Policja w Lubinie zatrzymała kompletnie pijaną kobietę, która opiekowała się 4-miesięcznym dzieckiem. Funkcjonariuszy zaalarmował 10-letni syn kobiety.
10-letni chłopiec próbował wejść do swojego mieszkania w Lubinie. Pukał do drzwi, ale nikt mu nie otwierał, mimo że w domu była matka z małym dzieckiem. Kiedy płacz malucha z za zamkniętych drzwi nagle ustał, 10-latek zadzwonił na policję.
- Chłopiec zadzwonił mówiąc, że "coś mogło stać się jego braciszkowi". Dyżurny słysząc, co się dzieje, natychmiast wysłał pod wskazany adres patrol policji oraz straży pożarnej - mówi Paweł Petrykowski z dolnośląskiej policji.
Nie mogli jej dobudzić
Po przybyciu na miejsce funkcjonariusze próbowali dostać się do mieszkania, ale nadal nikt nie reagował na pukani.
- Policjanci zdecydowali o wyważeniu drzwi, gdyż istniało ryzyko, że coś mogło stać się małemu dziecku. Kiedy weszli do środka, zastali pijaną do nieprzytomności kobietę. Obok niej leżało 4-miesięczne niemowlę - opowiada rzecznik policji.
- Kiedy w końcu kobieta odzyskała przytomność, próbowała przekonać policjantów, że to nie jej dziecko płakało, tylko sąsiadów - mówi Petrykowski.
Dziecko odpowiedzialniejsze od matki
Kobieta trafiła aresztu. Po badaniach okazało się, że miała we krwi ponad 2 promile alkoholu. Dzieci zostały oddane pod opiekę rodzinie.
Sprawę bada policja oraz sąd rodzinny. Jeśli okaże się, że kobieta swoim zachowaniem naraziła dzieci na utratę zdrowia lub życia, może trafić do więzienia nawet na 5 lat.
- Trzeba pochwalić 10-latka, który wykazał się godną pochwały postawą i wezwał policję z obawy o swoje rodzeństwo - mówi Petrykowski.
Autor: mo/bieru/par / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu