To ją Tomasz Komenda wymieniał jako jedną z sześciu osób szczególnie odpowiedzialnych za jego skazanie. To ona miała go wskazać w śledztwie dotyczącym śmierci 15-letniej Małgosi. Prokuratura potwierdza, że kobieta zmarła w szpitalu i wszczyna w sprawie okoliczności jej śmierci postępowanie.
Dorota P. była sąsiadką babci Tomasza Komendy, zanim został on aresztowany pod zarzutem zabójstwa i gwałtu 15-letniej Małgosi K. W 1999 roku rozpoznała 23-letniego wówczas Komendę na portrecie pamięciowym, który ukazał się w gazecie. Wskazała młodego chłopaka policji, w konsekwencji czego został on zatrzymany, a kilka lat później prawomocnie skazany na 25 lat więzienia. Jak się okazało po latach - niesłusznie.
Teraz prokuratorzy z Łodzi prowadzą śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez prokuratorów i policjantów prowadzących postępowanie dotyczące zabójstwa i zgwałcenia 15-latki w Miłoszycach.
Trzech prokuratorów sukcesywnie przesłuchuje osoby w większym lub mniejszym stopniu związane ze sprawą Komendy. Jednym ze świadków do przesłuchania miała być właśnie Dorota P.
Przesłuchana rok temu
- Potwierdzamy, że kobieta zmarła w szpitalu 9 czerwca. Niestety, nie została ona przesłuchana w śledztwie dotyczącym popełnienia przestępstw, których konsekwencją było pozbawienie wolności pana Tomasza Komendy wraz z jego szczególnym udręczeniem - przyznaje Tomasz Szczepanek z Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Na szczęście dla prowadzonego postępowania, kobieta już wcześniej składała wyjaśnienia. Kilkukrotnie w ramach śledztwa, które doprowadziło do skazania Komendy.
Po raz kolejny - w lipcu 2017 roku. Wtedy przesłuchana została przez śledczych z zamiejscowego wydziału Prokuratury Krajowej we Wrocławiu po tym, jak wznowiono śledztwo ws. zbrodni miłoszyckiej. Materiały te zostaną włączone do obecnie prowadzonego śledztwa.
- Przesłuchanie to było niezwykle drobiazgowe. Zeznania zostały złożone na około 70-80 kartach akt sprawy oraz zostały nagrane za pomocą urządzenia rejestrującego, a zatem będą mogły być niezwykle pomocnym dowodem również w postępowaniu nadzorowanym przez prokuraturę w Łodzi - dodaje Szczepanek.
Jak mówi prokurator, zeznania Doroty P. sprzed roku w dużej mierze pośrednio i bezpośrednio pokrywają się z pytaniami, które łódzcy śledczy chcieli jej zadać w ciągu miesiąca, dwóch.
Śmierć bez wpływu na śledztwo
Mecenas Zbigniew Ćwiąkalski, obrońca Komendy, powiedział w rozmowie z TVN24, że skoro świadek została przesłuchana przez prokuraturę, to jej śmierć nie ma większego znaczenia dla prowadzonego postępowania i nie powinna na nie w żaden sposób wpłynąć.
- Jeśli chodzi o zarzuty, to i tak nie było prawnych podstaw, aby stawiać je Dorocie P. Usłyszeć je mogą ewentualnie funkcjonariusze, którzy prowadzili śledztwo - mówi mecenas Ćwiąkalski.
Śledczy chcą wyjaśnić okoliczności śmierci kobiety. W poniedziałek wrocławska prokuratura okręgowa zleciła przeprowadzenie sekcji zwłok. Jak informuje rzecznik Małgorzata Klaus, odbędzie się ona w czwartek.
- W toku postępowania konieczne jest przede wszystkim ustalenie przyczyny zgonu tej kobiety, dlatego zwłoki skierowano do zakładu medycyny sądowej celem przeprowadzenia sekcji. Konieczne jest również ustalenie prawidłowości podjętych działań medycznych - mówi prokurator Klaus.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że kobieta chorowała już od dłuższego czasu. O śmierci Doroty P. jako pierwszy poinformował dziennik "Fakt".
Uniewinniony
Komenda został skazany prawomocnie za zabójstwo i gwałt, do którego doszło 31 grudnia 1996 roku. Odsiadywał wyrok 25 lat więzienia. W marcu został przez Sąd Penitencjarny przy Sądzie Okręgowym we Wrocławiu warunkowo zwolniony z odbywania kary i wyszedł na wolność po 18 latach pozbawienia wolności. Natomiast 16 maja Sąd Najwyższy uniewinnił go od zbrodni, której nie popełnił.
Z prośbą o ponowne zajęcie się sprawą Komendy do ministra sprawiedliwości-prokuratora generalnego zwrócili się w zeszłym roku rodzice ofiary - Małgorzaty K. Śledztwo zostało wznowione w 2017 roku. W czerwcu ubiegłego roku prokuratura poinformowała, że w sprawie zbrodni zatrzymano Ireneusza M. Prokurator przedstawił mu zarzut popełnienia przestępstwa zgwałcenia ze szczególnym okrucieństwem i zabójstwa piętnastoletniej Małgorzaty K. Mężczyzna przebywa w areszcie.
W marcu premier Mateusz Morawiecki podjął decyzję o przyznaniu Komendzie renty specjalnej w wysokości 4 tysięcy złotych miesięczne, do czasu, aż uzyska on odszkodowanie w sądzie. Ubiegać się ma o 18 milionów złotych.
Autor: ib/i / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: tvn24