Czteroletni chłopiec zadławił się lizakiem w jednym z głogowskich sklepów. Krzyki matki dziecka usłyszeli policjanci, którzy byli w pobliżu. - Dziecko miało widocznie zasinioną twarz, obficie krwawiło z jamy ustnej oraz nie mogło oddychać. Patyczek utknął mu w gardle - relacjonowała rzeczniczka głogowskiej policji. Jeden z funkcjonariuszy przeprowadził sprawną akcję ratunkową.
Do zdarzenia doszło w jednym ze sklepów w Głogowie (województwo dolnośląskie). Czteroletni chłopiec był z mamą na zakupach, kiedy nagle zadławił się lizakiem. Kobieta zaczęła krzyczeć i wzywać pomocy.
- W tym samym czasie w sklepie byli również obecni policjanci wydziału prewencji, którzy zostali wcześniej wezwani na interwencję. Słysząc krzyki, natychmiast przybiegli, aby udzielić pomocy. Dziecko miało widocznie zasinioną twarz, obficie krwawiło z jamy ustnej oraz nie mogło oddychać. Patyczek utknął mu w gardle - przekazała sierżant sztabowy Emilia Reguła, pełniąca obowiązki oficera prasowego Komendanta Powiatowego Policji w Głogowie.
Dziecko odzyskało oddech
Jeden z policjantów od razu wziął chłopca na ręce.
- Przystąpił do udzielenia pierwszej pomocy, polegającej na ułożeniu dziecka na przedramieniu, stabilizując jednocześnie głowę twarzą zwróconą ku dołowi, a następnie wykonał uderzenia w okolice międzyłopatkowe - wyjaśniła Reguła.
Po kilkudziesięciu sekundach udało się funkcjonariuszowi wyciągnąć lizaka. Udrożnił drogi oddechowe i przywrócił dziecku normalny oddech. - Po chwili na miejsce przyjechał zespół pogotowia ratunkowego, który przewiózł dziecko na SOR celem obserwacji - dodała oficer prasowy z głogowskiej komendy.
Akcję ratunkową nagrały kamery sklepowego monitoringu. Policja opublikowała film.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Dolnośląska Policja