Zarzuty zgwałcenia dwóch młodych kobiet usłyszał 29-letni Grzegorz T. Według śledczych mężczyzna zaciągał swoje ofiary w ustronne miejsca, tam dusił i przygniatał ciężarem swojego ciała, aż do utraty przytomności.
8 sierpnia na wrocławskim Jagodnie doszło do gwałtu na 17-latce. Napastnik był brutalny, agresywny. Ofiara zgłosiła się na policję, a funkcjonariusze rozpoczęli poszukiwania mężczyzny.
Policja nie zdradza sposobów swojej pracy, nazywając je ogólnikowo "działaniami operacyjnymi". I właśnie w wyniku takich działań, niespełna tydzień po otrzymaniu zgłoszenia, ustalili potencjalnego sprawcę gwałtu. Był to 29-letni mieszkaniec Wrocławia. We wtorek 14 sierpnia miał nalot na mieszkanie, został zatrzymany. Był kompletnie zaskoczony.
Brutalny oprawca
W trakcie postępowania śledczy połączyli sposób działania mężczyzny z innym, podobnym zdarzeniem. 10 stycznia, również w południowej części miasta, zgwałcona została inna młoda kobieta.
- W obu przypadkach Grzegorz T. stosował wobec pokrzywdzonych przemoc, polegającą na duszeniu oraz przyciskaniu własnym ciałem, co powodowało utratę przytomności u pokrzywdzonych - opisuje Małgorzata Klaus, rzecznik Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.
Sprawca miał dokonywać gwałtów na - jak to opisuje policja - "terenach zielonych", ustronnych miejscach, z dala od przechodniów.
Więcej ofiar 29-latka?
Prokurator przedstawił 29-latkowi zarzut dokonania dwóch gwałtów, za co grozi mu do 12 lat więzienia. Sąd podjął decyzję o tymczasowym aresztowaniu na trzy miesiące.
- Podejrzany nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów, jak wyjaśnił, nigdy nie zgwałcił żadnej kobiety, nigdy żadnej z kobiet nie zaczepiał, nigdy też nikogo nie skrzywdził - mówi prokurator Klaus.
Co innego uważają śledczy, bo łączą mężczyznę z trzecim tego typu zdarzeniem. Na razie zbierane są dowody, ale niewykluczone, że 29-latek usłyszy kolejne zarzuty.
Do jednego z gwałtów doszło na wrocławskim Jagodnie:
Autor: ib/ao / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: KMP Wrocław