Mężczyzna w trakcie zakupów rozmawiał przez telefon. Treść rozmowy, w obliczu zagrożenia koronawirusem, przeraziła obsługę sklepu. Wszystko dlatego, że mężczyzna stwierdził, że przebywa na kwarantannie. Na miejsce wezwano policję.
KORONAWIRUS W POLSCE. RAPORT TVN24.PL Do zdarzenia doszło w jednym ze sklepów w Zawadzkiem (województwo opolskie). To właśnie tam jeden z klientów, w trakcie zakupów, rozmawiał przez telefon. W pewnym momencie z jego ust padły słowa o tym, że z powodu koronawirusa jest teraz na kwarantannie. Ten fragment rozmowy usłyszał ktoś z obsługi sklepu. I postanowił zareagować. Na miejsce wezwano policję.
Policjanci przyjechali i sprawdzili
- Otrzymaliśmy zgłoszenie o tym, że osoba, która powinna przebywać na kwarantannie zamiast tego jest w sklepie. Policjanci pojechali na miejsce, by zweryfikować tę informację - mówi Anna Kutynia, rzecznik policji w Strzelcach Opolskich. Mundurowi wylegitymowali klienta sklepu i sprawdzili jego dane z tymi widniejącymi na liście osób objętych kwarantanną. - Okazało się, że nazwiska obywatela Ukrainy na liście nie było. A cała sytuacja była nieporozumieniem - podkreśla policjantka.
Szef zalecił zostać w domu, on nazwał to kwarantanną
Jak relacjonuje Kutynia, mężczyzna podejrzewany o to, że uciekł z kwarantanny wyjaśnił funkcjonariuszom, że w trakcie rozmowy telefonicznej próbował wytłumaczyć znajomemu, że jego szef w związku z pandemią koronawirusa zalecił jemu, i pozostałym pracownikom, pozostanie w domu. - A mężczyzna w rozmowie telefonicznej nazwał to kwarantanną, co zostało źle zrozumiane przez obsługę sklepu - przyznaje Kutynia. Policja na swoich stronach apeluje: "Każdy pacjent objęty kwarantanną domową musi być odpowiedzialny i nie narażać innych na ryzyko. Przypominamy, że złamanie kwarantanny podlega karze". "KORONAWIRUS. RAPORT". EKSPERCI ODPOWIADAJĄ W TVN24 NA WASZE PYTANIA
Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: policja.pl