Drogowcy w Legnicy mają ręce pełne roboty. Na jednej z głównych ulic miasta dziur jest tak dużo, że prace potrwają ponad tydzień. Kierowcy muszą uważać nie tylko na wyrwy w jezdni, ale jeszcze na pachołki, które mają im "ułatwić" podróż.
Na jednej z głównych ulic w Legnicy - Jaworzyńskiej - "wyrosło" kilkadziesiąt pachołków. Drogowcy ustawili je, żeby kierowcy nie wpadli dziury. Pomysł nie przypadł jednak mieszkańcom do gustu.
Slalom między dziurami
- Nie wiadomo jak tędy jechać. Jeden kierowca jedzie prawą stroną, drugi skręca na lewą. Jeszcze inni jadą środkiem. Po co w ogóle tu je ustawili? Jedną dziurę załatali, a obok jest dziesięć następnych, nieruszonych. Kompletna fuszerka - denerwuje się pan Hubert, jeden z kierowców.
- Dziury na polskich drogach pojawiają się na wiosnę szybciej niż przebiśniegi. Jedną zrobią, a metr dalej jest kolejna dziura - dodaje pani Kamila.
"Tam jest wielki kocioł"
Zarzuty kierowców odpiera jednak Zarząd Dróg Miejskich. Według nich, pachołki mają kierowcom pomóc. - Dzięki temu kierowcy nie stracą na wybojach kół - mówi Zbigniew Szwaj, kierownik działu technicznego ZDM. Sam przyznaje, że na stumetrowym odcinku ul. Jaworzyńskiej pojawiło się po zimie wyjątkowo dużo dziur.
- Dopiero zaczęliśmy uzupełnianie ubytków w tej trasie. Część dziur jest już załatana, na nich stoją pachołki, żeby samochody nie porozjeżdżały świeżo położonego asfaltu - dodaje. - Przyznaję, tam jest wielki kocioł teraz. Prace planujemy skończyć za tydzień - zapowiada.
Autor: balu,bieru/par / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Wrocław | H.Szuberski