Samolot Lufthansy miał dolecieć z Monachium do Wrocławia. - Ale przed Pragą zapalił się jeden z silników, zniszczenia są spore, musiało odbyć się więc awaryjne lądowanie - relacjonuje jeden z pasażerów.
Samolot linii Lufthansa wystartował w Monachium i miał dotrzeć do Wrocławia o 12.35. O 12.18 wylądował jednak awaryjnie w Pradze.
- Nagle zapalił się jeden z silników. Pracownicy odcięli dopływ paliwa i awaryjnie lądowali w stolicy Czech. Wyciągnęli pasażerów z samolotu. I tyle - opowiada.
- Ludzie są wściekli. Już godzinę czekają w terminalu na lotnisku w Pradze, nikt nie wie co z nimi zrobić, jest ogromny bałagan - mówi mężczyzna, który jest w kontakcie z pasażerami.
"Samolot do Wrocławia dziś nie dotrze"
Informacje o lądowaniu w Pradze potwierdzają pracownicy tamtejszego lotniska. - Nikomu się nic nie stało. Samolotem zajęły się już służby. Co dalej z pasażerami i maszyną? Nie wiadomo, teraz leży to już w gestii Lufthansy - informuje Eva Krejčí, rzeczniczka prasowa lotniska im. Vaclava Havla w Pradze.
Jak informują służby wrocławskiego lotniska, wiadomo, że samolot na pewno nie dotrze w piątek do stolicy Dolnego Śląska.
"Maszyna lądowała normalnie"
- Potwierdzamy informację, że lot LH 1632, który z Monachium miał dotrzeć do Wrocławia, został przekierowany do Pragi. Doszło do nieprawidłowości w jednym z silników. Wszyscy pasażerowie, czyli 53 osoby i czwórka członków załogi wysiadła z samolotu bez problemów, bo maszyna wylądowała normalnie. Teraz będziemy dokładnie badać nieprawidłowości – informuje Johannes Boos z Augsburg Airways, które obsługiwały lot.
Jak dodaje, część pasażerów zostanie dowieziona do Wrocławia autobusem. - Reszta, czyli łącznie trzydzieści osób, dostało nowe bilety i ma przebookowane loty - tłumaczy Boos.
Autor: bieru/par / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24