Ordynator oddziału zakaźnego Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego we Wrocławiu profesor Krzysztof Simon mówi wprost: dla własnego dobra dzieci muszą iść do szkoły, potrzebują kontaktów niezależnie od wieku. W rozmowie z TVN24 lekarz przestrzega jednak przed lekceważeniem zaleceń związanych z ochroną osobistą.
Wraz z początkiem roku szkolnego prof. Krzysztof Simon skomentował bieżącą sytuację związaną z koronawirusem i rozpoczęcie roku szkolnego pod kątem epidemii. Reporterowi TVN24 tłumaczył, że dzieci jak najbardziej powinny wrócić do szkół "z powodów psychofizycznych". - Przynajmniej na początku, teraz, kiedy nie ma takiej ogromnej liczby objawowych zakażeń, kiedy nie ma nałożenia się grypy i choroby przeziębieniowej. Wykorzystajmy ten czas. Dzieci muszą mieć kontakty i to niezależnie od wieku - zaznacza lekarz.
Prof. Simon zwraca uwagę, że nadal należy unikać większych skupisk ludzi na wiecach, apelach czy w salach wykładowych. - To są idiotyzmy w kontekście epidemii. Absolutnie należy rozparcelować co do czasu zajęć, zmiennie te sale i klasy, wieczorem, rano, być może jeden miesiąc zdalnie. Wszystko zrobić, żeby tych ludzi nie koncentrować. Podobno po reformie jest trochę z tym problem, bo brakuje szkół, ale trzeba to absolutnie robić - mówi.
"Narzucić pewien stały schemat postępowania"
Ordynator oddziału zakaźnego wrocławskiego szpitala podkreśla, że należy chronić rodziców, dziadków i starszych nauczycieli, dla których zakażenie stanowi realne zagrożenie. Osoby młodsze - jak pokazały ostatnie miesiące - raczej nie mają się o co martwić. Prof. Simon jednak przestrzega.
- Jeśli to się wszystko zbiegnie z grypą, chorobami przeziębieniowymi, z zagęszczeniem, z nieprzestrzeganiem tych wszystkich reguł, to rzeczywiście będzie problem dla ludzi i przede wszystkim dla służby zdrowia, która tego nie udźwignie - ocenił.
Według specjalisty, rząd powinien "narzucić pewien stały schemat, szkielet postępowania" w zależności od rodzaju szkoły. Wiadomo, że w szkole podstawowej trudno byłoby narzucać i egzekwować obowiązek noszenia maseczek. Co innego w szkole średniej, czy na uczelni.
- Oczywiście kontrola na wejściu, to obowiązkowo, czy ktoś nie ma gorączki, nie choruje, czy na siłę nie próbuje wejść do środka. Druga sprawa, jak osoba zgłasza dolegliwości, ma wracać do domu - podkreśla.
Prof. Simon porusza też kwestię używania samych przyłbic bez maseczek. - To jest jakiś absurd. Zasada polega na noszeniu maski, ewentualnie okularów i jako dodatku - przyłbicy, która uzupełnia ochronę - zaznaczył.
Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław