Zbigniew R., który zabił Dominikę z Komornik, spędzi w więzieniu resztę swoich dni. - Dominika straciła życie w okrutny sposób, znalazła się w złym miejscu i w złym czasie, bo skazanemu wylała się zupa, bo nie przyjęto opakowań do skupu - mówił w sądzie pełnomocnik rodziny zamordowanej nastolatki. Sąd Apelacyjny we Wrocławiu utrzymał w mocy wyrok dożywotniego więzienia dla mężczyzny.
Sędzia Cezariusz Baćkowski w uzasadnieniu wyroku podkreślił, że kara inna, niż dożywotnie pozbawienie wolności dla Zbigniewa R. byłaby karą "drastycznie łagodną". - Sąd pierwszej instancji w sposób przekonywujący wykazał, że oskarżony nie ma poczucia winy, przedmiotowo traktuje ludzi, jest osobą groźną dla innych. Jest duże prawdopodobieństwo, że mógłby on w podobny sposób zachować się w przyszłości - uzasadniał sędzia. Podczas ogłaszania wyroku Zbigniewa R. nie było na sali.
Obrońca: on może być chory psychicznie
Sąd podkreślał, że nie budzi również wątpliwości, że zbrodnia dokonana przez R., była zabójstwem ze szczególnym okrucieństwem. Z takiego rozstrzygnięcia nie była zadowolona obrończyni mężczyzny. - Z niemal 100 proc. pewnością będę wnosić o kasację. Muszę sama podjąć tę decyzją, bo rozmowa ze skazanym nie ma większego sensu. To człowiek, który boi się żeby do końca życia nie pozostać w więzieniu - mówiła Małgorzata Niemiec-Zorko, obrończyni z urzędu Zbigniewa R.
Jej zdaniem mężczyzna może być chory psychicznie. Choć nie wykazały tego badania biegłych. - Nie walczę o to, by ten człowiek wyszedł z więzienia. Walczę o wykazanie, że on być może jest chory psychicznie, a więc nie może odpowiadać jak normalny człowiek. Można zrobić mu w ten sposób krzywdę. To nie znaczy, że on wyjdzie z zakładu karnego, ewentualnie mógłby przebywać w zakładzie zamkniętym - wyjaśniała swoje motywacje mecenas.
Sąd Apelacyjny zdecydował, że mężczyzna nie będzie pozbawiony praw publicznych. Zwrócono mu też rower.
Jak wcześniej opisywały lokalne media R. w dniu dokonania zabójstwa był poddenerwowany. Wszystko dlatego, że w skupie złomu nie zapłacono mu tyle, ile oczekiwał, a później wylał na siebie gorącą zupę.
- Sąd podzielił stanowisko, że Dominika straciła życie w sposób okrutny, znalazła się w złym miejscu i w złym czasie, bo skazanemu wylała się zupa, bo nie przyjęto opakowań do skupu - relacjonował Andrzej Malicki, pełnomocnik rodziny zamordowanej nastolatki.
Zabił, a ciało porzucił w rowie
Do zbrodni doszło w listopadzie 2014 r., gdy dziewczyna wieczorem wracała pieszo do domu z zajęć pozalekcyjnych w szkole w Środzie Śląskiej. Po kilku tygodniach śledztwa policja zatrzymała podejrzanego 47-letniego Zbigniewa R., który przyznał się do zbrodni.
W lutym tego roku sąd pierwszej instancji skazał R. na dożywotnie więzienie i zaznaczył, że o ewentualne warunkowe zwolnienie będzie mógł się ubiegać po odbyciu 35 lat kary. W uzasadnieniu wyroku sąd podkreślił brutalność zbrodni, ponieważ sprawca zadał swej ofierze przynajmniej 48 ciosów nożem. Część uzasadnienia utajniono, ponieważ na wniosek rodziny proces częściowo toczył się z wyłączeniem jawności. Od tego wyroku odwołała się obrona, wnioskując o ponowne rozpatrzenie sprawy przez sąd pierwszej instancji. Obrona chciała, by sąd uznał, że R. był niepoczytalny w chwili popełniania zbrodni.
Sąd Apelacyjny powołując się na opinie dwóch zespołów biegłych podkreślił, że wynika z nich, że mężczyzna był poczytalny. - Biegli orzekli u oskarżonego zmiany osobowości i zaburzenia preferencji seksualnych, wskazali przy tym, że był on w stanie kontrolować swoje postępowanie - mówił sędzia. Wyrok jest prawomocny.
Autor: tam//ec / Źródło: PAP, TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław