We wtorek w kościele w Mrowinach (Dolnośląskie), jak co roku odprawiona została msza na zakończenie roku szkolnego. Zawsze to była pogodna ceremonia. - W tym roku jest inaczej. Tę intencję przesłania całun cierpienia, wielkiego bólu spowodowanego tragiczną śmiercią Kristiny - mówił ksiądz Paweł Szajner.
Dzieci uczące się w szkole podstawowej w Mrowinach zakończyły we wtorek rok szkolny w kościele pw. Matki Bożej Królowej Polski. Msza odbyła się w intencji zamordowanej 10-latki.
W ławkach kościoła zasiedli koledzy i koleżanki Kristiny, w tym dzieci z tej samej klasy, do której uczęszczała dziewczynka. Byli też rodzice, a także inni mieszkańcy miejscowości, którzy chcieli pomodlić się za tragicznie zmarłą sąsiadkę.
"Całun cierpienia"
W swoim kazaniu proboszcz parafii ks. Paweł Szajner zwrócił się do nauczycieli, rodziców i uczniów. Stwierdził, że wszyscy zebrali się w kościele, aby podziękować Bogu za kończący się rok szkolny.
- W tym roku jest inaczej. Tę intencję przesłania całun cierpienia, wielkiego bólu spowodowanego tragiczną śmiercią Kristiny. "Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię". I oto przychodzimy do Chrystusa z tym doświadczeniem wielkiego cierpienia, jakie przyniosła jej śmierć spowodowana egoizmem konkretnego człowieka - mówił ks. Szajner.
- Trzeba nam na nowo sobie uświadomić, że każde życie człowieka jest darem Boga. Nikt z ludzi nie ma prawa tego daru niszczyć - dodał ksiądz.
Proboszcz parafii stwierdził, że Kristina "żyje dalej w naszych sercach".
- Potrzeba nam wzajemnej miłości, aby to, co się zdarzyło, nigdy się nie powtórzyło - zaznaczył.
Najpierw alibi, potem przyznanie
10-latka zaginęła w czwartek. Wyszła ze szkoły, ale nigdy nie dotarła do domu. Ostatni raz widziano ją w odległości około 200 metrów od miejsca zamieszkania. Później ślad po niej zaginął. Zaniepokojona matka poinformowała policję, rozpoczęto poszukiwania. Po kilku godzinach przypadkowe osoby odnalazły w lesie oddalonym o kilka kilometrów zwłoki dziewczynki.
Śledczy od początku informowali, że doszło do zabójstwa. Po trwającej 12 godzin sekcji zwłok przekazali, że dziecko zginęło od ran kłutych klatki piersiowej i szyi. Obrażenia wskazywały na podłoże seksualne zbrodni.
W niedzielę zatrzymano 22-latka, z którym od razu wykonano szereg czynności. Mężczyzna znał się z ofiarą, był znajomym matki dziewczynki. Prokuratura przedstawiła mu zarzuty zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, a także podżegania do udziału w zabójstwie. Początkowo nie przyznawał się do winy, przedstawiał swoje alibi. Ale śledczy dopatrzyli się luk w zeznaniach. W trakcie jednej z wizji lokalnych złamał się i przyznał do popełnienia przestępstwa.
Śledczy odrzucili też początkowo brany pod uwagę wątek przestępstwa na tle seksualnym. Według nich podejrzany miał "podejmować czynności, które miały wskazywać, że zabójcą jest osoba o skłonnościach pedofilskich".
CZYTAJ WIĘCEJ O 22-LATKU.
Autor: ib/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław