Prokuratura w Nysie (woj. opolskie) sprawdzi, czy w składanych wraz z wnioskiem o bon wychowawczy oświadczeniach o niezaleganiu z opłatami na rzecz gminy, nie było przypadków poświadczenia nieprawdy. Grozi za to do 3 lat więzienia. Nysa jest pierwszym miastem w Polsce, które wprowadziła własny, już realizowany program wspierania rodzin. Tak, jak w tym rządowym, płaci 500 złotych na dziecko.
Prokuratorzy postanowili zająć się sprawą po informacji opublikowanej w jednej z lokalnych gazet. W jednym z prasowych artykułów napisano, że niektórzy wnioskodawcy – mieszkańcy Nysy starający się o przyznanie świadczenia w ramach bonu wychowawczego - w złożonych przez siebie wnioskach i załącznikach mogli dopuścić się poświadczenia nieprawdy. Wierzbicki wskazał, że chodzi o przestępstwo opisane w art. 233 par. 6 Kodeksu Karnego.
- Czyli o to, że będąc pouczonymi o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych oświadczeń, świadomie zawarli w składanych przez siebie wnioskach czy załącznikach nieprawdę – wyjaśnił prokurator.
Jak informuje "Radio Opole" w lokalnym tygodniku jeden z nyskich przedsiębiorców krytycznie odniósł się do sposobu realizacji gminnych bonów wychowawczych. Chodziło mu o oświadczenia złożone przez rodziców, którzy potwierdzali, że nie zalegają z opłatami. Po przeanalizowaniu dokumentów okazywało się jednak, że mają nieuregulowane zobowiązania.
"Zakładamy, że nikt nie robił tego ze złej woli"
Na początku marca nyska prokuratura wystąpi do burmistrza Nysy o przesłanie materiałów źródłowych, czyli wniosków o przyznanie bonu i załączników - oświadczeń o niezaleganiu z opłatami na rzecz gminy. Burmistrz Nysy Kordian Kolbiarz powiedział PAP, że jeśli prokuratura zwróci się do urzędu miasta o przekazanie wniosków i oświadczeń, to taka dokumentacja zostanie śledczym przekazana.
- Zakładamy, że nikt nie robił tego ze złej woli. Niektóre zadłużenia wynosiły zaledwie kilkanaście groszy i mieszkańcy nie wiedzieli, że taki "dług" posiadają. Trudno zatem mówić o składaniu fałszywych oświadczeń - powiedział lokalnej rozgłośni Kolbiarz.
Pierwsze dzieci już dostały pieniądze
Wprowadzony w Nysie w ubiegłego roku bon wychowawczy to świadczenie gminne podobne do rządowego, które ma być wypłacane od kwietnia w ramach programu Rodzina 500 plus. W ramach bonu nyskiego mieszkańcom Nysy, spełniającym kilka warunków (m.in. dotyczących niezalegania z opłatami na rzecz gminy np. z tytułu podatków, czynszu czy opłat śmieciowych) wypłacane jest świadczenie samorządowe w wysokości 500 zł na drugie i każde kolejne dziecko. Radni Nysy uchwałę ws. bonu przyjęli w listopadzie. Pierwsza transza świadczenia, dla 261 dzieci, została już wypłacona.
Roztargnienie, zapomnienie, pośpiech?
W pierwszym naborze do nyskiego magistratu wpłynęło 350 wniosków mieszkańców tego miasta o przyznanie bonu. Jednak ok. 100 z nich nie spełniło kryteriów określonych w regulaminie. Jak przyznawali urzędnicy większość wskazanych przy weryfikacji wniosków zaległości była niewielka, rzędu kilku czy kilkunastu złotych, a nawet kilkunastu groszy. Jednak były też zaległości, które liczono w tysiącach. - Złożyliśmy to na karb roztargnienia, zapomnienia czy pośpiechu – tłumaczył Kolbiarz. Dodał, że w kolejnym naborze wszyscy, którzy spłacą zadłużenie, będą mogli raz jeszcze starać się o bon.
"Pomyłka nie jest fałszywym zeznaniem"
Prokurator pytany o to, czy prokuratura będzie rygorystycznie podchodzić do tych, którzy zaległości wobec gminy Nysa mają np. kilkuzłotowe i przy składaniu oświadczeń nie mieli świadomości ich istnienia wyjaśniał, że ważna w tym przypadku jest kwestia umyślnego działania. - Sprawca musi mieć świadomość tego, że oświadcza nieprawdziwe fakty. Pomyłka nie jest fałszywym zeznaniem – zaznaczył Wierzbicki. Sprawą zajmuje się prokuratura w Nysie:
Autor: tam/gp / Źródło: PAP, radio.opole.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock