Urszulanki z niemieckiego Breslau, czyli dzisiejszego Wrocławia, po wojnie przeniosły się do Bielefeld. Zabrały ze sobą m.in. naczynia liturgiczne, które teraz wróciły do stolicy Dolnego Śląska. - To wyjątkowe ponad 300-letnie obiekty. Należą do najlepszych, jakie możemy posiadać - mówi o podarunku od urszulanek Maciej Łagiewski, dyrektor Muzeum Miejskiego Wrocławia.
Wśród przedmiotów, które po kilku latach wróciły do Polski jest 300-letnia monstrancja ozdobiona scenami z życia Jezusa i Maryi. Do zbiorów muzeum trafiło też cyborium, czyli naczynie na opłatki i kielich, który na razie nie został zidentyfikowany. Dwa pierwsze powstały we Wrocławiu. Jak podkreśla dyrektor Wrocław od wczesnego średniowiecza "stał złotnictwem".
- Nie ustępował w niczym Wenecji, Augsburgowi, czy Norymberdze. Działała tu cała armia ludzi zajmujących się sztuką w złocie - opowiada Łagiewski.
Ewa Pluta, rzeczniczka placówki, stwierdziła, że przedmioty podarowane przez urszulanki są "bezcenne", a ich wartość dla miasta jest "nie do ocenienia".
"Złota" wystawa
Skarb urszulanek można oglądać na wystawie poświęconej najcenniejszym dziełom sztuki złotniczej, które znajdują się głównie w posiadaniu ważniejszych parafii rzymskokatolickich we Wrocławiu oraz w zbiorach muzealnych.
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław