Problemy pacjentów i lekarzy na Opolszczyźnie. Oddział wewnętrzny szpitala w Oleśnie zawiesił działalność. To samo grozi oddziałowi placówki w Kluczborku. Z kolei w województwie podlaskim z największymi problemami boryka się Uniwersytecki Dziecięcy Szpital Kliniczny w Białymstoku.
Problemy szpitali na Opolszczyźnie rozpoczęły się jeszcze przed końcem 2017 roku. Wówczas w Zespole Opieki Zdrowotnej w Oleśnie zawieszono działanie oddziału wewnętrznego. Wszystko dlatego, że lekarze kontraktowi nie chcą pracować za 65 złotych za godzinę. Chcieliby zwiększenia stawki godzinowej o około 25 złotych. Dyrekcja szpitala nie ma jednak na to pieniędzy.
- Dwie osoby dostarczyły zwolnienia lekarskie, u dwóch osób zaskutkowało wypowiedzenie (pracy). Dwie osoby, które pracują i w tej chwili zabezpieczały oddział nie są w stanie pełnić przez 24 godziny dyżuru - komentował braki kadrowe Andrzej Łuck, zastępca dyrektora do spraw lecznictwa szpitala powiatowego w Oleśnie. Tak było przed Bożym Narodzeniem. Szpital dostał czas od Narodowego Funduszu Zdrowia na rozwiązanie sytuacji i wznowienie prac oddziału wewnętrznego. Ma to nastąpić do 5 stycznia 2018 roku. Na razie kilkadziesiąt łózek stoi pustych.
Zawieszą działanie kolejnego oddziału?
Teraz okazuje się, że sytuacja w regionie może się jeszcze pogorszyć. Problemy kadrowe zgłosił szpital w Kluczborku. Dyrektor alarmuje, że brakuje mu lekarzy. To może skutkować zawieszeniem działalności oddziału wewnętrznego. I to już od lutego. - Możemy spotkać się z taką koniecznością. Na rynku, w naszym rejonie, jest bardzo mało lekarzy o specjalizacji interna. W mojej ocenie wynika to ze zmiany sytemu - mówi Józef Maciołek, dyrektor Powiatowego Centrum Medycznego w Kluczborku.
I wyjaśnia: kiedyś, by zostać lekarzem specjalistą, należało najpierw zostać internistą. Wtedy problemów nie było. - Teraz każdy idzie skrótem. Szybko staje się specjalistą. Jego pozycja jest silniejsza, ale pojawiają się problemy - twierdzi dyrektor.
Efekt jest taki, że na oddziale chorób wewnętrznych medyków jest coraz mniej. - Od początku nowego roku jesteśmy dotknięci totalnym brakiem, jeśli chodzi o lekarzy internistów. Nie chodzi o zabezpieczenie dyżurowe, ale o brak kadry do obsady oddziału. Przepisy wymagają co najmniej dwóch, w tym ordynatora, a nam od 1 stycznia odeszło właśnie dwóch - podkreśla Piotr Pośpiech, starosta kluczborski. I dodaje: Sytuacja jest absolutnie zła. Sytuacja jest poważna. Tak bardzo, że o sprawie powiadomiono władze województwa. - Wierzę, że to sprawa przejściowa. Jeśli dojdzie do zawieszenia oddziału, to po to, by uzupełnić kadry i ruszyć od nowa - zaznacza starosta.
Szpital powiatowy w Kluczborku skierował już do wojewody opolskiego wniosek o zgodę na zawieszenie działalności oddziału wewnętrznego, z powodu braku lekarzy.
Zgodnie z treścią wniosku do wojewody oddział wewnętrzny szpitala powiatowego liczący 35 łóżek, chce zawiesić działalność od 1 lutego, jednak starosta Kluczborka, Piotr Pośpiech, nie wykluczył przyspieszenia tego terminu.
Problemy także gdzie indziej
Opolszczyzna to nie jedyny rejon, gdzie szpitale borykają się z kłopotami kadrowymi. Jak informuje PAP, z powodu braku lekarzy działalność zawiesił oddział pediatryczny szpitala w Giżycku. Mali pacjenci kierowani są do innych placówek, między innymi do Kętrzyna, Ełku, Pisza i Mrągowa. - Zawieszenie na trzy miesiące funkcjonowania oddziału dziecięcego nastąpiło na wniosek zarządcy restrukturyzacyjnego szpitala skierowany do wojewody warmińsko-mazurskiego. Z końcem grudnia lekarzom pracującym w oddziale skończyły się kontrakty, a w ogłoszonym konkursie nie wpłynęła wymagana liczba ofert - przekazał Wacław Strażewicz, starosta giżycki. I wyjaśnił, że nie było lekarza chętnego na objęcie stanowiska koordynatora oddziału pediatrycznego. Rozmowy z lekarzami trwają.
Szpital w Giżycku jest drugim, który zawiesił działalność oddziału pediatrycznego na Warmii i Mazurach. Do maja nie działa też oddział dziecięcy szpitala w Morągu.
Problemy pacjentów i medyków występują też w województwie podlaskim. Te w Uniwersyteckim Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Białymstoku związane są z wypowiedzeniem przez lekarzy klauzuli opt-out. Jak relacjonował Mateusz Grzymkowski, reporter TVN24, oznacza to, że mali pacjenci mogą znacznie dłużej czekać w kolejkach do poradni specjalistycznych, a planowane operacje i zabiegi mogą być przekładane. Klauzulę opt-out wypowiedzieli tu wszyscy rezydenci i 90 procent lekarzy specjalistów.
Zawieszenie działania grozi szpitalowi w Kluczborku:
Autor: tam/mś / Źródło: TVN24 Wrocław, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław