16 rodzin kupiło mieszkania pod Wrocławiem, zamieszkało w nich, a teraz muszą jeszcze raz za nie zapłacić. Jeśli tego nie zrobią mogą stracić swoje upragnione lokale. Osiedle zostało porzucone przez dewelopera. Do akcji wkroczył komornik, a bank zaproponował: przystąpcie do licytacji. - To była dla nas inwestycja życia. Do licytacji nie przystąpimy, bo nas na to nie stać - mówią załamani mieszkańcy.
Kilkanaście rodzin na swoje miejsce na ziemi wybrało osiedle Piastowski Mędłów w Żórawinie pod Wrocławiem. Jednak oficjalnie nie są właścicielami mieszkań, na które wzięli kredyty i za które zapłacili. A to dlatego, że budowa nie została oficjalnie zakończona. Dla urzędników wciąż jest placem budowy, więc mieszkańcy nie mogą dostać aktów notarialnych.
Inwestycja miała być skończona do 10 września 2013 roku. - Bloki stoją, ale brakuje dosłownie kilku papierków. Nie ma m.in. odbioru instalacji przeciwpożarowej, instalacji kominowej i wind dla niepełnosprawnych. To kosztuje niewiele pieniędzy i można to załatwić, ale my - jako mieszkańcy - nie możemy tego zrobić. To deweloper ma pozwolenie na budowę i tylko z nim chcą rozmawiać wszystkie urzędy - mówi Szymon Jasiński, mieszkaniec osiedla.
"To pomyłka"
Jednak deweloper z urzędnikami rozmawiać nie chce. Ani jeden, ani drugi. Bo okazuje się, że w trakcie budowy wrocławski deweloper sprzedał nieruchomość łódzkiemu i ogłosił upadłość. Ten drugi podjął się skończenia budowy. Dlaczego więc ta wciąż nie została skończona?
- Sami tego nie wiemy. Drugi deweloper początkowo mówił, że dołoży wszelkich starań, żeby dokończyć budowę. Przez dwa tygodnie prowadził prace, ale zakończył swoją działalność. Nie wiemy, dlaczego - przyznaje Jasiński.
Próbowaliśmy skontaktować się z łódzkim deweloperem. Bezskutecznie. Numery na stronie internetowej nie odpowiadały. Pod numerem telefonu podanym reporterce TVN24 przez mieszkańców słyszymy: "To pomyłka". Jak tłumaczył "Gazecie Wyborczej" przedstawiciel dewelopera inwestycja wciąż nie została odebrana, bo zaginął dziennik budowy. Jak to możliwe? Nie wiadomo.
Mieszkańcy: zostanie nam wziąć karton i iść z dziećmi pod most
Wkrótce na osiedlu ma pojawić się komornik, który będzie licytował osiedle. Razem z opłaconymi mieszkaniami. Bank zaproponował mieszkańcom, by ci zawiązali stowarzyszenie i przystąpili do licytacji. Takie rozwiązanie pomogłoby im na wykupienie osiedla, dokończenie budowy i sprzedaż mieszkań. Bank, który wcześniej udzielił 11 mln złotych kredytu na wybudowanie osiedla, zaoferował mieszkańcom udzielenie kredytu na ... jego kupno. Takie rozwiązanie jest dla mieszkańców nie do przyjęcia.
- To była dla nas inwestycja życia. Na pewno nie wykupimy osiedla, bo nas na to nie stać. Jeśli nas wyrzucą, a pewnie tak się stanie to nam zostanie wziąć karton i iść pod most z dziećmi. Nikt nam nie jest w stanie pomóc i wszystko wygląda tak, jakbyśmy byli winni temu, że chcieliśmy mieć mieszkania - denerwuje się Justyna Szczypniak. A pan Mateusz dodaje: my toniemy w długach. - Oczywiście nie mamy tych pieniędzy. Jesteśmy finansowo wyniszczeni więc ta propozycja jest dla nas nierealna. Jedynym ratunkiem byłby rzeczywiście kredyt, ale jeden już mamy - opisuje sytuację mężczyzna.
Próbowaliśmy porozmawiać z przedstawicielami banku. Jednak ci powiedzieli, że obowiązuje ich tajemnica bankowa.
Prawnik: mogą podejrzewać, że zostali oszukani
Ekspert przyznaje, że sytuacja mieszkańców jest bardzo trudna. - Wszystko dlatego, że nie doszło do wyodrębnienia lokali mieszkalnych i oddania całego obiektu do użytku. Wszystkie okoliczności tej sprawy dają podstawy do tego, by mieszkańcy mogli podejrzewać, że zostali oszukani - uważa mecenas Krzysztof Budnik.
W jego ocenie, bank jest nieracjonalny, bo dąży do przyspieszenia egzekucji. Czego w takim razie mogą oczekiwać mieszkańcy? - Mogliby oczekiwać, że zawiesi egzekucję i pozwoli na dokończenie inwestycji, a później pozwoli na wyodrębnienie lokali mieszkalnych i na zakup lokali przez tych, którzy już za mieszkania zapłacili - wyjaśnia Budnik.
Pechowe osiedle znajduje się pod Wrocławiem:
Autor: tam/sk / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław