Siedem zastępów straży pożarnej próbowało uwolnić część owczego stada spod zawalonego dachu. Konstrukcja przygniotła około 50 zwierząt. Trzy z nich nie przeżyły.
Zgłoszenie o zawalonym dachu owczarni służby dostały przed godziną 10.30. Do zdarzenia doszło przy ul. Ceglanej w Opolu. W owczarni należącej do 80-letniego pana Jana Spika, który codziennie rano pędzi zwierzęta nadodrzańskimi wałami na wypas. Czytaj więcej na ten temat
Część uciekła, część utknęła
- Część stada się rozbiegła, część została pod dachem. Sprawdzamy jak można je stamtąd wydostać i jakiego sprzętu do tego użyć - informował przed godziną 11 dyżurny opolskiej straży pożarnej. Na miejscu pracowało siedem zastępów straży.
W owczarni przebywało około 250 zwierząt. - W momencie zawalenia się konstrukcji otworzyły się wrota prowadzące na pole. 200 owiec wybiegło tamtędy, 50 było uwięzionych - mówił st. kpt. Bartosz Raniowski, oficer prasowy komendy miejskiej straży pożarnej w Opolu.
"Zwierzęta nie chcą się ruszyć"
I relacjonował: próbujemy uwolnić je i zmusić do przejścia do innego pomieszczenia. - Zwierzęta nie chcą się ruszyć. Część żyje, części nie widzimy - informował Raniowski przed godziną 11. W końcu, po kilku godzinach akcji, udało się. Zwierzęta zostały bezpiecznie przeprowadzone do innego pomieszczenia. - Katastrofy nie przeżyły trzy owce - skwitował strażak.
Do zdarzenia doszło w Opolu przy ul. Ceglanej:
Autor: tam/kv / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław | J. Jacheć