Andrzej Tatuśko, dyrektor Dolnośląskiego Centrum Onkologii we Wrocławiu został we wtorek odwołany ze stanowiska. To pokłosie protestu lekarzy, którzy wystosowali list do marszałka województwa i sprzeciwiali się planowanej restrukturyzacji. Złożyli wypowiedzenia, ale po odwołaniu dyrekcji zdecydowali, że jednak zostaną na swoich stanowiskach.
- W związku z koniecznością wprowadzenia nowej formuły funkcjonowania Dolnośląskiego Centrum Onkologii we Wrocławiu, w kontekście wyzwań stojących przed Centrum i w związku z planowaną budową szpitala onkologicznego, zasadna wydaje się zmiana na stanowisku dyrektora - poinformował we wtorek na konferencji prasowej Jerzy Michalak, wicemarszałek województwa dolnośląskiego.
Swoją decyzję uzasadnił potrzebą właściwego przygotowania DCO do nowych zadań i oczekiwań pacjentów w kontekście "nowelizacji ustawy o działalności leczniczej, która w zdecydowany sposób zmienia tryb postępowania w przypadku chorób nowotworowych".
Obowiązki dyrektora powierzono dr. Adamowi Maciejczykowi. - Uznaliśmy, że posiada on umiejętności do dialogu, zna bieżące problemy Centrum, jego strukturę organizacyjną i uwarunkowania - dodał Michalak. Wicemarszałek nie wspomniał o zarzutach wobec poprzedniego dyrektora.
Zmiana dyrektora to pokłosie buntu lekarzy
Teraz po odwołaniu Andrzej Tatuśko nie kryje rozgoryczenia. Jak powiedział w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" czuje się potraktowany niesprawiedliwie. Twierdzi, że przez sześć lat obecności w szpitalu "wyprowadził go na jeden z lepszych ośrodków onkologicznych w kraju".
- Przez kilka lat ciężkiej pracy usprawniłem oddziały chirurgiczne, wybudowałem nowy blok operacyjny oraz stworzyłem oddział intensywnej terapii. Dodatkowo oddział radioterapii zaczął działać na wysokim poziomie, zwłaszcza dzięki profesjonalnemu sprzętowi, który został zakupiony - powiedział odwołany Andrzej Tatuśko.
Przypomnijmy, że w listopadzie ośmiu chirurgów złożyło wypowiedzenia z DCO. W ten sposób chcieli wyrazić swoje niezadowolenie z planowanej restrukturyzacji placówki. Lekarze zarzucali dyrekcji m.in. złą organizację, zmniejszenie bazy łóżek na oddziale, brak sprzętu i opóźnienia w dostawie leków. CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT.
Zaskoczenia taką formą protestu lekarzy nie ukrywał wówczas był już dyrektor. Twierdził, że dzięki reorganizacji łóżek ma być więcej niż było do tej pory. - Lekarze, którzy złożyli wypowiedzenia tak naprawdę nie podali żadnej przyczyny, nie rozmawiali z nami. Tymi zarzutami bardzo krzywdzą pacjentów i dezinformują społeczeństwo - mówił przed tygodniem TVN24 Tatuśko.
Autor: werp/balu / Źródło: TVN 24 Wrocław, Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Wrocław