Narażenie dziecka na niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia - taki zarzut usłyszał 33-latek z Opola. Mężczyzna siedział na fotelu pasażera, gdy jego 10-letni syn potrącił autem siedmiolatka.
Do wypadku doszło w sobotę na terenie poligonu w Opolu, gdzie odbywała się impreza offroadowa.
- Policjanci, którzy jako pierwsi przyjechali na miejsce, ustalili, że w siedmiolatka wjechało osobowe renault - relacjonował st. sierż. Dariusz Świątczak z biura prasowego opolskiej policji. I dodawał, że na szczęście dla dziecka samochód poruszał się z niewielką prędkością. Okazało się, że za jego kierownicą siedziało 10-letni chłopiec.
Zarzuty dla ojca, wniosek o kuratora dla syna
Obok dziecka siedział jego ojciec i przypatrywał się poczynaniom syna. Policyjne badanie wykazało, że miał w organizmie ponad pół promila alkoholu. Potrącony siedmioletni chłopiec z obrażeniami niezagrażającymi życiu trafił do szpitala.
Ojciec chłopca usłyszał policyjne zarzuty. - To zarzut narażenia dziecka na niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia. Grozi za to do pięciu lat pozbawienia wolności. 33-latek przyznał się do winy - mówi Świątczak.
I dodaje, że policjanci skierowali do sądu wniosek o ustanowienie kuratora dla syna mężczyzny.
Do zdarzenia doszło w Opolu:
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: tvn24