Mężczyzna zadbał o swoją partnerkę. Do domu odwiózł ją na wózku

Kobieta była tak pijana, że nie mogła utrzymać się na nogach
Kobieta była tak pijana, że nie mogła utrzymać się na nogach
Źródło: Straż Miejska w Jeleniej Górze

- Kobieta była tak pijana, że nie mogła utrzymać się na nogach - mówią strażnicy miejscy z Jeleniej Góry (woj. dolnośląskie). Na szczęście miała partnera, który nie zostawił jej samej. Poprosił strażników o pomoc w umieszczeniu ukochanej na wózku i tak odwiózł do domu.

- Od mieszkańca Jeleniej Góry otrzymaliśmy zgłoszenie o tym, że na chodniku mężczyzna siłuje się z kobietą. Na miejsce wysłano patrol złożony ze strażnika i strażnika-ratownika - informuje Artur Wilimek, rzecznik prasowy jeleniogórskiej straży miejskiej.

Okazało się, że mężczyzna próbował umieścić na wózku swoją partnerkę. To było konieczne, by odeskortować kobietę do domu. - Nie była w stanie utrzymać się na nogach, ale była komunikatywna. Strażnik przeprowadził wywiad medyczny. Pani nie miała obrażeń i nie potrzebowała pomocy, ale oświadczyła, że wypiła za dużo - relacjonuje Wilimek. I dodaje, że mężczyzna zapewniał, że z transportem poradzi sobie sam.

"Bezpiecznie, ale nie do końca komfortowo dotarła do domu"

Strażnicy pomogli umieścić pijaną kobietę na wózku, a jej partner ruszył w drogę do domu. Na zapisie z kamer miejskiego monitoringu widać, jak pcha przed sobą wózek, na którym leży mieszkanka Jeleniej Góry. - Wózek doskonale spełnił skromne oczekiwania pani, która w sposób bezpieczny, choć nie do końca komfortowy dotarła pod opieką swojego mężczyzny do domu - opisuje rzecznik.

Na filmie widać jak para dociera pod dom. Mężczyzna przykucnął obok wózka, powiedział coś do swojej partnerki i wszedł do budynku. Po chwili wraca i wpycha wózek do środka.

To mogło skończyć się inaczej

Strażnicy miejscy podkreślają, że postawa mieszkańca zasługuje na uznanie. - Zaopiekował się bowiem należycie o swoją partnerkę. Skutecznie i troskliwie zadbał o jej bezpieczeństwo, a w sytuacji gdy nie mógł sobie poradzić z umieszczeniem w specyficznym środku transportu wiedział do kogo może zwrócić się o pomoc - mówi Wilimek. I dodaje: gdyby nie opiekun i przyjaciel niewątpliwie wszystko mogłoby skończyć się inaczej.

Do zdarzenia doszło u zbiegu ulic ks. Dominika Kostiala i Kilińskiego w Jeleniej Górze:

Mapy dostarcza Targeo.pl

Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław

Czytaj także: