Najpierw nie zatrzymał się przed przejazdem kolejowym. Później, w ogóle nie hamując, wjechał na skrzyżowanie i zderzył się z prawidłowo jadącym autem. Zamiast zatrzymać się i poczekać na policję, 19-letni kierowca BMW wcisnął gaz do dechy i uciekł. Zanim funkcjonariusze zdążyli wszcząć pościg, nastolatka na miejsce zdarzenia z powrotem przywiózł ojciec.
Samochody zderzyły się na skrzyżowaniu ulic Sobieszowskiej i Dolnośląskiej w Jeleniej Górze w piątek 22 grudnia.
- To było około godziny 8.50. Sprawcą kolizji był 19-letni mężczyzna kierujący BMW. Nie ustąpił pierwszeństwa przejazdu i zderzył się z innym samochodem, kierowanym przez 58-letnią kobietę. 19-latek zbiegł z miejsca zdarzenia - informuje Małgorzata Gorzelak z jeleniogórskiej policji.
Nawrót i ucieczka
Zdarzenie to zostało zarejestrowane przez kamerę monitoringu, dlatego możemy zobaczyć dokładnie, jak to wyglądało.
Na nagraniu widać pojedyncze samochody poruszające się w obie strony ulicą Sobieszowską. W pewnym momencie u góry ekranu pojawia się samochód, który - nie zwalniając mimo znaku stop - przejeżdża przez przejazd kolejowy, a następnie - również nie hamując - wjeżdża na skrzyżowanie, wymuszając pierwszeństwo. Zderza się z kią, która wypada z drogi i toczy się w głąb pola. Kierowca BMW natomiast gwałtownie zawraca i w kłębach dymu z opon ucieka, skąd przyjechał.
Na miejsce wezwano policję. Kobiecie, która jechała kią, nic poważniejszego się nie stało, choć odczuwała ból w okolicy kręgosłupa.
- Szczęście w nieszczęściu, że uderzył w przednie koło, ale gdyby samochód żony był metr dalej, to wjechałby w drzwi i wtedy nie wiadomo, jak by się to skończyło. Żona wyleciała w pole między znakami a hydrantem, więc też dobrze, że o nic nie zaczepiła - relacjonuje pan Jakub, mąż poszkodowanej.
1000 złotych mandatu
Młody kierowca, co prawda, uciekł, ale daleko nie zajechał. Stracił panowanie nad kierownicą i wpadł do rowu. Wtedy zadzwonił do swojego ojca i powiedział mu, co się stało. Rodzic szybko przyjechał po 19-latka i przywiózł go z powrotem do miejsca, w którym wcześniej spowodował kolizję. Tam policja nadal prowadziła swoje czynności. Niedługo miała wszcząć poszukiwania uciekiniera.
- Kierowca BMW został przebadany alkomatem, był trzeźwy. Jak się okazało, nie miał uprawnień do kierowania pojazdami, stracił je wcześniej. Został ukarany mandatem w wysokości jednego tysiąca złotych - mówi Małgorzata Gorzelak.
I właśnie tą decyzją oburzeni są pan Jakub i jego żona. Według nich, tysiąc złotych to żadna kara dla młodego kierowcy, który już wcześniej miał przewinienia drogowe na swoim koncie.
- Skutki może nie były dramatyczne, ale nikt nie patrzy na to, co zrobił ten człowiek. On swoimi wykroczeniami stworzył realne zagrożenie dla życia i zdrowia. Żona do dzisiaj odczuwa skutki wypadku. Psychicznie nadal nie jest gotowa, aby siadać za kółkiem. Kara dla tego kierowcy powinna być surowsza - uważa pan Jakub.
- Taka była decyzja policjanta, który prowadził interwencję. Mandat został wystawiony, sprawa jest zamknięta - ucina policjantka.
Do zdarzenia doszło na skrzyżowaniu ulic Sobieszowskiej i Dolnośląskiej w Jeleniej Górze:
Autor: ib/mś / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: monitoring