Wypadek autokaru przewożącego dzieci na drodze krajowej numer 45 w Jełowej (województwo opolskie). Do szpitali trafiło w sumie siedem osób. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Przyczyny zdarzenia wyjaśnia teraz policja.
Zgłoszenie o wypadku na drodze krajowej numer 45 w Jełowej, na trasie pomiędzy Opolem a Kluczborkiem, służby otrzymały w środowy poranek. Z informacji przekazanej strażakom wynikało, że autokar przewrócił się na drodze. - Autokar wpadł do rowu. Podróżowało nim 25 dzieci, trzech opiekunów i kierowca - relacjonował dyżurny opolskiej straży pożarnej. I dodawał, że na miejscu lądował śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Są poszkodowani
- Do opolskich szpitali trafiło w sumie pięć osób, w tym czworo dzieci. Najbardziej poszkodowany został kierowca autokaru. Obrażenia żadnej z tych osób nie zagrażają życiu - mówił na antenie TVN24 Łukasz Nowak, rzecznik opolskiej straży pożarnej.
Kilkadziesiąt minut później okazało się, że bilans poszkodowanych w zdarzeniu w Jełowej zwiększył się. Ze szkoły podstawowej, do której przewieziono dzieci podróżujące autokarem, do placówek medycznych przetransportowano jeszcze dwoje dzieci.
- Ani kierowca ani dzieci nie doznały obrażeń, które mogłyby zagrażać ich życiu - podkreśliła w rozmowie z reporterem TVN24 Agnieszka Nierychła, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Opolu. I zaznaczyła, że skutki zdarzenia mogłyby być znacznie poważniejsze, gdyby dzieci nie miały zapiętych pasów bezpieczeństwa. - Dzieci były zapięte w pasy, a dzięki temu uniknęliśmy dużych obrażeń - przyznała Nierychła.
Wiadomo, że autobus jechał z Kępna (województwo wielkopolskie) na wycieczkę do ogrodu zoologicznego w Opolu.
Sprawdzą, jak doszło do wypadku
- Bardzo dziękuję za to, że tak dobrze zadziałały służby - przekazał po południu Michał Zieliński, wojewoda wielkopolski. - Dzieci, które nie trafiły do szpitala, czekały w pobliskiej świetlicy OSP, miały odpowiednią opiekę. Na miejsce dojechała też pani dyrektor ze szkoły w Laskach [skąd ruszała wycieczka-red.] i zorganizowała transport powrotny - poinformował.
To, dlaczego autobus nie dojechał do celu i co się wydarzyło po drodze, sprawdzi policja. - Ze wstępnych ustaleń wynika jednak, że kierowca mógł zasłabnąć za kierownicą - przyznaje Karol Brandys, rzecznik opolskiej komendy wojewódzkiej policji. A Nierychła dodaje: - Kierowca na łuku drogi zjechał nagle na przeciwległy pas, a autokar przewrócił się do rowu. Wyglądało to bardzo źle.
Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Mariusz Materlik