- Powstańcom należy się największy szacunek. Oddawanie im czci nie ma końca i ja z tego nigdy nie zrezygnuję - mówił Adam Nowak we "Wstajesz i wakacje" na antenie TVN24. Lider zespołu "Raz, dwa, trzy" w rozmowie z Jarosławem Kuźniarem komentował obchody 70. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego.
- Oddanie życia za drugiego człowieka i w imię ojczyzny, to najwyższa możliwa wartość. Wszelkie wątpliwości, czy powstanie miało sens, czy nie po prostu nie mają przy tym znaczenia - mówił Adam Nowak.
"Wybrali śmierć z honorem"
Według niego młodzi powstańcy zostali postawieni przed sytuacją tragiczną. - Nie mieli na nią wpływu. Mieli tylko wybór, czy umrzeć z honorem czy nie. I tak byli mięsem armatnim dla niemieckiego wojska. Więc wybrali śmierć honorową - komentował artysta.
Jego zdaniem ci młodzi, nastoletni wtedy bohaterowie powstania, doznali krzywd, które rzutowały na kolejne lata ich życia. - Ktoś im zrobił wtedy krzywdę, bo kazał robić rzeczy, których robić nie chcieli. Kazał zabijać, patrzeć na śmierć. Odebrał tym samym coś, co jest najważniejsze w młodości. To mogła być dla nich trauma. I właśnie dlatego, że są jednocześnie bohaterami i ofiarami, nigdy nie zrezygnuję z oddawania im czci. Szacunek dla nich nie powinien mieć końca - mówił Nowak.
"Nie można psuć tego święta"
Odniósł się również do wydarzeń z piątku. Wtedy to na stołecznych Powązkach grupa młodych ludzi krzykiem i gwizdami zbojkotowała obchody. - Ci młodzi ludzie to pokolenie, które jeszcze nie rozumie, że powinni być wdzięczni. Wdzięczni ludziom, którzy walczyli za ich wolność. Za to, że dziś mogą się bawić. Może nabędą tę wiedzę z czasem - zastanawiał się.
Powiedział również, że ci, którzy "buczeli" podczas Godziny "W" zepsuli to święto tym. - Kombatanci potrzebują celebracji. Nie niszczmy tego - zakończył krótko.
Autor: mir / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24