Przed wrocławskim sądem ruszył proces kierowcy ciężarówki, który w lipcu ubiegłego roku spowodował karambol na dolnośląskim odcinku A4. W wypadku zginęły 4 osoby, a 13 zostało rannych. Hiszpanowi grozi do 12 lat więzienia. Mężczyzna przyznał się do winy.
- Nieświadomie spowodowałem wypadek. Przepraszam i proszę o wybaczenie krewnych ofiar i wszystkich tych, którzy ucierpieli - mówił oskarżony 60-latek przed sądem. I dodawał, że momentu wypadku nie pamięta. Jak twierdził, mógł stracić przytomność.
Do wypadku doszło 23 lipca, w powiecie oławskim, na 174. kilometrze autostrady A4 w kierunku z Wrocławia do Katowic. Jak napisano w akcie oskarżenia Francisco A. oskarżony jest o to, że "na autostradzie w rejonie oławskim nieumyślnie sprowadził katastrofę w ruchu lądowym zagrażającą życiu i zdrowiu wielu osób". Zdaniem śledczych mężczyzna jechał za szybko, co nie pozwoliło mu na zapanowanie nad kierownicą. A. nie zachował też ostrożności i nie obserwował należycie drogi. 60-latek nie zauważył stojących w korku aut.
"Nagle huk, trzask, nasze auto leci"
Ciężarówka kierowana przez Hiszpana staranowała 10 samochodów i przygniotła busa, którym jechały 4 osoby. Wszystkie zginęły na miejscu. 13 osób zostało rannych. - Zaczął się korek, stanęliśmy, za nami też auto stanęło. Trwało to może pięć minut, nagle huk, trzask, nasze auto leci. Nawet nie wiem, czy myśmy koziołkowali, nie pamiętam. Ale auta przed nami też zostały całe zmasakrowane. Obok w busie były ciała - wspominał tragiczne chwile Grzegorz Umerlik, który z wypadku wyszedł cało.
Nie wiedział, co się dzieje
Ratownicy byli wstrząśnięci tym co zastali na miejscu. - Widok był tragiczny, szczątki ciał i zniszczone pojazdy. Robiło to wrażenie nawet na ratownikach - opisywał akcję mł. bryg. Krzysztof Gielsa z dolnośląskiej straży pożarnej. Autostrada była zablokowana przez 11 godzin.
Kierowca ciężarówki trafił do szpitala. Podczas przesłuchania przyznał się do winy. - Z tego, co się stało, zdałem sobie sprawę dopiero po uderzeniu w samochody - tłumaczył śledczym. Był trzeźwy.
Mężczyzna trafił do tymczasowego aresztu. Jak tłumaczyli prokuratorzy areszt miał zapewnić "prawidłowy tok postępowania" i uniemożliwić mężczyźnie wyjazd do Hiszpanii. Do 1 lutego podejrzany był tymczasowo aresztowany. Sąd zdecydował o zmianie środka zapobiegawczego. Mężczyzna by wyjść z aresztu musi zapłacić 150 tys. złotych. Grozi mu do 12 lat więzienia.
Do wypadku doszło na 174. km autostrady A4:
Autor: tam/ec / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt24