Kłodzki oddział PTTK przekazał, że na wniosek właściciela terenu jest zmuszony do zamknięcia czterech odcinków szlaków turystycznych w okolicach miejscowości Spalona na Dolnym Śląsku. Lasy Państwowe zezwalają na wyznaczenie alternatywnych ścieżek, ale pod warunkiem zawarcia stosownej umowy.
Oddział Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego "Ziemi Kłodzkiej" poinformował na swoim profilu facebookowym, że od 15 maja zmuszony będzie zamknąć dla ruchu turystycznego odcinki szlaków:
- Główny Szlak Sudecki (czerwony), na odcinku: Pod Uboczem - Schronisko "Jagodna",
- Międzynarodowy szlak długodystansowy E3 (niebieski), na odcinku: Pod Uboczem - Schronisko "Jagodna",
- Szlak "Południowe Góry Bystrzyckie" (żółty), na odcinku: Pod Uboczem - Schronisko "Jagodna",
- Szlak "Krowiarki-Spalona" (zielony) na odcinku: Spalona - Schronisko "Jagodna".
Powód? Teren niegdyś należący do gminy Bystrzyca Kłodzka, kilka lat temu został sprzedany w prywatne ręce. Nowy właściciel powiadomił PTTK, że planuje modernizację wyciągu narciarskiego i wskazał na konieczność zmiany przebiegu szlaków. W teorii alternatywne szlaki mogłyby zostać wyznaczone na terenach należących do Lasów Państwowych. W praktyce sprawa utknęła w martwym punkcie.
"Niekorzystne warunki dzierżawy"
- Podjęliśmy działania, aby przełożyć szlaki. Uzyskaliśmy zgodę burmistrza gminy. Warunkiem akceptacji było podpisanie umowy dzierżawy terenu pod szlak. I tu mamy do czynienia z rozbieżnością interesów – mówi Krzysztof Kaszuba, wiceprezes kłodzkiego oddziału PTTK.
Zdaniem Kaszuby, warunki postawione przez Regionalną Dyrekcję Lasów Państwowych we Wrocławiu są nie do zaakceptowania.
- My nie zarabiamy, nie pobieramy od turystów żadnych opłat. Znakujemy i konserwujemy oznakowania szlaków w ramach wolontariatu. Nie posiadamy środków niezbędnych do dzierżawy terenu i ponoszenia kosztów z tym związanych – mówi.
Według wiceprezesa Kaszuby umowa miałaby wymagać od członków Towarzystwa m.in. dbania o szlak i informowania o wszelkich zagrożeniach - co czynili do tej pory - ale też nakładałaby na nich dodatkową odpowiedzialność prawną.
- Zgodnie z umową przy zdawaniu terenu dzierżawca ma obowiązek zwrócić teren dzierżawiącemu w takim stanie, jak przed przejęciem. Ze szlaków zwykle korzystają firmy, które sprawują gospodarkę leśną. Porozjeżdżane przez nich drogi musielibyśmy sami naprawiać, a nie mamy na to ani pieniędzy, ani ludzi. Próbowano przerzucić również na nas problem odpowiedzialności za powstawanie nieszczęśliwych wypadków. Przykładowy Kowalski mógłby nas skarżyć. jakby złamał nogę na jakiejś przeszkodzie na szlaku – wymienia Krzysztof Kaszuba.
Gotowi do dalszych rozmów
Nadleśnictwo Bystrzyca Kłodzka twierdzi, że nie zgłaszało uwag do zaproponowanych przez PTTK zmian przebiegu szlaków. Zawarcie umowy miało być tylko formalnym uregulowaniem prawa do korzystania z terenów, zgodnie z zapisami ustawy o lasach.
- Umowa byłaby nieodpłatna, a jej warunkami miało być między innymi porządkowanie szlaków dwa razy do roku, czy też dokonywanie okresowych przeglądów stanu ścieżek i zgłaszanie do nadleśnictwa potencjalnych zagrożeń. Koszty usunięcia powalonych drzew, czy naprawy rozjechanych szlaków ponosiłoby nadleśnictwo bądź firma zajmująca się gospodarką leśną. Jeśli chodzi o odpowiedzialność cywilną, to wiem, że członkowie PTTK są ubezpieczeni. Skoro mielibyśmy wspólnie zarządzać szlakami, to dlaczego tylko Lasy Państwowe miałyby ponosić za nie odpowiedzialność – pyta Arkadiusz Fiślak z Nadleśnictwa Bystrzyca Kłodzka.
Fiślak przyznaje, że na razie sytuacja pozostaje patowa. W imieniu nadleśnictwa deklaruje jednak chęć dalszej współpracy z kłodzkim oddziałem PTTK i zaprasza do kontynuowania rozmów.
- Wszyscy chcemy jak najszybszego udostępnienia nowych, alternatywnych łączników dla zamykanych fragmentów szlaków. Zależy nam na szybkim uzgodnieniu i udostępnieniu proponowanych fragmentów szlaków turystycznych, które zapewnią turystom bezpieczeństwo i komfort bezpośredniego obcowania z naturą – zaznacza.
Obejście
15 maja wskazane wyżej szlaki zostaną przerwane i oznakowane czerwonymi tablicami "Szlak zamknięty". PTTK radzi uzbroić się w dobrą mapę, kompas (ewentualnie GPS) i sugeruje obejście kłopotliwego odcinka:
Od węzła "Pod Uboczem" idąc w kierunku schroniska "Jagodna", przy miejscu odpoczynku obok "Smołówki" skręcić w prawo (na południe) i po przejściu 900 metrów dojść do drogi wojewódzkiej 389. Na drodze skręcić w lewo (na wschód) i drogą iść jeszcze 2 km aż do schroniska "Jagodna".
Szlak zielony: przez wieś Spalona iść cały czas główną drogą, nie skręcać w stronę wyciągu, dojść do "Spalonej Drogi" i nią dojść do schroniska.
Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Oddział PTTK "Ziemi Kłodzkiej" w Kłodzku