- Od trzech lat ktoś grasuje i podpala nam las - denerwuje się nadleśniczy z Węglińca (woj. dolnośląskie). Straty są duże, dlatego leśnik deklaruje pieniądze za pomoc w złapaniu podpalacza. Nagroda wynosi 5 tys. zł.
Co roku, na wiosnę dzieje się to samo. Ogień pojawia się na bagnach, nieużytkach. Płoną drzewa i ściółka.
- Ktoś umyślnie wznieca te pożary - twierdzi Wiesław Piechota, nadleśniczy z Węglińca. - O tej porze roku i przy tych warunkach atmosferycznych nie ma możliwości, aby doszło do samozapłonu w tych miejscach - przekonuje.
5 tysięcy zł nagrody
A jednak do pożarów dochodzi. W tym roku, las między Węglińcem a Starym Węglińcem płonął już siedem razy. Zdarzało się, że ogień wybuchał co dwa-trzy dni. Raz spłonęło łącznie 90 arów młodnika.
- Wyznaczyliśmy więc nagrodę za złapanie, wskazanie podpalacza. Wszystko dlatego, że jeśli ten ogień rozprzestrzeni się na tereny gospodarcze, to będziemy musieli liczyć się z ogromnymi stratami - mówi Piechota.
Za pomoc w złapaniu podpalacza, leśniczy zadeklarował 5 tys. zł nagrody.
Do pożarów dochodzi pod Węglińcem:
Autor: bieru / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Wikimedia | Tilo