Auto zatrzymuje się na przystanku, a po chwili na jego maskę wskakuje mężczyzna. Samochód rusza. Mężczyzna na masce to kontroler biletów, przejechał tak kilkaset metrów. Co było przyczyną nieodpowiedzialnego zachowania kontrolera i prowadzącego samochód kierowcy? Wersje zdarzenia są dwie, a sprawę wyjaśnia policja.
Do zdarzenia doszło w niedzielę. Mieszkaniec Dzierżoniowa wracał do domu ze swoją 8-letnią córką. W pewnym momencie, jak twierdzi, zauważył stojącego przy przystanku kontrolera biletów (Skąd go znał? Mówi, że z widzenia). Na nagraniu z wideorejestratora widać, jak zatrzymuje samochód na przystanku autobusowym.
- Zatrzymałem się specjalnie po to, żeby pokazać córce tego człowieka. Powiedziałem, że to jest szanowny pan kanar, który sprawdza bilety i legitymację i nakłada kary - relacjonuje mężczyzna.
Jak opowiada autor nagrania, stojący przy przystanku kontroler biletów słowa kierowcy usłyszał przez otwarte okno. - Nie wiem, co zrozumiał, ale na pewno coś innego, niż powiedziałem. Zaczął mnie wyzywać. Używał wulgarnych słów. Powiedziałem, że nie pozwolę, by ktoś wyzywał mnie przy dziecku - twierdzi autor nagrania, który wysiadł z auta. Jak relacjonuje, między mężczyznami doszło do awantury, która zakończyła się szarpaniną. Ze strony kierowcy, w kierunku kontrolera, padł cios.
Kierowca wrócił do auta. I mocno się zdziwił. Na masce jego samochodu usadowił się kontroler biletów.
Przez rondo i przejazd kolejowy
Kłótnia nie trwała długo, bo od zatrzymania się auta do wskoczenia mężczyzny na maskę mija niewiele ponad pół minuty. Następne pół minuty to podróż kontrolera na samochodzie. W tym czasie auto z pasażerem na gapę jest mijane przez innych kierowców, pokonuje rondo i przejazd kolejowy. Zatrzymuje się dopiero po kilkuset metrach. Pasażer na gapę znika z pola widzenia.
Po wszystkim kontroler zgłosił się na policję. Z kolei kierowca najpierw odwiózł córkę do domu, a później o sprawie także powiadomił stróżów prawa. - Okazało się, że w międzyczasie kontroler zgłosił pobicie i potrącenie. Pojechałem wyjaśnić sprawę. Na dowód mam nagranie - podkreśla mieszkaniec Dzierżoniowa.
Rozbieżne wersje weryfikuje policja
- Sprawa trafiła do wydziału dochodzeniowo-śledczego. Mężczyźni nie zostali jeszcze przesłuchani. Ich wstępne wersje dotyczące tego zdarzenia są rozbieżne - informuje podkom. Marcin Ząbek z dzierżoniowskiej policji. I przyznaje: pierwszy raz słyszę o takiej sytuacji. - To niebezpieczne zachowanie było groźne zarówno dla mężczyzny, który znajdował się na masce, dla kierowcy, jak i dla innych uczestników ruchu - podkreśla policjant.
O zachowanie kontrolera biletów zapytaliśmy też jego pracodawcę. Ten przedstawia zupełnie inną wersję zdarzenia. Jednak oficjalnie, na tym etapie, komentować jej nie chce.
- Zapoznajemy się ze sprawą, sporządzana jest obdukcja i protokół wypadkowy. Skierujemy zawiadomienie do prokuratury, by tę sytuację dogłębnie wyjaśnić - mówi Marian Dżumyga, właściciel firmy zatrudniającej kontrolera.
Do zdarzenia doszło w Dzierżoniowie:
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: mieszkaniec Dzierżoniowa