Strażacy z Wałbrzycha (woj. dolnośląskie) dostali zgłoszenie o wypadku drogowym. Gdy dojeżdżali na miejsce, wpadli w poślizg. Ich wóz zjechał do rowu i przewrócił się na bok. Nikomu się nic nie stało.
W sobotnie przedpołudnie strażacy z Wałbrzycha mieli interweniować po zderzeniu dwóch samochodów na trasie między Strugą i Starymi Bogaczowicami. Gdy dojeżdżali do wypadku, sami - przez złe warunki panujące na drodze - wpadli w tarapaty.
"Niestety, jechaliśmy z dość dużej górki"
- Około 200 metrów przed zdarzeniem kierowca zgłosił brak przyczepności pojazdu. Niestety, jechaliśmy z dość dużej górki. Kierowca próbował łapać przyczepność - mówi asp. sztab. Łukasz Zajączkowski z wałbrzyskiej straży pożarnej.
Próby kierowcy okazały się bezskuteczne. - W ostatnim momencie - żeby nie wjechać w tłum ludzi, który stał za miejscem wypadku - wybrał lewą stronę. Wjechaliśmy do rowu i przechyliliśmy się na bok - relacjonuje strażak. I podkreśla, że "z małej wywrotki" pięciu strażaków wyszło bez szwanku.
Jednak na miejscu i tak pojawiło się pogotowie ratunkowe. Pomoc i transport do szpitala był potrzebny dla dwóch osób poszkodowanych w zdarzeniu, do którego jechali strażacy.
Trudne warunki dla kierowców
Zajączkowski przyznaje, że warunki na drodze były trudne. - Nie dało się ustać, cała była pokryta niewidocznym lodem - mówi. Słowa te potwierdza pan Bogusław, kierowca piaskarki, która obsługiwała między innymi ten odcinek drogi. - Rano był śnieg, później deszcz i marzło to na drodze. Było ślisko, ja wiedziałem, to dałem sobie radę - stwierdza mężczyzna.
Akcja podnoszenia wozu strażackiego trwała kilka godzin. Potrzebne było sprowadzenie specjalistycznego pojazdu z Wrocławia. Auto zostało podniesione i postawione na koła. Na razie nie wiadomo, jakie są zniszczenia. Te zostaną ocenione dopiero po powrocie do jednostki.
Do zdarzenia doszło na jednej z dróg powiatu wałbrzyskiego:
Autor: tam/mś / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław | A. Pawlukiewicz