W lesie pod Oleśnicą (woj. dolnośląskie) trzy bobry wpadły do studni, z której nie mogły się wydostać. Ich skowyt usłyszał przechodzący nieopodal leśniczy. Wspólnie z pracownikiem usług leśnych, korzystając z łopaty, pomogli bezradnym zwierzętom wydostać się z opałów.
Trzy bobry (matka i młode) utknęły w niewielkiej studni. Miały bardzo ograniczone ruchy. Same nie miały szans się wydostać. Bez pomocy człowieka prawdopodobnie by nie przeżyły. Na szczęście pomoc nadeszła.
Łopatą i ręką
- Nasz leśniczy akurat przechodził niedaleko. Usłyszał odgłosy, pomrukiwania, cichy skowyt. Poszedł za dźwiękami i ujrzał trzy bobry. Nie mógł im pomóc od razu. Każde zwierzę w takiej sytuacji próbowałoby się bronić, a na zęby bobrów trzeba mocno uważać - zaznacza nadleśniczy Jarosław Kałuża z Nadleśnictwa Oleśnica Śląska.
Potrzeba było jakiegoś narzędzia, za pomocą którego dałoby radę wyciągnąć zwierzęta na powierzchnię. Z odsieczą przybył pan Sławek z zakładu usług leśnych razem ze swoją łopatą. Najpierw zgrabnie dźwignął matkę, która spokojnie podreptała w kierunku wody. Później - już ręką i pewnym chwytem - wyciągnął młode i pogonił je, żeby czym prędzej dołączyły do matki.
- Cała rodzinka szczęśliwie odpłynęła - mówi nadleśniczy Kałuża.
Do zdarzenia doszło na terenie Nadleśnictwa Oleśnica Śląska:
Autor: ib/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Nadleśnictwo Oleśnica Śląska