Czerwony seat rozbił się w piątek w Łężycach (powiat kłodzki). Policja ustaliła, że 39-letni mężczyzna siedzący za kierownicą nie dostosował prędkości do warunków panujących na drodze i stracił panowanie nad samochodem. - Auto zjechało z jezdni i uderzyło w drzewo - przekazuje sierżant sztabowy Paweł Noga z biura prasowego dolnośląskiej policji.
Czytaj też: Policyjna mapa wypadków drogowych, każdy punkt to śmierć. Będzie aktualizowana przez całe wakacje
"Trzy lampki wina"
W aucie podróżowało łącznie pięć osób: oprócz kierowcy była to kobieta (również 39-letnia) oraz troje nieletnich pasażerów w wieku trzech, 13 i 16 lat.
- W związku z odniesionymi obrażeniami konieczne była ich hospitalizacja - przekazuje Noga.
OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO >>>
Po wypadku kierowca tłumaczył, że dzień wcześniej, wieczorem, wypił "tylko trzy lampki wina". Jak relacjonuje Noga, 39-latek miał w organizmie ponad dwa promile alkoholu.
- Po wyjściu ze szpitala odpowie za jazdę w stanie nietrzeźwości, spowodowanie wypadku drogowego i narażenie pasażerów na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia - podkreśla policjant.
Czytaj też: Dlaczego Polak ginie trzy razy częściej niż Szwed? "Systemu nie ma i długo nie będzie".
Autorka/Autor: bż
Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Dolnośląska policja