Prezydent, który nie lubi poniedziałków

Prezydent, który nie lubi poniedziałkówTVN24 Wrocław | Olga Bierut, Tamara Barriga

- Ja w liście napisałam, że chcę od prezydenta mieszkanie nad Morzem Czarnym. Tam jest pięknie, a ja mam czteroletniego synka. Czemu prezydent miałby mi nie dać? - pyta Malba. A reporterka tvn24.pl sprawdza, skąd prezydent Abchazji ma na zachcianki obywateli pieniądze. Reportaż stypendystki im. Ungera ukazał się również w "Dużym Formacie".

Aleksander Ankwab siedzi za biurkiem zafrasowany. Nie powie, dlaczego, ale co sprytniejszy się domyśli. Otóż Aleksander Ankwab nie lubi poniedziałków. Sto razy, a przy dobrych wiatrach nawet i dwieście, będzie musiał dziś powiedzieć "dobroje utro". To prawie tyle samo, co sklepikarka w kiosku z winem na głównej alejce prowadzącej nad morze. Tyle że Aleksander Ankwab to nie byle kto, na półkach wokół biurka ma stosy dokumentów, błyszczące ordery, kolorowe dyplomy, pamiątki z zagranicznych wojaży i wszystko, co ważny człowiek powinien na półkach mieć. Bo Aleksander Ankwab to prezydent. I mimo że w jego kraju mieszka tylko ponad 200 tys. ludzi, a na mapie zaznacza go poza Rosją jeszcze tylko Nikaragua, Wenezuela, Nauru i Tuvalu, to Aleksander Ankwab ma co robić. I dlatego pewnie nie lubi poniedziałków.

– A wy z czym do prezydenta? – pyta tęga sekretarka. No tak. A z czym można iść do prezydenta? – No, z prośbą o pomoc – podpowiada szeptem, trochę speszona, też stojąca w kolejce Malba. Wie z doświadczenia, bo stoi tu już drugi raz. I pewnie nie ostatni, bo do władzy warto się dopchać.

Nagryzmolić cyrylicą i do prezydenta

Dotarcie do prezydenta zajmuje średnio godzinę z małym hakiem, wliczając po kolei wszystkie przystanki na trasie rządowych korytarzy. Tylko poniedziałek jest dla ludu, wtorek, środa, czwartek i piątek to już czas na rządzenie. Ale jaki to lud! Powiedzieć, że abchaski – to niewiele powiedzieć. Wypachnieni, wystrojeni, w za dużych garniturach pożyczonych od wuja, w garsonce od mamy, z nagryzmolonymi odręcznie, ślamazarnie, skrupulatnie wykaligrafowanymi literkami: "Panie prezydencie, ja niżej podpisany potrzebuję…". – Z prośbą o pomoc – odpowiada się więc tęgiej sekretarce.

Ale prośba nie wystarczy, do dusznego pokoju trzeba dostarczyć też paszport i list do prezydenta, odczekać swoje w kolejce ludzi z prośbami, pragnieniami, rodzinnymi dramatami, "widzimisiami", dać wszystko odbić i schować w państwowym archiwum, a w zamian dostać bilet – na karteczce imię, nazwisko i pozwolenie na wizytę. Sekretarka do ręki bileciku nie daje, paszportu też nie zwraca petentowi, otwiera boczne drzwi, jej prywatny lufcik do ochroniarzy, którym przekazuje, co trzeba, a ty, człowieku, maszeruj naokoło i jak odstałeś swoje w kolejce do sekretarki, to teraz odstój w kolejce do bramek. Tyle z tego dobrego, że to chociaż stanie na czerwonym dywanie.

Z tekturką do prezydenta się nie da

– Co zrobić, żeby się umówić z prezydentem na wywiad? – można zapytać urzędników, którzy łypną ze zdziwieniem okiem. Polacy? Dziennikarze? W Abchazji? U prezydenta? – A o czym to gadać – machnie ręką sekretarka, ale jednak wyśle trzy ulice dalej. Do rządowego budynku, na ostatnie piętro. To tam mieszczą się redakcje prawie wszystkich abchaskich mediów, gazeta obok telewizji, radio obok gazety, konkurencja obok konkurencji, każdy na "cześć – cześć" czy raczej na "priwiet – priwiet". – Tu proszę wpisać nazwę redakcji, tu mail, numer telefonu, kraj, powód przyjazdu, datę wyjazdu – wskazuje wymalowanym paznokciem przemiła pracownica agencji prasowej, wciskając pod nos długopis i dziennikarską listę obecności w kraju. W zamian wręcza tekturkę, którą nazywa legitymacją, błędnie kaligrafuje na niej imię i nazwisko cyrylicą, ale co tam. – Z tym będzie łatwiej – zapewnia.

Z tekturką można się wybrać w wiele miejsc. No na przykład – do ministrów. Siądą, opowiedzą o tym, że taki na przykład Kan Taniya, 28 lat, i proszę, na wizytówce tytuł Desk Officer at Europe, USA and Canada Department. Taki Kan Taniya zarabia miesięcznie 6 tys. rubli. Czyli tyle co równowartość 45 paczek papierosów, stu ciepłych bułeczek, co to smakują jak pączki, ale nadzienie mają mięsne, osiem kolacji w popularnej knajpce Narta z widokiem na morze. Inar Gitsba też się przywita, dzień dobry, da wizytówkę Head of the Department of Turkey and Middle East, zaproponuje kawę i opowie, że kocha swój kraj, mimo że 6 tys. rubli to rzeczywiście niewiele. Ale sobie radzi, wszyscy sobie radzą.

– Taka Anna Gamisonia na przykład. Rano przy biurku w ministerstwie, a wieczorami przed mikrofonem w knajpkach daje Ruskim posłuchać muzyki na żywo – mówi Inar Gitsba. Jej kolega z biurka obok, co to też na co dzień towarzyszy ministrowi, założył sobie małą fabrykę słodyczy i produkują z ojcem, matką, babcią, dziadkiem. – Ale co z tym prezydentem? – trzeba w końcu przerwać i podetknąć tekturkę. – Polacy? Dziennikarze? U prezydenta? Nie, no nie da się – kręci głową Inar, kręci też i Kan.

Panie prezydencie, poproszę na kosmetyczkę

– Ja w liście napisałam, że chcę mieszkanie. No, w Gagrze, nad samym morzem. Tam jest pięknie, a ja mam czteroletniego synka, gdzieś mieszkać musimy – zajmuje swoje miejsce na czerwonym dywanie w kolejce do władzy Malba. Dwa lata temu w innym liście do prezydenta napisała, że nie może znaleźć pracy i że może w takim razie prezydent dałby jej małe kieszonkowe, tak z kilka tysiączków rubli, może trochę więcej, za to można kupić sobie ubranie, uczesać się, człowiek od razu na rozmowie kwalifikacyjnej inaczej się prezentuje, a jak prezydent sypnie trochę więcej, to i własny biznes rozkręcić można. Malbie się marzył kiedyś, ale co tam będzie opowiadać, prezydent nie dał wtedy nic a nic. No to teraz może da chociaż mieszkanie.

– Kciuki – szepcze, zaciskając małe piąstki na czerwonym dywanie Malba i można odnieść wrażenie, że w wejściu do prezydenckiego budynku przy ul. Łakoby w Suchumi nastrój jak w kościele. Podejść zbyt blisko bramek się nie da i nawet przykucnąć na tych nieszczęsnych schodkach, co to co poniedziałek zamieniają się w poczekalnię, niemożna bez wyraźnego pozwolenia ochroniarzy. – A wy co, terrorysty? Z szacunkiem proszę – grzmi na próby kucania wąsacz, który z bilecików po kolei odczytuje imię i nazwisko następnego w kolejce do prezydenta. Zadania w sumie ma cztery. Przeczytać, przepuścić, odfiltrować aparaty, telefony i inne elektroniczne cudeńka, a następnie zaprosić do kolejnego przystanku na trasie do prezydenta.

– Mnie też tak czytali – mówi dumny Temur Rekvava. W poniedziałek rano włożył marynarkę, zapukał do Aleksandra Ankwaba i powiedział: – Chciałbym 40 tys. rubli, panie prezydencie. Na bilet do Włoch. Prezydent pokręcił nosem, zastanawiał się dwa dni. I w końcu dał 60 tys.

A skąd Aleksander Ankwab ma pieniądze? – Ano od Ruskich przecież – znowu się Malba dziwi, dziwią się też inni, co z nogi na nogi stąpają na czerwonym dywanie, dziwi się też i sklepikarka w kiosku z winem na głównej alejce prowadzącej nad morze. – Ruskie nas kupują za rubelki – krzywi się. Sama nie wzięła ani jednego, ani nawet złamanego rubelka. W swoim kiosku z widokiem na odrapany blok i wielki nasprejowany napis "BMW – bolszaja maszyna" zmieściła łóżko, stolik z ręcznie wydzierganą narzutką,własną córkę i ze 20 rodzajów abchaskich win. – Tylko nie napisz przypadkiem, że gruzińskich – macha palcem, ale zaraz przestaje, bo to niebezpiecznie rozlewać tak nieuważnie wino do plastikowych stakańczyków, jeszcze by się ulało. – Ani rubelka, to napisz.

Kto go tam wie, tego Aleksandra Ankwaba

– Taki prezydent, co to wychodzi cało z sześciu zamachów, musi wiedzieć, jak sobie w życiu poradzić – tłumaczy cierpliwie Malba. Co z tego, że w 2005 roku ktoś zapalił mu auto i zestrzelił je serią 17 pocisków, skoro Aleksander Ankwab jechał drugim samochodem, razem ze swoim zastępcą, i nic a nic mu się nie stało. Co z tego, że ten sam zamachowiec powtórzył atak kilka miesięcy później, skoro Aleksander Ankwab miał przed sobą jeszcze cztery do przeżycia. Kto strzelał? – Mamy trzy wersje: albo był to skorumpowany biznesmen, któremu nie podoba się zacieśnianie rządowej kontroli, albo kryminaliści źli na nową politykę uderzającą w przestępstwa, albo Gruzini, chcący destabilizacji naszego kraju – podsumował wtedy po kilku dniach Jamal Gogia, odpowiedzialny za śledztwo. Kto konkretnie? Nie wiadomo, ale wiadomo, że Aleksander Ankwab przez następne dwa lata miał spokój. Bomba, skonstruowana domowymi sposobami, wybuchła dopiero w kwietniu 2007 roku w Nowym Afonie, tuż nad Morzem Czarnym, kiedy to zaczął się sztorm i prezydent postanowił jednak nie wychodzić z domu, po raz kolejny uchodząc dzięki temu z życiem. Ktoś próbował zmienić to miesiąc później i kiedy Aleksander Ankwab jechał z Gudauty do Suchumi, ostrzelał z granatów jego auto. Po raz kolejny ministerstwo zaoferowało 500 tys. rubli za wskazanie sprawców. Nikt nie wskazał, ale politycy wiedzieli swoje. Gruzini oskarżali o ataki Rosję, sam Aleksander Ankwab – Gruzinów. Prezydent jednak znowu dostał wtedy dwa lata spokoju, zamachowcy z bronią RPG podeszli pod płot jego domu w Gudaucie dopiero we wrześniu 2010 roku i w nocy puścili serię, trafiając prezydenta w ramię i nogę. Nie udały się też trzy kolejne zamachy, raz ochrona w ostatniej chwili zmieniła miejsce spotkania Aleksandra Ankwaba z wyborcami w Alachadzych, drugi raz sami zamachowcy zmienili zdanie i przestraszeni uciekli, nie wysadzając bomby na drodze rządowego auta, a za trzecim razem, mimo że już się nie bali, bomba, zainstalowana na poboczu jezdni na trasie do Aatsi, po prostu sama nie wybuchła. Skorumpowany biznesmen, kryminaliści albo Gruzini wymienili więc bomby na broń, z której ostrzelali Aleksandrowi Ankwabowi auto po kolejnych dwóch latach przerwy od zamachów, kiedy prezydent jechał z domu, z Gudauty do stolicy. Zabili dwóch ochroniarzy, Aleksandra Ankwaba nawet nie raniąc. – Spotkać się z Ankwabem? Nie, nie, nie, nie ma mowy – powtarzają raz jeszcze Inar z Kanem.

Nikt go nie wie, tego Aleksandra Ankwaba

Urodzony w sercu Abchazji, po abchasku mówił tyle co nic. I mimo że zaradny biznesmen, na wybory prezydenckie przyjechał prosto z Moskwy, w walizce wioząc pieniądze i nowy pomysł na państwo, który ubrał w partię i nazwał ją Odrodzenie, odpadł w przedbiegach. – Bo nie znał abchaskiego – mówi sklepikarka ze sklepu z winem przy głównej ulicy. Ale co to za problem, Aleksander Ankwab poparł więc kolegę, Siergiej Bagapsz wygrał i w podzięce dał mu funkcję premiera. – A jak sześć lat później umarł, to się okazało, że i prezydenturę, bo Aleksandr Ankwab zdążył się nauczyć języka, zanim zrobili nam nowe wybory. To go wybraliśmy – tłumaczy sklepikarka.

Ale żeby to tylko prezydent wiedział, jak sobie w życiu radzić. Arifa Kapba też organizuje sobie swój prywatny punkt graniczny na podwórku i zawodowo odprawia zainteresowanych. – Polacy? Dziennikarze? W Abchazji? – zagląda podejrzliwie w paszport, ogląda z każdej strony tekturkę, sprawdza zawartość torby, zanim wpuści do swojej redakcji. Jest dziennikarką w Apsua TV, ostatnio przygotowała materiał o weteranach po wojnie z Gruzją, o mężczyźnie, który maluje wodospady, czy o komputerach, które rząd kupił w prezencie suchumskim podstawówkom. Ale zanim o tym opowie, sprawdzi jeszcze raz paszport, stempelki, dwa razy obejrzy wizę. – Do mojego męża też tak kiedyś przyszli. Mówili, że Anglicy, że chcą pokazać w Londynie, co to jest Abchazja. Mój mąż zaprosił ich do naszej redakcji, wziął na spacer po Suchum, zorganizował kolację, pokazał, co chcieli, cały kraj, biedę i dumę, strach i patriotyzm. A potem co? Potem przeczytaliśmy tę relację w gruzińskiej prasie, bo to szpiedzy byli i dla wroga pracowali. To mojego męża za współpracę z wrogiem z pracy w redakcji zwolnili – denerwuje się Arifa Kapba. Ale jednak zaprasza do środka. – Do prezydenta na wywiad? – przystaje na schodkach, prowadząc do redakcji. – Ktoś tu chyba zwariował – szczerzy się z powątpiewaniem.

Do prezydenta na wprost

Wąsacz odczytuje imię i nazwisko, minę robi raz zdziwioną, raz rozbawioną, bo o co to Polacy mogą prosić Aleksandra Ankwaba. – Prosić, żeby powiedział, ile ma tych rubelków – trzeba ugryźć się w zęby, bo mina się zaraz z rozbawionej robi przysadzista. – Terrorysty! – podejrzliwie zagląda w kieszenie, do plecaków, kurtek, odfiltrowuje telefony, aparaty, dyktafony, w końcu macha ręką i każe zostawić wszystko. Oddaje tylko paszporty i bileciki. – Do prezydenta na wprost aż do schodów.

Na oko dziesięć kroków. Przystanek numer trzy to zaledwie szybka kontrola biletowa. Jest karteczka, można iść dalej. Po schodach do góry, aż do przystanku numer cztery, dokładnie trzy piętra wyżej. Nie, na czerwonym dywanie atmosfera była zaledwie jak w zakrystii. Kościół zaczyna się dopiero na górze. Tu kolejna kontrola biletowa, tym razem szeptana. Karteczka jest, paszport jest, to i prezydent będzie – w prawo, kontroler wskazuje ręką kierunek wycieczki. Dziesięć kroków – i znowu. Po szeptanej przychodzi czas na kontrolę bez słowa. I na skórzaną kanapę w olbrzymim holu, która co poniedziałek, razem z dywanem, staje się poczekalnią. – Kciuki – przypomina bezszelestnie Malba, wtapiając się w obfite obicia przystanku numer sześć, tuż pod gabinetem prezydenta. – Następny – wychodzi asystentka Aleksandra Ankwaba i tyle Malbę widziano.

Jedna literka to też polityka

Aleksander Ankwab nie ma przed gabinetem popielniczki. A co ma? – Rosję, jedyną drogę, dzięki której możemy przetrwać – mówi Inar Gitsba. – Łeb na karku – mówi sklepikarka. – Mieszkanie dla mnie może ma? – zastanawia się Malba. – Spory problem. Przecież tu nawet jedna literka to polityka – kwituje ojciec Piotr Wojnar, polski franciszkanin. Jak podkreśla w Suchum, nie w Suchumi, prowadzi plebanię. A właśnie przez to "i" na końcu w Abchazji rozpoznają gruzińskich wrogów i z uporem maniaka obcinają końcówki, czego nigdy nie zrobiłby Gruzin. – Nic nadzwyczajnego tu nie mam – mówi sam zafrasowany Aleksander Ankwab. Przecież powiedział dziś już ze dwieście razy "dobroje utro", zanim diabeł tu jeszcze Polaków na zwiady przysłał. Mógłby na przykład powiedzieć, skąd ma te pieniądze. Wyjaśnić, na czym polega ich nieuznawana niepodległość. Jak to jest ujść z życiem z tylu zamachów, czy będzie powtórka z wojny i co sądzi o Putinie. Mógłby, ale nie powie. Rozkłada tylko ręce, ściąga na chwilę okulary ze sporego nosa, otwiera ze zdziwieniem oczy, chyba głębiej niż zwykle nabiera powietrza. I mówi: – Wasz prezydent też ma pieniądze. I też je daje ludziom.

– Jeśli jesteście tylko turystami, to miłego wypoczynku. Jeśli naprawdę dziennikarzami z Europy, to napiszcie, że u nas dostatek, pokój i dobre wino. A jeśli kolaborujecie z wrogiem, to pamiętajcie, że każdy wasz ruch nam robi krzywdę – wygania podejrzliwie, bo kto wie, kiedy przyjdzie czas na siódmy zamach. Oto i koniec wycieczki korytarzami przy ul. Łakoby.

Ani rubelka z ilu rubelków?

Ale jak to jest z tymi rubelkami? Otóż sklepikarka nie wzięła ani rubelka z ponad 16 miliardów rubli, którymi Rosja w ciągu ośmiu lat nakarmiła Abchazję. A to tyle co 500 milionów dolarów. W abchaskiej ustawie budżetowej za 2013 rok przewidziano dochody w wysokości 5,029 miliarda rubli, z czego niemal 2 miliardy, dokładnie 1,939 miliarda rubli, to właśnie rosyjskie dotacje. W Suchumi płaci się rosyjskimi rublami, legitymuje się rosyjskimi paszportami, na ulicach mówi po rosyjsku i tylko samochody jeżdżą po ulicach polskie, bo są tańsze. – Akcyza, importy, podatki, proszku do pieczenia tu nie kupisz w żadnym sklepie, papierosy tylko obrysowane szlaczkami z cyrylicą i oklejone banderolami dookoła papierosy Moskwy, drogie słodycze, kosmetyki, co tam chcesz drogie, domowe wino tylko tanie i tanie jeszcze pomidory, ogórki, cebula i chaczapuri, bo na miejscu ugniatane – wylicza sklepikarka.

Pieniądze zaczęły płynąć między Moskwą a Suchumi, jeszcze zanim Rosja oficjalnie uznała Abchazję za niezależne państwo w 2008 roku. To ważny moment. Olbrzymi billboard z Dmitrijem Miedwiediewem, Siergiejem Bagapszem i ich wspólną umową, w której ten pierwszy oświadcza, że wpisuje Abchazję na rosyjskie mapy świata, kontrastowo świeci i błyska kolorami w centrum Oczamcziry. To zrujnowane w czasie wojny miasto, gdzie po nalocie gruzińskich żołnierzy i odwecie abchaskich, z 25 tysięcy ludzi zostało tylko 4 tysiące. Taki sam widać na ulicy w Tkwarcheli, które ten sam Bagapsz uhonorował tytułem "Hero City", bo to przemysłowe serce regionu na froncie straciło 20 tys. mieszkańców. Na billboard może teraz popatrzeć lekko ponad 5 tysięcy.

Tu 5 tysięcy, tam 4 tysiące, ledwo da się uzbierać po całej Abchazji 200 tysięcy mieszkańców, którzy przeżyli jatkę. Co to za siła? Żadna. Dlatego Aleksander Ankwab musi mieć też wygimnastykowane nogi, żeby móc stać niby w Gruzji, ale jednak w Abchazji, a sięgać i do Rosji. Po co? – Przecież po rubelki – puka się w głowę sklepikarka.

***

Autorka jest reporterką tvn24.pl i laureatką pierwszego konkursu na Stypendium im. Leopolda Ungera.

Leopold Unger (1922-2011) był wybitnym dziennikarzem, m.in. "Gazety Wyborczej", belgijskiego "Le Soir" i paryskiej "Kultury". Stypendium jego imienia ufundowali żona, córka i syn. Ma wspomagać młodych dziennikarzy pracujących w mediach lokalnych, studenckich i internetowych. Stypendium przyznaje Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.

Autor: Olga Bierut / Źródło: Duży Format, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław | Olga Bierut, Tamara Barriga

Pozostałe wiadomości
W gminie marzyli o "przedsionku ekstraklasy", trenerom płacono z pieniędzy na oświatę

W gminie marzyli o "przedsionku ekstraklasy", trenerom płacono z pieniędzy na oświatę

Źródło:
tvn24
Premium

Okazuje się, że nie tylko Karol Nawrocki lubi udzielać wywiadów pod innym nazwiskiem. W zeszłym tygodniu były senator PiS Waldemar Bonkowski wprowadził w błąd reporterów agencji Reutera, podając się za Henryka Trezecinskiego. Polityk skazany za znęcanie się nad psem udzielał wywiadu podczas wiecu poparcia dla Viktora Orbana w Budapeszcie.

Nie tylko Tadeusz Batyr. Były senator PiS pod zmienionym nazwiskiem

Nie tylko Tadeusz Batyr. Były senator PiS pod zmienionym nazwiskiem

Źródło:
TVN24, tvn24.pl

Zawieszenie broni z Rosją w zakresie ataków na infrastrukturę energetyczną może zostać wprowadzone szybko - oświadczył prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Dodał jednocześnie, że jeśli Moskwa naruszy warunki rozejmu, Ukraina odpowie w ten sam sposób.

Zełenski o możliwym początku zawieszenia broni

Zełenski o możliwym początku zawieszenia broni

Źródło:
PAP

- Dla nas jest ważne, żeby nie uznawać prawnie żadnych zmian terytorialnych Ukrainy, bo to bezpośrednio wpływa na polskie bezpieczeństwo - powiedział Paweł Kowal, poseł Koalicji Obywatelskiej i pełnomocnik rządu do spraw odbudowy Ukrainy, w "Kropce nad i" w TVN24. Odnosił się do rozmów prowadzonych przez prezydenta USA Donalda Trumpa z prezydentem Rosji Władimirem Putinem oraz prezydentem Wołodymyrem Zełenskim na temat zakończenia wojny w Ukrainie.

Kowal o "obsesji" Putina. "On zawsze wskazuje Polskę"

Kowal o "obsesji" Putina. "On zawsze wskazuje Polskę"

Źródło:
TVN24

Podczas poniedziałkowej demonstracji polityków PiS przed Prokuraturą Okręgową w Warszawie, zorganizowanej po śmierci Barbary Skrzypek, z ich ust dało się słyszeć takie słowa jak "szkodnik", "socjopatka" czy "bezczelne babsko". Z kontekstu wynika, że te określenia padały pod adresem prokurator Ewy Wrzosek, która kilka dni wcześniej przesłuchiwała Skrzypek. Na jednym z nagrań słychać, jak europoseł Jacek Ozdoba mówi: "Ja ją pchnę", chociaż nie wskazuje wprost, kogo ma na myśli. "Panie Ozdoba, chciał mnie pan pobić?" - napisała na platformie X prokurator Wrzosek.

Europoseł PiS na demonstracji: ja ją pchnę. Prokurator Wrzosek: chciał mnie pan pobić?

Europoseł PiS na demonstracji: ja ją pchnę. Prokurator Wrzosek: chciał mnie pan pobić?

Źródło:
TVN24, TVP info

Czy myśliwi będą mieć nieograniczoną władzę? Czy będą strzelać w terenie i w sposób, który sami sobie wyznaczą? Czy Polski Związek Łowiecki straci nadzór resortu środowiska? W PSL jest kilka osób, które najwyraźniej bardzo by tego chciały. Dlatego jest projekt ustawy, a w nim zapisy, od których szeroko otwierają się oczy.

"Myśliwi będą mieć nieograniczoną władzę". Projekt PSL wzbudził kontrowersje

"Myśliwi będą mieć nieograniczoną władzę". Projekt PSL wzbudził kontrowersje

Źródło:
Fakty TVN

Premier Donald Tusk odpowiada na pismo Andrzeja Dudy. NIK składa zawiadomienia do prokuratury w sprawie zakupu systemu Hermes. Z kolei Prokuratura Regionalna w Warszawie postawiła zarzuty Janowi Krzysztofowi Ardanowskiemu, byłemu ministrowi w rządzie PiS. Oto pięć rzeczy, które warto wiedzieć w czwartek 20 marca.

Tusk odpowiada Dudzie, zawiadomienie NIK, Ardanowski z zarzutami

Tusk odpowiada Dudzie, zawiadomienie NIK, Ardanowski z zarzutami

Źródło:
PAP, TVN24

Departament Stanu USA zareagował na pismo demokratycznego kongresmena w sprawie programu śledzącego ukraińskie dzieci porwane do Rosji i przyznał, że został on wstrzymany po zamrożeniu finansowania pomocy zagranicznej. Zastrzegł, że baza danych dzieci nie została zlikwidowana.

Dokumentowali "przypadki uprowadzenia dzieci". Trump wstrzymał finansowanie

Dokumentowali "przypadki uprowadzenia dzieci". Trump wstrzymał finansowanie

Źródło:
PAP

Trump dał Teheranowi dwa miesiące na zawarcie nowego porozumienia nuklearnego i zagroził poważnym konsekwencjami w przypadku niezawarcia umowy - informuje w środę portal Axios. Prezydent Stanów Zjednoczonych wyraził swoje oczekiwania w liście do duchowo-politycznego przywódcy Iranu Alego Chamenei. 

Trump dał Iranowi dwa miesiące. Chodzi o porozumienie nuklearne

Trump dał Iranowi dwa miesiące. Chodzi o porozumienie nuklearne

Źródło:
PAP

W kampanii Karola Nawrockiego powrót do przeszłości i wątki trudne dla kandydata do wytłumaczenia. Niełatwe do wytłumaczenia są też dla prezesa PiS. Trudno się dziwić, bo te wątki dotyczą znanych gangsterów. Z "Nikosiem" i "Masą" na czele.

Trudne wątki z przeszłości. Kaczyński i Nawrocki nie chcą do nich wracać

Trudne wątki z przeszłości. Kaczyński i Nawrocki nie chcą do nich wracać

Źródło:
Fakty TVN

Morgan Stanley, jeden z największych banków inwestycyjnych na świecie, planuje zwolnić około dwóch tysięcy pracowników pod koniec marca - podał Reuters, powołując się na osobę zaznajomioną ze sprawą.

Wielki bank planuje zwolnić dwa tysiące pracowników

Wielki bank planuje zwolnić dwa tysiące pracowników

Źródło:
Reuters

IMGW wydał ostrzeżenia meteorologiczne. W prawie wszystkich województwach obowiązują alarmy przed przymrozkami. Mroźne noce i poranki spodziewane są miejscami aż do weekendu.

IMGW ostrzega. Alarmy w prawie całej Polsce

IMGW ostrzega. Alarmy w prawie całej Polsce

Źródło:
IMGW

Administracja Donalda Trumpa ma rozważać rezygnację z dowodzenia Siłami Sojuszniczymi NATO w Europie - podają amerykańskie media. Oznaczałoby to zerwanie z 75-letnią tradycją. Były głównodowodzący połączonych sił Sojuszu Północnoatlantyckiego w Europie admirał James Stavridis ocenił w rozmowie z NBC News, że byłaby to "pomyłka na wielką skalę".

Trump może zerwać z 75-letnią tradycją w NATO. "Pomyłka na wielką skalę"

Trump może zerwać z 75-letnią tradycją w NATO. "Pomyłka na wielką skalę"

Źródło:
PAP

- Władimir Putin nie może po prostu odmówić Donaldowi Trumpowi, a jednocześnie nie bardzo chce się zgodzić na wstrzymanie ognia. Prawdopodobnie dlatego, że liczy, że osiągnie jeszcze jakieś sukcesy na froncie. Jest w takim dylemacie ciastka - ocenił profesor Włodzimierz Marciniak, sowietolog i rosjoznawca oraz były ambasador RP w Moskwie. Komentował efekty wtorkowej rozmowy telefonicznej prezydentów USA i Rosji. Janusz Reiter, były ambasador RP w Niemczech, a potem w USA, przyznał, że w kontekście rozmowy Waszyngton-Moskwa "trudno mówić o sukcesie".

Były ambasador w Moskwie: Putin jest w dylemacie ciastka

Były ambasador w Moskwie: Putin jest w dylemacie ciastka

Źródło:
TVN24

- Miałem pozytywną, bardzo merytoryczną i szczerą rozmowę z prezydentem Stanów Zjednoczonych Donaldem Trumpem - przekazał przywódca Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Wcześniej przebieg dyskusji pochwalił prezydent USA, określając ją jako "bardzo dobrą". Komunikat w tej sprawie wydał też Biały Dom, określając rozmowę jako "fantastyczną". Przekazał, że Zełenski zgodził się na zawieszenie broni dotyczące ataków na obiekty energetyczne.

"Nigdy nie byliśmy tak blisko pokoju". Biały Dom po rozmowie Trumpa z Zełenskim

"Nigdy nie byliśmy tak blisko pokoju". Biały Dom po rozmowie Trumpa z Zełenskim

Aktualizacja:
Źródło:
Reuters, PAP

Sąd w Luton w Wielkiej Brytanii skazał w środę na dożywocie Nicholasa Prospera. 19-latek we wrześniu ubiegłego roku zamordował matkę, siostrę i brata. Skazany planował kolejne zabójstwa w jednej ze szkół podstawowych.

Zamordował matkę, siostrę i brata. Usłyszał wyrok

Zamordował matkę, siostrę i brata. Usłyszał wyrok

Źródło:
PAP, The Guardian

W miejscowości Płoty koło Gryfic znaleziono w środę ciało, najprawdopodobniej kobiety. Na razie tożsamość tej osoby nie jest znana.

Ciało w rzece zaczepione o gałąź

Ciało w rzece zaczepione o gałąź

Źródło:
TVN24

Jeszcze przed tygodniem Boris Johnson, znany z sympatii do amerykańskiego prezydenta, był pełen wiary w jego możliwości. Teraz były brytyjski premier krytycznie ocenia efekty wtorkowej rozmowy Donalda Trumpa z Władimirem Putinem. "On nie negocjuje. On się z nas śmieje" - mówi o dyktatorze.

"On się z nas śmieje". Boris Johnson o rozmowach Trumpa z Putinem

"On się z nas śmieje". Boris Johnson o rozmowach Trumpa z Putinem

Źródło:
Daily Mail, Independent, tvn24.pl

W środę Ministerstwo Infrastruktury ogłosiło, że odcinek drogi ekspresowej S6, znajdujący się na Pomorzu, otrzymał nazwę "Trasa Kaszubska - Kaszëbskô Darga". Resort zapowiedział także wprowadzenie dwujęzycznych tablic na tej trasie.

Dwujęzyczne tablice na ekspresówce

Dwujęzyczne tablice na ekspresówce

Źródło:
PAP

Krzysztof M. w październiku 2023 roku strzelał z broni palnej do interweniujących policjantów. Za usiłowanie zabójstwa został skazany na 22 lata więzienia. Wyrok jest nieprawomocny.

Strzelał z broni palnej do interweniujących policjantów. Wyrok

Strzelał z broni palnej do interweniujących policjantów. Wyrok

Źródło:
tvn24.pl

Nad bazarem Różyckiego unosiły się kłęby gęstego dymu. Doszło tam do pożaru kilkunastu budek handlowych. Straż pożarna podaje, że ogień zajął powierzchnię stu metrów kwadratowych.

Kłęby dymu i ogień na bazarze Różyckiego

Kłęby dymu i ogień na bazarze Różyckiego

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Polskie drzewo zdobyło tytuł Europejskiego Drzewa Roku 2025. Buk noszący imię Serce Wzgórz Dalkowskich liczy sobie 300 lat i rośnie w zabytkowym parku przy pałacu w Dalkowie na Dolnym Śląsku. Według lokalnych legend, potrafi on nawet spełniać marzenia.

Ma 300 lat i spełnia marzenia. Europejskie Drzewo Roku jest z Polski

Ma 300 lat i spełnia marzenia. Europejskie Drzewo Roku jest z Polski

Źródło:
tvnmeteo.pl

Kontrwywiad wojskowy i komisja do spraw wpływów rosyjskich mają wyjaśnić, dlaczego przez wiele lat nie zbudowano kluczowej dla portu w Gdyni trasy. Marek Biernacki, szef sejmowej speckomisji, wysłał w środę w tej sprawie pismo do szefa SKW. Chodzi o ten sam port, w którym doszło do zablokowania przeładunku amerykańskiego statku przez należącą do Chińczyków firmę. Biernacki zapowiada, że speckomisja na następnym posiedzeniu Sejmu zajmie się chińską obecnością w gdyńskim porcie.

Służby i komisja sejmowa zajmą się portem w Gdyni

Służby i komisja sejmowa zajmą się portem w Gdyni

Źródło:
tvn24.pl

Do niebezpiecznej sytuacji doszło na trasie S8. - Auto wjechało bezpośrednio pod maskę tira - powiedział autor nagrania, które dostaliśmy na Kontakt24.

Ciężarówka niczym pług. Tir pchał auto osobowe na trasie S8

Ciężarówka niczym pług. Tir pchał auto osobowe na trasie S8

Źródło:
Kontakt24, tvnwarszawa.pl

List nie dotarł? Awizowana przesyłka, choć nie było listonosza? To coraz częstsze. Otrzymujemy kolejne informacje o problemach Poczty Polskiej. "W niektórych rejonach doręczeń w ostatnich tygodniach zdarzyły się tymczasowe trudności" - przekazało tvn24.pl biuro prasowe poczty.

Problem na poczcie. "Pani w okienku miała łzy w oczach"

Problem na poczcie. "Pani w okienku miała łzy w oczach"

Źródło:
tvn24.pl

Ministra zdrowia Izabela Leszczyna zapowiedziała, że nie zagłosuje za obniżeniem składki zdrowotnej. Odniosła się w ten sposób do projektu, który w środę miał drugie czytanie w Sejmie.

Zmiany dla 2,5 miliona przedsiębiorców. "Nie zagłosuję"

Zmiany dla 2,5 miliona przedsiębiorców. "Nie zagłosuję"

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Służby informują o zatrzymaniu jednego z pasażerów poniedziałkowego lotu Delta Air Lines z Atlanty do Los Angeles. Mężczyzna miał atakować inne osoby na pokładzie, a jedną z nich ugryźć. W sprawie wszczęto dochodzenie.  

Jednego współpasażera miał ugryźć, innych atakować. Został zatrzymany na lotnisku 

Jednego współpasażera miał ugryźć, innych atakować. Został zatrzymany na lotnisku 

Źródło:
CNN, Los Angeles Times

Prezydent Ekwadoru Daniel Noboa wezwał armie europejskie i amerykańską do zaangażowania się w wojnę z gangami w jego kraju. Podkreślił, że potrzebuje więcej żołnierzy, by zwalczać produkcję narkotyków, które dystrybuowane są potem na cały świat. Wypowiedź padła niespełna miesiąc przed drugą turą wyborów prezydenckich, w których Noboa stara się o reelekcję.

Wzywa europejskie armie, by dołączyły do jego wojny

Wzywa europejskie armie, by dołączyły do jego wojny

Źródło:
BBC

Bojówki organizacji terrorystycznej Asz-Szabab przeprowadziły zamach bombowy na kolumnę prezydenta Somalii Hassana Sheikha Mohamuda. Prezydent nie ucierpiał w ataku, na miejscu zginęło jednak co najmniej kilka innych osób.

Zamach na kolumnę prezydenta. Ciała na ulicy, runęły budynki

Zamach na kolumnę prezydenta. Ciała na ulicy, runęły budynki

Źródło:
Reuters, PAP

"Czasy, kiedy prezydent, premier czy prezes partii wpływali na losy śledztw, minęły" - napisał premier Donald Tusk w odpowiedzi na skierowane do niego we wtorek pismo prezydenta Andrzeja Dudy w sprawie wyjaśnienia okoliczności przesłuchania i śmierci Barbary Skrzypek.

Tusk reaguje na pismo Dudy. "Proszę się do tego jakoś przyzwyczaić"

Tusk reaguje na pismo Dudy. "Proszę się do tego jakoś przyzwyczaić"

Źródło:
TVN24

Ukraina i Rosja przeprowadziły w środę "jedną z największych wymian jeńców wojennych" - przekazał prezydent Wołodymyr Zełenski. Wśród 175 uwolnionych ukraińskich żołnierzy są "ciężko ranni i wojskowi, których Rosja prześladowała za zmyślone przestępstwa".

Wymiana jeńców. "Jedna z największych"

Wymiana jeńców. "Jedna z największych"

Źródło:
PAP

Smardze zaczynają pojawiać się w polskich lasach. To niejedyny gatunek, jaki możemy znaleźć wiosną - podobna do smardza piestrzenica kasztanowata może być śmiertelnie niebezpieczna. Jak odróżnić od siebie te gatunki?

Pojawiają się w lesie w marcu. Mają trujący odpowiednik

Pojawiają się w lesie w marcu. Mają trujący odpowiednik

Źródło:
Lasy Państwowe, tvnmeteo.pl

Agata D., lekarka z Częstochowy, została uniewinniona przez sąd rejonowy od zarzutu składania fałszywych zeznań. Chodzi o sprawę błyskawicznie zwróconego prawa jazdy, które wcześniej policjanci odebrali jej za przekroczenie prędkości. Kobieta powoływała się na wpływy w komendzie i znajomości wśród polityków, w tym ówczesnego wiceministra rolnictwa Szymona Giżyńskiego z PiS.

Lekarka straciła prawo jazdy, poprosiła o pomoc wiceministra z PiS. Zapadł wyrok

Lekarka straciła prawo jazdy, poprosiła o pomoc wiceministra z PiS. Zapadł wyrok

Źródło:
TVN24, "Gazeta Wyborcza"

Dwa karabiny, dwa pistolety i co najmniej 10 sztuk amunicji do broni ostrej znaleźli policjanci w domu przewodniczącego Rady Miejskiej w Skawinie pod Krakowem, Ryszarda Majdzika (PiS). Jak informuje prokuratura, nie ma on pozwolenia na broń. Sam polityk mówi w prawicowych mediach o zastraszaniu i tłumaczy, że to broń zabytkowa oraz że ma ją po ojcu.

Przeszukanie w domu radnego PiS. Policja znalazła dwa karabiny, dwa pistolety i ostrą amunicję

Przeszukanie w domu radnego PiS. Policja znalazła dwa karabiny, dwa pistolety i ostrą amunicję

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Jeżeli Donald Trump i J.D. Vance sprzedadzą Ukrainę Władimirowi Putinowi, zostaną na zawsze zapamiętani jako zdrajcy podstawowej wartości, która ożywiała politykę zagraniczną USA przez 250 lat - obrony wolności przed tyranią - napisał komentator "New York Times" Thomas Friedman. Odniósł się do wtorkowej rozmowy prezydentów USA i Rosji. "Washington Post" ocenił, że ich konwersacja nie była "telefoniczną wersją Jałty", lecz "bardziej podkreślała różnice niż porozumienie".

"Nasz naród jeszcze nigdy tak bezczelnie nie sprzedał kraju walczącego o wolność"

"Nasz naród jeszcze nigdy tak bezczelnie nie sprzedał kraju walczącego o wolność"

Źródło:
PAP

Drugi przypadek błonicy we wrocławskim szpitalu - potwierdza rzeczniczka placówki. To pacjent, który miał kontakt z chorym sześcioletnim dzieckiem. Główny Inspektor Sanitarny dr Paweł Grzesiowski poinformował w środę, że ustalono polskich pasażerów samolotów podróżujących razem z dzieckiem, które zachorowało na błonicę. Chodzi o około 500 osób.

Drugi przypadek błonicy, lekarze potwierdzają. Ustalono pasażerów samolotów

Drugi przypadek błonicy, lekarze potwierdzają. Ustalono pasażerów samolotów

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, tvn24.pl

Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński mówił na konferencji o szczegółach swojej rozmowy z Barbarą Skrzypek po jej przesłuchaniu w prokuraturze. W jego ocenie jego wieloletnia współpracowniczka była "w bardzo złej formie", ale "nie chciała pomocy lekarskiej". Skrzypek zmarła w sobotę.

Kaczyński o szczegółach swojej rozmowy ze Skrzypek

Kaczyński o szczegółach swojej rozmowy ze Skrzypek

Źródło:
TVN24, PAP

Prezydent Rosji "przedstawia warunki zawieszenia broni" - informują prorosyjskie konta w serwisie X, na Facebooku i Instagramie. Do przekazu, który w ostatnich dniach krąży w mediach społecznościowych, załączane jest nagranie z wystąpienia Władimira Putina. Wyjaśniamy, czego dotyczy.

"Putin przedstawia warunki zawieszenia broni". Kiedy?

"Putin przedstawia warunki zawieszenia broni". Kiedy?

Źródło:
Konkret24
"Nikoś". Fajny bandyta. Fragment niepublikowanego wywiadu z Nawrockim

"Nikoś". Fajny bandyta. Fragment niepublikowanego wywiadu z Nawrockim

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Narodowy Fundusz Zdrowia i Rzecznik Praw Pacjenta przeprowadzą kontrolę w Centralnym Szpitalu Klinicznym UM w Łodzi po artykule w "Gazecie Wyborczej", która opisała historię pacjentki, u której zdiagnozowano wadę płodu. Kiedy zdecydowała się na aborcję, skierowano ją na oddział psychiatryczny.

Chciała aborcji, skierowali ją na oddział psychiatryczny. Reaguje ministra zdrowia

Chciała aborcji, skierowali ją na oddział psychiatryczny. Reaguje ministra zdrowia

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Joanna Kuciel-Frydryszak, autorka bestsellerowych "Chłopek", zagroziła wydawcy książki sądem, z powodu dysproporcji w zarobkach, związanych z sukcesem książki. - Przez przez 15 lat pisania nie miałam ubezpieczenia emerytalnego, pierwszy raz stać mnie na wynajęcie prawnika. Cała ta sytuacja jest wynikiem patologii na rynku książki - mówi pisarka w rozmowie z tvn24.pl.

"Pisarz jest piątym kołem u wozu". Autorka "Chłopek" mówi o "patologii na rynku książki"

"Pisarz jest piątym kołem u wozu". Autorka "Chłopek" mówi o "patologii na rynku książki"

Źródło:
tvn24.pl

Prokuratura Regionalna w Warszawie postawiła Janowi Krzysztofowi Ardanowskiemu zarzuty niegospodarności, niedopełnienia obowiązków i przekroczenia uprawnień w celu uzyskania korzyści majątkowej. Były minister rolnictwa i rozwoju wsi w rządzie PiS miał doprowadzić Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa (KOWR) do szkody finansowej w wysokości około 120 milionów złotych. Ardanowski nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień.

Były minister w rządzie PiS z zarzutami

Były minister w rządzie PiS z zarzutami

Źródło:
TVN24

Europoseł PiS Michał Dworczyk twierdzi, że polskie firmy zbrojeniowe dostały niewielką część środków unijnych na wsparcie przemysłu obronnego, bo to głównie Niemcy miały "głos decydujący". Wprowadza opinię publiczną w błąd, pomijając istotne fakty. Przyczyna leży po stronie polskich firm.

Dworczyk o faworyzowaniu przemysłu obronnego Niemiec w UE. A jak było?

Dworczyk o faworyzowaniu przemysłu obronnego Niemiec w UE. A jak było?

Źródło:
Konkret24

Prokuratur zakończył czynności w miejscowości Obrzycko (Wielkopolskie), gdzie znaleziono w środę rano dwa ciała - 34-letniego mężczyzny i 46-letniej kobiety. Wcześniej mieszkańcy słyszeli odgłosy wystrzałów. - Wstępne ustalenia wskazują, że doszło do zabójstwa kobiety, a potem samobójczej śmierci sprawcy - przekazał Łukasz Wawrzyniak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.

Mieszkańcy usłyszeli strzały, znaleziono dwa ciała. Ustalenia prokuratury

Mieszkańcy usłyszeli strzały, znaleziono dwa ciała. Ustalenia prokuratury

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl, PAP

"Odyseja" to jeden z najbardziej oczekiwanych filmów przyszłego roku. Christopher Nolan mierzy się z klasyką literacką, przenosząc na ekran epos Homera "Odyseja". Jeśli potwierdzą się opublikowane przez World of Reel informacje, to oprócz Matta Damona w roli Odyseusza, w filmie zobaczymy też Anne Hathaway w roli Penelopy i Toma Hollanda jako Telemacha. A wiemy jeszcze więcej.

Nolan kręci "Odyseję", wyciekły informacje o obsadzie. Co wiemy

Nolan kręci "Odyseję", wyciekły informacje o obsadzie. Co wiemy

Źródło:
"Variety", "World of Reel", tvn24.pl

Stratowulkan Mount Spurr, położony na Alasce, od prawie roku niepokoi mieszkańców miasta Anchorage na Alasce. We wtorek eksperci z Alaska Volcano Observatory zarejestrowali kolejną serię wstrząsów. Napisali w komunikacie, że "w ciągu najbliższych kilku tygodni lub miesięcy" może dojść do erupcji wulkanu.

Erupcja stratowulkanu na Alasce może być kwestią "tygodni". Ostatnia zamknęła lotnisko

Erupcja stratowulkanu na Alasce może być kwestią "tygodni". Ostatnia zamknęła lotnisko

Źródło:
Live Science, avo.alaska.edu

Night Drivers Crew - w dosłownym tłumaczeniu: "załoga kierowców nocnych". To kolejna nieformalna grupa, która pod pozorem spotkania miłośników motoryzacji organizuje nielegalne wyścigi. Poznaliśmy schemat działania grupy oraz w jaki sposób próbuje zgubić policyjne patrole.

Sprawdzają wiek, auto i telefon. Kulisy działania grupy organizującej nielegalne wyścigi

Sprawdzają wiek, auto i telefon. Kulisy działania grupy organizującej nielegalne wyścigi

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Ponad cztery lata temu właściciele nieruchomości przy ulicy Batalionów Chłopskich na Bemowie dowiedzieli się, że w miejscu ich domu biegła będzie droga. Od tego czasu pod budynkiem zdążono wykopać tunel metra, a miasto nadal nie złożyło oferty wykupu działki. Na dodatek 70-letnia mieszkanka musi w każdej chwili być gotowa na wizytę inżynierów lub budowlanych budujących podziemną kolej.

Od kilku lat wiedzą, że stracą dom. Miasto zwleka z wykupem. Odsetki idą już w miliony złotych

Od kilku lat wiedzą, że stracą dom. Miasto zwleka z wykupem. Odsetki idą już w miliony złotych

Źródło:
tvnwarszawa.pl