Żeby wystartował, trzeba nim potrząsnąć. I choć rozpiętość jego skrzydeł nie przekracza nawet metra, a wygląda jak dziecięca zabawka, ma być rewolucją w monitoringu stanu rzek. Nowy bezzałogowy samolot ma ułatwić pracę wrocławskim naukowcom i ostrzegać przed niebezpieczeństwem.
Bezzałogowy statek powietrzny to nowoczesny sprzęt należący do naukowców Instytutu Geografii i Rozwoju Regionalnego Uniwersytetu Wrocławskiego.
- Umożliwi nam tworzenie wysokorozdzielczych map terenu - tłumaczy Tomasz Niedzielski, kierownik zakładu kartografii Uniwersytetu Wrocławskiego. - Chcemy włączyć ten samolot do systemu prognozowania powodziowego - dodaje.
Odpala na wstrząs
Pracę samolotu mogli dziś podglądać mieszkańcy Gorzuchowa w Kotlinie Kłodzkiej. Wszystkie parametry urządzenia monitorowane są z laptopa. - Gotowy? - pyta dr Niedzielski kontrolera parametrów. Kiedy są one w normie, samolot może startować.
Żeby go uruchomić, trzeba nim... trzy razy potrząsnać.
Urządzenie napędzane jest silnikiem elektrycznym i może utrzymać się w powietrzu ok. 30 minut. - Samolot jest zaprogramowany i sam ląduje w miejscu, z którego rusza - opowiada Niedzielski.
Kontrola z 82 metrów
Na pułapie 82 metrów samolot skontroluje warunki meteorologiczne i przekaże je naukowcom. Oprócz serii lotniczych zdjęć terenu, stanu poziomu wód, może zmierzyć także prędkość wiatru.
- Może służyć do weryfikacji informacji o zasięgu zalania terenów - dodaje dr Niedzielski.
Jeśli prognoza przekazana naukowcom okaże się niebezpieczna, natychmiast będą mogli wyjechać w teren i monitorować sytuację.
Na podstawie perfykcyjnych zdjęć, naukowcy tworzą w Instytucie nowoczesne prognozy. - Będą one aktualizowane w naszym ośrodku co 15 minut - zapowiada Niedzielski.
Bezzałogowy samolot trafił do Wrocławia ze Szwajcarii. Nowoczesny system prognozowania hydrologicznego, tworzony przez zespół Niedzielskiego, wykorzystywany jest tylko w kilku miejscach na świecie.
Autor: mo/roody / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław