Sądu Okręgowego we Wrocławiu zwrócił się do dyrektora zakładu karnego w Strzelinie. - Poinformował o nieprawidłowościach w wykonywaniu kary pozbawienia wolności orzeczonej wobec osadzonego - informuje Marek Poteralski, rzecznik Sądu Okręgowego we Wrocławiu.
O jakich nieprawidłowościach mowa? Chodzi właśnie o rozmowy telefoniczne Rybaka, które zostały opublikowane w internecie. Zdaniem sądu naruszają one porządek prawny. Co więcej, mężczyzna przekroczył limit jednorazowych rozmów telefonicznych. Zgodnie z przepisami rozmowa telefoniczna prowadzona z więzienia nie może być dłuższa niż pięć minut. - Przewodniczący zwrócił się do dyrektora z wnioskiem o nałożenie kary porządkowej albo poprzez czasowy zakaz rozmów telefonicznych, albo ograniczenie tych rozmów telefonicznych do najbliższych członków rodziny, lub też o zmianę systemu wykonywania kary pozbawienia wolności z systemu półotwartego na zwykły - relacjonuje sędzia. Zwykły, w tym przypadku, oznacza zamknięty.
Jak mówi kpt. Mariusz Jastrzębski, rzecznik dyrektora okręgowego służby więziennej we Wrocławiu, na razie decyzja o przeniesieniu Rybaka nie zapadła. - Dyrektor zakładu w Strzelinie powołał specjalny zespół, który dokładanie zbada i przeanalizuje zdarzenie dotyczące rozmów telefonicznych - przekazał.
Spalił kukłę Żyda, później rozpoczął sądowy tasiemiec
Rybak odsiaduje karę za to, że w listopadzie 2015 roku na wrocławskim Rynku spalił kukłę Żyda. Za nawoływanie do nienawiści został skazany na 10 miesięcy więzienia. Jednak od wyroku się odwołał. Po apelacji karę zmniejszono do trzech miesięcy pozbawienia wolności. Rybak za kraty iść nie chciał. Złożył wniosek o możliwość odbywania kary w systemie dozoru elektronicznego. Początkowo sąd na taką formę kary się nie zgodził. Mężczyzna złożył zażalenie, które w październiku zostało rozpatrzone pozytywnie.
Rybakowi sąd wyznaczył specjalny harmonogram. Od poniedziałku do piątku mógł wychodzić z domu. Jednak tylko w godzinach od 9 do 19. - Jeśli naruszy ten harmonogram, to wówczas wykonywana będzie kara pozbawienia wolności - zapowiadał sędzia. I tak się stało. 15 listopada Rybak został zatrzymany. Dlaczego? - Sąd ocenił, że zachowanie skazanego w mediach społecznościowych, podczas marszu 11 listopada oraz jego stosunek do kuratora powodują, że nie zasługuje on na odbywanie kary w takim systemie - wyjaśniał Poteralski. Czytaj więcej
Wszystko wskazuje na to, że nie koniec problemów Rybaka z prawem. Do prokuratury wpłynęły trzy zawiadomienia przeciwko mężczyźnie. Czytaj tutaj
Mężczyzna karę odbywa w więzieniu w Strzelinie:
Autor: tam/gp / Źródło: tvn24 wrocław, facebook.com