Jacek Harłukowicz, dziennikarz "Gazety Wyborczej" - który w 2019 roku jako pierwszy ujawnił finansowe operacje związane, z kupionymi od Kościoła za 700 tysięcy złotych, działkami małżeństwa Morawieckich - podkreśla, że wielokrotnie chciał zapytać o sprawę kardynała Henryka Gulbinowicza. Bo to właśnie na "przyjacielskie stosunki", ze zmarłym w 2020 roku duchownym, powoływać miał się premier. - Gulbinowicz nie obnosił się z przyjaźnią z rodziną Morawieckich - twierdzi dziennikarz. Działki należące do Iwony Morawieckiej, żony premiera, zostały później sprzedane za niemal 15 milionów złotych. Do aktu notarialnego ze sprzedaży działek dotarli dziennikarze TVN24 i tvn24.pl.
TVN24 i tvn24.pl ustaliły, że żona premiera Iwona Morawiecka zarobiła ponad 14 milionów złotych na sprzedaży działek we Wrocławiu. Teren - razem z mężem - kupiła w 2002 roku od Kościoła za 700 tysięcy złotych. Działki za 14,9 mln zł od żony premiera kupiła spółka, która powstała 10 miesięcy przed transakcją.
"Nie udało mi się nigdy z kardynałem na ten temat porozmawiać", duchowny zmarł
Wcześniej sprawy finansowych operacji związanych z działkami Morawieckich opisywał Jacek Harłukowicz z "Gazety Wyborczej". W maju 2019 roku w tekście "Jak Morawiecki uwłaszczył się na gruntach kościelnych", dziennikarz ujawnił, że nieruchomość, która w ramach rozliczeń Kościoła z państwem stała się w 1999 roku własnością wrocławskiej parafii pw. św. Elżbiety, kilka lat później stała się częścią majątku Morawieckich.
W 2002 roku Morawieccy kupili od tej parafii 15 hektarów gruntu za 700 tys. zł, choć - jak pisała "GW" - "to kilkakrotnie mniej niż realna wartość gruntu, która wynosi 4 mln zł", bo władze Wrocławia zaplanowały na tych terenach inwestycje i "przez środek działki dzisiejszego premiera przebiegać ma trasa szybkiego ruchu". "Wyborcza" cytowała też zeznania składane przez Morawieckiego w prokuraturze, o których teraz - w wypowiedzi dla TVN24 - przypomina Harłukowicz.
- Zeznał wówczas w prokuraturze, że kupił działki dlatego, że przyjaźnił się z kardynałem Gulbinowiczem, dlatego, że jego rodzina pozostawała z kardynałem w przyjacielskich, jak się wtedy wyraził, stosunkach. Nie udało mi się nigdy z kardynałem na ten temat porozmawiać. Za każdym razem, kiedy chciałem się z nim spotkać, spotykałem się z odmową. Natomiast ówcześni znajomi, czy to kardynała, czy to Mateusza Morawieckiego, byli takim tłumaczeniem bardzo zdziwieni, ponieważ kardynał Gulbinowicz na pewno nie obnosił się we Wrocławiu ze swoją przyjaźnią z rodziną Morawieckich - podkreśla dziennikarz "Gazety Wyborczej".
Kardynał Henryk Gulbinowicz zmarł 16 listopada 2020 roku.
Harłukowicz: premier zapowiadał pozew, do tej pory żaden nie wpłynął
W 2019 roku w reakcji na publikację "Gazety Wyborczej" żona szefa rządu wydała oświadczenie, w którym zapowiedziała, że w związku - jak przekazała - z "kłamliwymi pomówieniami" z artykułu "GW" kieruje "sprawę na drogę sądową".
- Pozew zapowiadał nie tylko Morawiecki i jego żona, ale też pełnomocnik, który zorganizował konferencję, podczas której poinformował o przygotowaniu wniosku do sądu. Ani do "Gazety Wyborczej", ani do mnie do tej pory nie wpłynął żaden pozew. Nie byłem też wzywany na przesłuchania - mówi Harłukowicz.
Jacek Harłukowicz w swoich tekstach informował, że część działki Morawiecki sprzedał za 190 tysięcy biznesmenowi Bogdanowi Szagdajowi. Zastanawiał się również, jak to możliwe, że potem ten sam kawałek odkupił z dziesięciokrotnym przebiciem - za 1,9 miliona złotych. "Dlaczego Mateusz Morawiecki odsprzedał część działki kupionej po okazyjnej cenie od Kościoła i odkupił ją potem, płacąc aż dziesięć razy więcej? Ani dzisiejszy premier, ani jego znajomi nie chcą o tym rozmawiać" - pisał Harłukowicz w czerwcu 2019 roku.
Dwa i pół roku później zapytaliśmy dziennikarza o tę kwestię. - Nie wiem dlaczego Morawiecki już dwa miesiące po zakupie odsprzedał 25 procent gruntu swojemu przyjacielowi za 190 tysięcy, a po 10 latach odkupił tę część za 1,9 miliona złotych, czyli cenę dziesięciokrotnie wyższą. Ani Morawiecki, ani Szagdaj nie odnieśli się do tej sprawy. Szagdaj jest wrocławskim przedsiębiorcą, przyjacielem Morawieckich. Jego dzieci mają Morawieckiego tytułować wujkiem - twierdzi Harłukowicz.
Oświadczenie Iwony Morawieckiej
W poniedziałek Polska Agencja Prasowa opublikowała oświadczenie Iwony Morawieckiej. Żona polityka oświadczyła, że "zakup ziemi na wrocławskim Oporowie odbył się w 2002 roku, po cenach rynkowych, bez preferencji cenowych i w pełni w zgodzie z obowiązującymi przepisami i zasadami obrotu nieruchomościami. Rynkowy poziom ceny został potwierdzony dwoma operatami szacunkowymi wykonanymi przez dwóch różnych biegłych z zakresu obrotu nieruchomościami".
Morawiecka dodała, że w 2012 roku wykupiony został właściciel 25 proc. w/w ziemi. I dalej: "Bez tego wykupu samodzielne dysponowanie nieruchomością było niemożliwe. W związku z powyższym łączna cena zakupu (rok 2002 oraz 2012) oraz koszty (PCC, notarialne, inne) wyniosła około 2,6 mln złotych".
"Zgodnie ze składanymi przeze mnie wcześniej deklaracjami, w podpisanej przeze mnie umowie sprzedaży, kupujący zostali zobowiązani do nieodpłatnego przekazania miastu Wrocław części działki potrzebnej do przeprowadzenia inwestycji publicznej polegającej na budowie dróg i chodników na tym terenie, co potwierdza następujący zapis w akcie notarialnym: 'Sprzedająca zobowiązuje Stronę Kupującą, aby w chwili uchwalenia nowego miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego przekazała, na żądanie i na warunkach określonych przez Urząd Miejski we Wrocławiu (w tym nieodpłatnie) części nabywanych Nieruchomości, które zgodnie z zapisami nowego miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego przeznaczone będą pod budowę pasa jezdni oraz chodnika. Kupujący zobowiązują się wykonać powyższy zapis'" - poinformowała Iwona Morawiecka.
Oświadczenie skomentował Jacek Harłukowicz. - Trudno mówić, żeby działka w 2002 roku, kiedy kupował ją Mateusz Morawiecki była warta 700 tysięcy złotych, skoro biegli, którzy dokonywali operatu szacunkowego na zlecenie prokuratury, wycenili ją na nie mniej niż 4 miliony złotych. To zamyka dyskusję na temat wartości tej działki w momencie sprzedaży - stwierdził dziennikarz "Gazety Wyborczej".
Premier Morawiecki zapowiadał: jeżeli pojawi się taka regulacja, ujawnimy z żoną cały nasz majątek
W 2019 roku - po publikacji artykułu "GW" - premier mówił, że z żoną "absolutnie nie mają nic do ukrycia". - Bardzo chętnie przywitałbym też takie zmiany, takie regulacje, żeby cały majątek, również współmałżonków, był prezentowany - powiedział wówczas na konferencji prasowej. Rząd zapowiedział przyjęcie przepisów, które miały zapewnić jawność majątków rodzin polityków.
We wrześniu 2019 roku została uchwalona ustawa w sprawie jawności majątku rodzin najważniejszych urzędników państwowych. Ustawa jednak nie weszła w życie. W październiku 2021 roku Trybunał Konstytucyjny orzekł, że jest ona niezgodna z konstytucją. Wniosek o zbadanie ustawy skierował do TK prezydent Andrzej Duda wkrótce po jej uchwaleniu.
Źródło: tvn24.pl, PAP