Osiem miesięcy w więzieniu ma spędzić mężczyzna, który znęcał się nad swoimi dwoma psami. Jego partnerka za kraty ma trafić na trzy miesiące. Sąd Okręgowy w Jeleniej Górze (woj. dolnośląskie) zdecydował się na podwyższenie kar dla oprawców czworonogów.
- Sprawa wzbudza dużo emocji, bo oskarżony przez długi okres czasu znęcał się nad swoimi dwoma psami. Katował je, bił je. Dodatkowo jednemu z czworonogów podawał do picia środek do czyszczenia rur - mówi Konrad Kuźmiński z Dolnośląskiego. Żrący specyfik poparzył pysk i przełyk zwierzęcia.
Wojciechowi K. najpierw odebrano właśnie suczkę o imieniu Layla. Później tę o imieniu Shanti. Obie były bite i głodzone. Mężczyzna i jego partnerka zostali oskarżeni o znęcanie się nad zwierzętami.
Sąd podwyższa kary
We wrześniu 2016 roku Sąd Rejonowy w Jeleniej Górze skazał mężczyznę na trzy miesiące więzienia i dwa lata ograniczenia wolności w postaci prac społecznych. Z kolei Natalię S. skazano na rok prac społecznych. Od rozstrzygnięcia odwołała się prokuratura i oskarżyciel posiłkowy, czyli Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt.
Sąd drugiej instancji wcześniejszą karę określił mianem "rażąco niewspółmiernie łagodnej". - W dzisiejszych czasach kiedy wciąż słyszymy jak ludzie przedmiotowo traktują zwierzęta. Nie ma tygodnia żebyśmy nie byli bombardowani takimi informacjami. Dlatego szczególnie ważne jest, by kara spełniała rolę ogólnoprewencyjną - podkreślał Tomasz Skowron, sędzia Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze. I wymierzył K. karę ośmiu miesięcy bezwzględnego więzienia. A jego partnerce karę zmienił na trzy miesiące pozbawienia wolności. Wyrok jest prawomocny.
Rozstrzygnięcie satysfakcjonuje zarówno oskarżyciela publicznego, jak i posiłkowego. - Cieszymy się z tego, że oskarżeni odbędą kary w więzieniu - podkreślił przedstawiciel DIOZ. A prokurator przyznała: kara na pewno spełni swoją rolę. - Podejrzewam, że oskarżeni już drugi raz nie popełnią żadnego przestępstwa - powiedziała Anna Surowiak z Prokuratury Rejonowej w Jeleniej Górze.
"Nie rozumiem tego"
Suczki Layla i Shanti mają już nowe domy. I wciąż uczą się jak ufać ludziom. - Nie była nastawiona na ludzi. Była nachalna i nieposłuszna, ale po kilku miesiącach szkolenia wyszła z tego. Teraz jest dobra, posłuszna, bardzo ciekawska i beztroska - mówiła kilka miesięcy temu pani Dorota, właścicielka Neli - dawniej Shanti.
Opiekunka suczki nie rozumie dlaczego para znęcała się nad zwierzęciem. - Nie ma obowiązku posiadania zwierząt. Po co je biorą? Do znęcania się, do zabawy? Nie rozumiem tego - denerwuje się kobieta.
Wyrok zapadł przed Sądem Okręgowym w Jeleniej Górze:
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Psia Kuźnia