W województwie opolskim wciąż wolnych jest kilkaset łóżek dla pacjentów chorych na COVID-19. A duża liczba wolnych miejsc skutkuje tym, że na Opolszczyznę trafiają chorzy z innych województw, głównie ze Śląska. - Każdemu chcemy pomóc – podkreśla dyrektor szpitala w Kędzierzynie-Koźlu, który od ponad roku jest na pierwszej linii frontu walki z koronawirusem.
Najwięcej pacjentów, którzy chorują na COVID-19 i trafiają do szpitali na Opolszczyźnie, pochodzi z województwa śląskiego. Jednak transportuje się tu też chorych z województw dolnośląskiego, czy świętokrzyskiego. Jak relacjonuje Bartłomiej Ślak, reporter TVN24, opolskie placówki - szpital tymczasowy w stolicy województwa i szpital w Kędzierzynie-Koźlu - mogą sobie na to pozwolić, bo wciąż mają wolne miejsca covidowe. Mają też personel, który może czuwać nad zdrowiem pacjentów. OGLĄDAJ TELEWIZJĘ NA ŻYWO W TVN24 GO >>>
Minister zdrowia: relokacja już się dzieje
31 marca na Śląsku potwierdzono ponad sześć tysięcy zakażeń koronawirusem. - Sytuacja na Śląsku jest bardzo trudna. To jest ten moment, gdy problemy jednego regionu nie mogą być rozwiązane tylko przez ten region – mówił w trakcie konferencji prasowej minister zdrowia Adam Niedzielski. I dodawał: - Ta relokacja już się w tej chwili dzieje. Ona dotyczy przede wszystkim nowych pacjentów z okolic Częstochowy i zachodniej części regionu. Oni są transportowani odpowiednio do Radomska (ponad 20 osób) i Kędzierzyna-Koźla.
"Każdemu chcemy pomóc"
To, że pacjenci ze Śląska już trafiają do szpitala w Kędzierzynie-Koźlu, potwierdza dyrektor placówki, która od ponad roku jest na pierwszym froncie walki z koronawirusem. - Tych pacjentów z województwa śląskiego wydaje się, że najwięcej trafia do naszego szpitala. Nie tylko z ościennych powiatów, ale też tych dalszych. Są też pacjenci - choć ta liczba jest istotnie mniejsza - z województwa dolnośląskiego – relacjonuje Jarosław Kończyło, dyrektor kędzierzyńsko-kozielskiego szpitala. I dodaje, że zdarzają się też transporty pacjentów na przykład z województwa świętokrzyskiego. Choć są to pojedyncze przypadki. - Nie szukam przyczyn takiego stanu. Każdemu chcemy pomóc, chcemy jak najlepiej funkcjonować, a nie skupiać się w swojej pracy na analizie takich przypadków – podkreśla Kończyło. CZYTAJ RAPORT TVN24.PL O KORONAWIRUSIE
Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław