Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu bada sprawą usterek w autobusach MPK. - Sprawdzimy, czy doszło do narażenia życia lub zdrowia pasażerów - informuje prokurator. Swoje postępowanie prowadzi też inspekcja pracy. Przewoźnikowi grozi grzywna do 300 tys. zł, a nawet utrata licencji.
– Mogło dojść do popełnia przestępstwa, bo Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne we Wrocławiu woziło pasażerów niesprawnymi autobusami. Zbadamy, czy zostało narażone życie lub zdrowie ludzi. Jeśli okaże się, że tak, to osoby za to odpowiedzialne będą musiały ponieść konsekwencje - zapowiada Małgorzata Klaus, rzecznik prokuratury okręgowej we Wrocławiu, która z urzędu wszczęła w tej sprawie postępowanie.
Prawie połowa autobusów bez dowodów
Chodzi o wyniki kontroli Inspekcji Transportu Drogowego. Funkcjonariusze ITD w połowie listopada skontrolowali łącznie 65 miejskich autobusów, 27 z nich zabrali dowody rejestracyjne ze względu na usterki. Jeśli prokuratura dopatrzy się nieprawidłowości w działaniu MPK, miejskiemu przewoźnikowi może grozić nawet utrata licencji na przewóz osób.
- Możemy w każdej chwili złożyć wniosek o cofnięcie licencji do organu wydającego taki dokument, czyli starosty - mówi Mariusz Kaczmarz, rzecznik dolnośląskiej ITD. Jak dodaje, na razie nie ma takiej potrzeby. - Nieprawidłowości nie są notoryczne. Ale jeśli okaże się, że prokuratura wykryje w działalności MPK znamiona przestępstwa, wtedy będziemy mieć racjonalny powód do złożenia wniosku - dodaje.
Bezpieczeństwo kierowców
Sprawą wrocławskich autobusów zajmie się też inspekcja pracy. - Będziemy rozmawiać z kierowcami i sprawdzać dokumenty, raporty o usterkach. Musimy ustalić, czy to kierowcy decydują o tym, że usterka jest drobna i ruszają autobusem w trasę, czy też decyzja o korzystaniu z pojazdu należy do MPK – tłumaczy Agata Kostyk-Lewandowska, rzecznik OIP we Wrocławiu.
Kontrola ma rozpocząć się jeszcze pod koniec listopada. OIP zaczął sprawdzanie tego, jak wygląda praca kierowców w MPK przed kontolami ITD. Teraz, ze względu na wyniki działań funkcjonariuszy, inspekcja pracy dokładniej przyjrzy się sytuacji miejskiego przewoźnika.
- Wcześniejsze badania były prowadzone tylko pod kątem prawnym, w związku z nowymi przepisami o czasie pracy kierowców. To ich bezpieczeństwo jest dla nas priorytetem - mówi Kostyk-Lewandowska. - Po sygnałach o tym, że kierowcy zgłaszali kierownictwu usterki w pojazdach, a MPK nie reagowało i ich nie naprawiało przypatrzymy się i temu - dodaje.
Jeśli okaże się, że to prawda przewoźnikowi grozi grzywna od 1000 zł do 300 tys zł.
Autor: gd/bieru/par / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław | D. Rudnicki