We wtorek rano województwo opolskie zostało sparaliżowane komunikacyjnie przez trudne warunki atmosferyczne. Głównie dotyczy to dróg, ale padło też na transport kolejowy.
To był pierwszy, poranny kurs z Nysy do Kędzierzyna-Koźla. Około godziny 6 rano szynobus Przewozów Regionalnych zdążył zatrzymać się w Głogówku, ale do następnej stacji już nie dojechał.
Zaspy po pachy
- W nocy pojawił się silny wiatr, który w kilka godzin zasypał linie kolejowe znajdujące się na otwartych przestrzeniach polnych, w wąwozach. Nawianie śniegu na tory w ilości 20-30 centymetrów nie jest problemem, wystarczy raz przejechać pociągiem, ale przez takie zaspy, jakie mieliśmy tego poranka, nawet ciężki pociąg nie jest w stanie się przedrzeć - przyznaje Sylwester Brząkała, dyrektor opolskiego oddziału Przewozów Regionalnych.
Brząkała dodaje, że w trakcie przebijania się przez śnieg, zanim szynobus utknął w szczerym polu, urwał się wąż od chłodnicy, w związku z czym silnik musiał pozostać wyłączony. A to oznaczało, że 17 pasażerów plus kierownik pociągu i maszynista, zostali uwięzieni w pojeździe bez ogrzewania.
- To było naprawdę tragicznych kilka godzin. Kolej była bezradna, żadnej pomocy. Konduktor robił, co mógł, wydzwaniał gdzieś cały czas, pytał, prosił. Bardzo zimno. Ubikacja pełna. Jakaś pani się zdenerwowała i zadzwoniła na 112 to przyjechali strażacy z OSP, ale zaspy były po pachy, chodzili na około, żeby do rowu nie wpaść. 35 lat dojeżdżam do pracy tą samą trasą, ale czegoś takiego jeszcze nie widziałam - mówi nam Krystyna Worowiec, jedna z pasażerek pociągu.
Próba ratunku z dwóch stron
W pomoc zaangażowany został Urząd Miejski w Głogówku. - Według informacji, jakie posiadamy, kolej próbowała najpierw pomóc, przysyłając lokomotywę od strony Kędzierzyna, która dotarła na 70-100 metrów do szynobusu, ale nie zdołała się do niego przebić, ponieważ linia była całkowicie zaśnieżona. W związku z tym organizowali pomoc z drugiej strony. Przy pomocy drezyny i mocnej ekipy ludzi udało im się od strony Głogówka dojechać, przekopać się do tego szynobusu - mówi Jarosław Jurkowski, rzecznik UM w Głogówku.
- Służby zewnętrzne wykorzystały starą, spalinową, ciężką lokomotywę ze spychaczem. Podjęły działania, aby jak najszybciej dotrzeć do pojazdu i zabrać pasażerów - dodaje Sylwester Brząkała.
Urząd miasta przekazał kolejarzom ciepłą herbatę i kanapki dla uwięzionych w pociągu pasażerów. Na samo miejsce pracownicy techniczni dotarli już pieszo. Po godzinie 11 ostatnie osoby zostały zabrane.
"Większość dostała się na dworzec w Głogówku drezyną, a część przy pomocy OSP Biedrzychowice i mieszkańców Sołectwa Biedrzychowice i zapewnionego przez gminę busa. Stąd pojechali dalej autobusem podstawionym przez PKP" - informuje gmina Głogówek w social mediach.
EDIT 2 (ok. godz. 12.30): Wszyscy pasażerowie bezpiecznie opuścili szynobus. Większość dostała się na dworzec w Głogówku...
Posted by Gmina Głogówek on Tuesday, December 20, 2022
Pociąg dalej w polu
Choć pasażerowie opuścili już pociąg, nie oznacza to końca działań na miejscu. Skład w dalszym ciągu jest unieruchomiony. Służby przepychają się do niego torami, aby móc go następnie odholować. To wiąże się cały czas z utrudnieniami w przemieszczaniu się w tamtym regionie.
- Od poranka jest całkowicie wstrzymany ruch kolejowy na linii numer 137 pomiędzy Głogówkiem a Kędzierzynem-Koźlem. Wedle informacji, jakie posiadamy pociągi, zatrzymywały się z jednej strony na stacji Racławice Śląskie, a z drugiej strony dojeżdżały tylko do Kędzierzyna, a pomiędzy tymi dwiema stacjami kolej próbowała zapewnić zastępczą komunikację autobusową - mówi Jurkowski.
Autorka/Autor: ib/tok
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Krystyna Worowiec