W jednej z podopolskich wsi dwaj mężczyźni - jak ustalili śledczy - kilkukrotnie ranili psa nożem, rzucali w niego cegłówką, a następnie porzucili. - Jeden z podejrzanych, 23-latek, wrócił po konające zwierzę, podrzucił je na przypadkową posesję i powiadomił policję - informuje prokuratura.
27 września Patryk P., mieszkaniec małej miejscowości pod Opolem, przekazał policji, że widział, jak dwaj mężczyźni na jego oczach ranili ostrym narzędziem psa, a następnie porzucili go na prywatnej posesji i odjechali.
Zwierzę było zakrwawione. Właściciele posesji opatrzyli rany czworonoga i być może uratowali mu życie. Będący na miejscu policjanci rozpoczęli dochodzenie.
- W zawiadomieniu było wiele niejasności. Okoliczności znalezienia psa i podjęte przez policjantów ustalenia sprawiły, że wersja wydarzeń przedstawiona przez zawiadamiającego została zakwestionowana, a podejrzenia skierowano właśnie na niego. Mężczyzna nie przyznawał się jednak do winy i wskazał dane rzekomego sprawcy znęcania się nad zwierzęciem - informuje Agnieszka Nierychła, rzeczniczka opolskiej policji.
Niespójna relacja
Funkcjonariusze udali się pod wskazany adres, gdzie zastali 61-latka, który rzeczywiście przyznał, że chciał się pozbyć psa należącego do jego córki, który po wyprowadzeniu się kobiety pozostał na jego posesji.
- Jak ustalono, Stanisław K. tym celu wszedł w porozumienie ze swoim znajomym, 23-letnim Patrykiem P. Mężczyźni wyprowadzili psa na pole, gdzie pośród kukurydzy przystąpili do realizacji swojego planu. Sprawcy zadali psu co najmniej trzy ciosy nożem oraz rzucali w niego cegłówką. Następnie krwawiące zwierzę pozostawili na polu. Najprawdopodobniej na skutek krytycznej refleksji nad popełnionym czynem Patryk P. wrócił po psa, a następnie zgłosił zdarzenie policjantom - tłumaczy rzecznik Prokuratury Okręgowej w Opolu Stanisław Bar.
Według ustaleń kryminalnych, to 23-latek podrzucił konające zwierzę na posesję, a potem sam zawiadomił policję, aby odsunąć od siebie podejrzenia. Ostatecznie obaj mężczyźni zostali zatrzymani, obaj byli pod wpływem alkoholu. Tego samego dnia, na polu kukurydzy, zabezpieczono nóż.
Pies ma zapewnioną pomoc weterynaryjną, powoli dochodzi do zdrowia.
Jeden się przyznał, drugi nie
Podejrzani usłyszeli zarzuty znęcania się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem, za co grozi im kara do pięciu lat więzienia. 61-latek przyznał się do zarzucanych mu czynów i szczegółowo opisał przebieg zdarzenia, wskazując w swoich zeznaniach na wydatną rolę 23-latka. Ten natomiast zaprzeczył, jakoby miał się znęcać nad psem.
- Wyjaśnienia Patryka P. uznano za niewiarygodne i, jako takie, stanowiące wyraz realizacji przysługującego mu prawa do obrony. Podzielając argumentację prokuratora zawartą we wniosku o tymczasowe aresztowanie podejrzanych, Sąd Rejonowy w Opolu orzekł o ich trzymiesięcznej izolacji. Sąd uznał, że zgromadzony materiał dowodowy w wysokim stopniu uprawdopodobnił sprawstwo Stanisława K. i Patryka P. oraz że tylko ich tymczasowe aresztowanie jest w stanie zagwarantować prawidłowy bieg postępowania - przekazał Stanisław Bar.
Źródło: Policja Opolska/Prokuratura Okręgowa w Opolu
Źródło zdjęcia głównego: Policja Opolska