29-letni myśliwy podniósł sztucer i wycelował. Był przekonany, że strzela do dzika. Trafił jednak przechodnia. Mężczyzna nie przeżył. Strzelec stanie przed sądem. Został oskarżony o nieumyślne spowodowanie śmierci.
Do wypadku doszło pod koniec lutego na terenie powiatu głogowskiego. Dwóch myśliwych wybrało się na polowanie. Było już po zmroku. Gdy mężczyźni przeczesywali las w poszukiwaniu zwierzyny leśnym duktem przechodził 63-letni Edward K. Coś zaszeleściło, 29-letni myśliwy zauważył sylwetkę. Podniósł sztucer i wycelował. Trafił. Okazało się jednak, że strzelał nie do zwierzęcia, a do człowieka. Ranny trafił do szpitala. Nie udało się go uratować.
Był przekonany, że strzela do dzika
Jak to się stało, że myśliwy strzelił do człowieka? - Na horyzoncie zauważył sylwetkę poruszająca się na czterech nogach. Ocenił to jako zwierzę. Strzelił - wyjaśniała Diana Piotrowska, rzecznik Polskiego Związku Łowieckiego.
Myśliwy twierdzi, że był przekonany, że strzelał do dzika, a nie do człowieka. To nie mieści się w głowach rodziny zmarłego. - Nie widział, czy jakie licho, co on zwierzęcia od człowieka nie odróżnia - mówił szwagier K.
Czy ofiara rzeczywiście szła na czworakach? Tego nie wiadomo. Prokuratura mówi tylko: pokrzywdzony był trzeźwy, badania wykluczyły obecność alkoholu w jego organizmie.
"Strzelał do nierozpoznanego celu"
- Bartosz R. został oskarżony o to, że biorąc udział w polowaniu oddał strzał do nierozpoznanego celu w wyniku czego nieumyślnie postrzelił Edwarda K., który na skutek odniesionych obrażeń zmarł - informuje Lidia Tkaczyszyn z Prokuratury Okręgowej w Legnicy.
To oznacza, że zdaniem śledczych myśliwy nieumyślnie doprowadził do śmierci 63-latka. - Ta nieumyślność polega na niezachowaniu reguł ostrożności podczas polowania. Oskarżony naruszył podstawową regułę, która wynika między innymi z prawa łowieckiego, a mówi o tym, że nie strzela się do celów nierozpoznanych - przekazuje Tkaczyszyn. I dodaje: R. naruszył też regułę zgodnie z którą po zapadnięciu zmroku musi zachować wyjątkową ostrożność.
Mężczyzna do winy się nie przyznaje. W chwili wypadku był trzeźwy.
Do fatalnej pomyłki doszło w okolicach miejscowości Kłoda:
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: archiwum TVN24