Zimą, w okresie grzewczym, polskie miasta praktycznie codziennie pojawiają się w rankingach najbardziej zanieczyszczonych miejsc na świecie. W poniedziałek rano Wrocław był na czele niechlubnej listy, wyprzedzając między innymi metropolie Indii czy Pakistanu. We wtorek mieszkańcy Warszawy, Białegostoku, Lublina i wielu innych miast powinni założyć maski antysmogowe.
Kilka ostatnich dni w Polsce minęło pod znakiem fatalnej jakości powietrza. Mieszkańcy polskich miast i wsi dosłownie oddychali trucizną. Stężenia zanieczyszczeń w wielu miejscach przekraczały poziom alarmowy. Główny Inspektorat Ochrony Środowiska wydaje kolejne ostrzeżenia.
Źle w stolicy, fatalnie na Podlasiu
Zła lub bardzo zła jakość powietrza - jak wynika z danych GIOŚ - jest we wtorek m.in. w Warszawie, Łodzi, Bydgoszczy, Toruniu, Gdańsku, Kielcach, Lublinie czy Białymstoku. Oznacza to, że dobowe stężenie pyłu PM10 może wynieść nawet 150 µg/m3.
Dla przykładu w Białymstoku po godz. 10 stężenie PM10 wynosiło 141,0 µg/m3, w Gdyni 126,5 µg/m3, a w Lublinie 130,3 µg/m3. Także w Warszawie notuje się wysokie stężenie pyłów zawieszonych w powietrzu. Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) norma średniego, dobowego stężenia tego pyłu wynosi 50 µg/m3.
Jak informował stołeczny ratusz, o ile warunki meteorologiczne nie ulegną zmianie, dobowe stężenie pyłu PM10 może przekroczyć tam poziom alarmowania, czyli poziom 100 ug/m3. Według Warszawskiego Indeksu Powietrza w stolicy o godz. 9 obowiązywał IV stopień ostrzeżeń przeciwsmogowych (kolor brązowy).
W związku z taką sytuacją władze tych miejsc apelują o pozostanie w domach, a jeśli to możliwe, zaprzestanie palenia w kominkach, informowanie straży miejskiej o podejrzeniu spalania odpadów oraz ograniczenie korzystania z transportu.
Zaleca się także unikanie wietrzenia pomieszczeń oraz zrezygnowanie z aktywności fizycznej na zewnątrz. O zachowanie ostrożności szczególnie prosi się kobiety w ciąży, rodziny z małymi dziećmi, osoby starsze i chore.
We wtorek lepsza jakość powietrza w Polsce jest m.in. na Dolnym Śląsku, na Śląsku, w województwie zachodniopomorskim czy małopolskim. Aktualna jakość powietrza prezentowana jest na stronie Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska.
Jak na Śląsku?
Na wtorek Regionalny Wydział Monitoringu Środowiska GIOŚ prognozował ryzyko przekroczenia w południowej i centralnej części woj. śląskiego tzw. poziomu informowania ze względu na wysokie stężenie pyłu zawieszonego PM10.
Zgodnie z rozporządzeniem ministra środowiska od 11 października 2019 r. alarm smogowy jest ogłaszany przy przekroczeniu w ciągu doby średniej wartości 150 mikrogramów na metr sześc. pyłu PM10 (wcześniej było to 300 mikrogramów). Tzw. poziom informowania to 100 mikrogramów; oznacza dwukrotne przekroczenie dobowej normy jakości ustalonej dla pyłu PM10 na 50 mikrogramów.
W poniedziałek przekroczenie wartości alarmowej średnich stężeń 24-godzinnych pyłu zawieszonego PM10 (150 mikrogramów na metr sześc.) wystąpiło na stacji pomiarowej w Zabrzu (154 mikrogramy). Przekroczenia progów informowania odnotowano na stacjach m.in. w: Wodzisławiu Śląskim (143 mikrogramy), Żywcu (139 mikrogramów), Rybniku (116 mikrogramów) czy Gliwicach (115 mikrogramów).
Sytuację w regionie sprawdzał nasz reporter Paweł Szot. Jak mówił, sytuacja we wtorek nieco się polepszyła – jest trochę cieplej niż w ciągu kilku ostatnich dni, co poskutkowało też poprawą jakość powietrza. Choć nadal kilka miejsc - jak choćby Rybnik - na wykresach zaznaczonych było rano "na czerwono".
- Jakość powietrza jest najgorsza wtedy, kiedy spadnie temperatura, kiedy nie ma wiatru. Wtedy do naszych domowych kotłów trafia byle jakie paliwo. Te kotły najczęściej to są tak zwane kopciuchy, śmieciuchy, kotły wszystkopalne. Tutaj potrzeba gwałtownego przyspieszenia, nie tylko jeśli chodzi o wymianę i likwidację kopciuchów, ale przede wszystkim rezygnacja ze spalania węgla w naszych domowych kotłach – mówi Patryk Białas ze Stowarzyszenia BoMiasto.
Andrzej Szczygieł, naczelnik Wydziału Monitoringu Środowiska Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Katowicach przytacza dane, które potwierdzają, że główną przyczyną złej jakości powietrza jest emisja z indywidualnych miejsc mieszkalnych. Stanowi ona od 60 do 70 proc. całości. Emisja z przemysłu to około 20 proc., a transport to około 10 proc.
- Musimy intensywnie prowadzić działania w kierunku likwidacji starych palenisk węglowych, wdrażamy te rozwiązania od kilku lat. W 2017 roku, na terenie województwa śląskiego, liczba palenisk węglowych była określona na 600 tysięcy sztuk. Trudno zlikwidować je wszystkie w krótkim czasie, zdecydowano o likwidacji ich do 2028 roku – przyznaje Szczygieł.
W poniedziałek Wrocław "liderem"
Z kolei według portalu airvisual.com, który prowadzi globalny smogowy ranking dużych miast, Wrocław był w poniedziałek nad ranem najbardziej zanieczyszczonym miastem na świecie. Ranking porównuje zanieczyszczenie powietrza pyłem zawieszonym PM 2,5. Dane z miast są uśrednione dla wszystkich znajdujących się tam stacji pomiarowych. Jakość powietrza określano mianem "krytyczna", co można było zaobserwować m.in. na elektronicznych wyświetlaczach znajdujących się na przystankach tramwajowych. Wrocławski urząd miejski zalecał, aby nie wychodzić z domu.
We wtorek sytuacja pogodowa znacznie się polepszyła. Mróz odpuścił, zrobiło się bardziej wietrznie, więc i jakość powietrza się poprawiła. Ale problem nie znika. Magistrat m.in. zachęca do zmiany starych kopciuchów na nowoczesne piece i kusi dopłatami do inwestycji. Próbuje też walczyć doraźnie. Po Wrocławiu jeżdżą patrole smogowe straży miejskiej.
- Reagujemy na zgłoszenia mieszkańców, którzy podejrzewają, że w piecach mogą być spalane odpady. Niestety cały czas zdarzają się sytuację, że ludzie w charakterze opału używają substancji zabronionych. Tłumaczą się nieświadomością swoich czynów – mówi strażnik miejski, któremu w takim patrolu towarzyszył reporter TVN24 Tomasz Mildyn.
Funkcjonariusz zaznacza, że mieszkańcy mają obowiązek wpuszczenia strażników na kontrolę. Za palenie zabronionymi substancjami grozi grzywna do 500 złotych, a w przypadku skierowania sprawy do sądu nawet 5 tys. złotych.
Smog szkodzi
Skutki wszechobecnego smogu mogą być zabójcze, szczególnie w czasie pandemii COVID-19. Choroba, która atakuje płuca osłabione przez wdychanie zanieczyszczonego powietrza, może mieć znacznie cięższy przebieg. Tomasz Karauda, lekarz oddziału chorób płuc Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Łodzi, przytoczył na antenie TVN24 wyniki badań, według których nawet 15 procent zgonów z powodu COVID-19 może wynikać z zanieczyszczonego powietrza.
- Tych zgonów od kilku tygodni, miesięcy, mamy bardzo dużo, więc zaczynamy zadawać sobie pytanie: dlaczego jest ich tak dużo? Zanieczyszczenie powietrza na pewno jest jedną z odpowiedzi. Jeśli spojrzymy na mapę zanieczyszczeń w Europie, to widzimy, że jesteśmy rurą wydechową Europy, papierosem Europy, tak złe jest powietrze – powiedział.
- To wróg niewidzialny, ale bardzo mocno wpływający na nasze zdrowie krótkotrwale, ale i długotrwale, bo mówi się o ogromnym odsetku chorób nowotworowych wynikających właśnie z ekspozycji na zanieczyszczenia – podkreślał Karauda.
Czym oddychamy
Co to jest PM10? To mieszanina zawieszonych w powietrzu cząsteczek o średnicy nieprzekraczającej 10 mikrometrów. Jej występowanie związane jest między innymi z procesami spalania stałych i ciekłych paliw.
Co to jest PM2,5? To mieszanina zawieszonych w powietrzu cząsteczek o średnicy nieprzekraczającej 2,5 mikrometra. Według Światowej Organizacji Zdrowia jest najbardziej szkodliwym dla człowieka zanieczyszczeniem atmosferycznym. Dociera nie tylko do układu oddechowego, lecz także do układu krwionośnego. Dużo dłużej zostaje w naszym organizmie.
Czym jest benzen? Benzo(a)piren to rakotwórczy i mutagenny związek chemiczny będący przedstawicielem wielopierścieniowych węglowodorów aromatycznych (WWA). Benzo(a)piren wykazuje małą toksyczność ostrą, zaś dużą toksyczność przewlekłą, co związane jest z jego zdolnością kumulacji w organizmie.
Źródło: TVN24/PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24