We wtorek w Wałbrzychu (woj. dolnośląskie) dwie ekipy, które w połowie listopada przeprowadzały badania terenu w miejscu, gdzie ma być ukryty "złoty pociąg", przedstawiły wyniki swoich prac. Według naukowców z krakowskiej AGH pociągu na 65. kilometrze trasy kolejowej Wrocław - Wałbrzych nie ma. Z kolei według odkrywców skład pancerny znajduje się właśnie w tym miejscu.
Prezentacja badań miała rozpocząć się w samo południe. Rozpoczęła się z kilkunastominutowym opóźnieniem, bo, jak poinformowano, trwała dyskusja o tym, która z ekip ma jako pierwsza mówić o wynikach. W końcu ustalono, że jako pierwsi będą mówić przedstawiciele odkrywców.
- Chcieliśmy, by było to potwierdzenie poprzednich badań, tych przeprowadzonych w kwietniu 2014 r. - powiedział na początku Piotr Koper, jeden z mężczyzn, którzy w sierpniu zgłosił odkrycie "złotego pociągu". Jak mówił mężczyzna, "operator magnetometru szukał szyn, metali i dowodów na istnienie rozjazdów kolejowych i torowiska". - Znaleźliśmy miejsca, w których były tory, widać je wyraźnie. Wyniki powtarzały się za każdym razem - mówił Koper, który najpierw omawiał metodologię przeprowadzonych badań.
Tajemniczy tunel: na pewno nie jest pusty
W jednym ze sprawdzanych miejsc "ukazała się pustka, tunel" o szerokości 9 m i wysokości 5-6 m. Tę obserwację miały potwierdzić kamera termowizyjna i georadar odkrywców.
- Nasze badanie potwierdza niejednorodny charakter gruntu. To jest wcięcie na głębokości 10 m. Ta struktura jest wyjątkowo ciekawa. Sugerowałabym, że przód tunelu jest odstrzelony na długości 10-12 m. Na pewno ten początek nie jest pusty. Na pewno jest zawalony - twierdzi Koper. Jego zdaniem pociąg ma mieć długość ok. 92 m. Sam tunel ma mieć około 100 m długości.
Głos zabrał też dr Adam Szynkiewicz z Uniwersytetu Wrocławskiego, który dawniej badał piramidy w Gizie. Jak powiedział, badania konsultował z jedną z angielskich firm. Zastrzegł też, że nie znał wcześniejszych badań odkrywców i ekipy z AGH. Naukowiec mówił o anomaliach, jakie wykazał sprzęt. - Miałem mało czasu i kłopoty techniczne. Ja tam widzę coś dziwnego. Są tam nasypy wysokie na 0,5 m i szerokie na 3 m - mówił o jednym z badanych gruntów. Czy jest pociąg? - Możliwe. Ale potrzebne są dokładniejsze badania. Sprzęt wykazał obecność elementów metalowych o bardzo silnym polu elektromagnetycznym. Co to jest? Nie wiem. Niektórzy sugerują, że to może być schron dla pociągu sztabowego. Konieczne jest zbadanie terenu w tym kierunku - powiedział Szynkiewicz.
AGH: naturalna niejednorodność płytko pod powierzchnią
Prof. Janusz Madej z Katedry Geofizyki krakowskiej AGH także omówił metodologię zastosowaną przez naukowców. Przyznał, że przed przystąpieniem do badań konieczne było przeprowadzenie "dokładnej analizy warunków geologicznych". Później mówił o anomaliach, jakie zanotowano przy badaniach. Przedstawił też modele pociągu pancernego i pociągu składającego się z lokomotywy i zwykłych wagonów. Nad nimi zaprezentowano obraz z przeprowadzonego badania. Nie widać na nim anomalii o szerokim zasięgu, co ma przesądzać o wynikach badań.
- Tunel może jest, ale pociągu nie ma - odpowiedział kategorycznie prof. Madej. Wszelkie anomalie mają mieć natomiast charakter geologiczny.
"Za mało żelaza pod spodem"
Naukowiec podkreślił, że z pełnym szacunkiem podchodzi do badań grupy odkrywców. Skąd różnice w wynikach? Jak mówi prof. Madej, wynikają nie tyle z metodyki pomiarowej, ile z tego, że "diabeł może tkwić w doborze prędkości, która przy badaniach geologicznych jest piętą Achillesa".
Inny z naukowców z krakowskiej uczelni powiedział dobitnie, że nie ma możliwości, by pociąg był pod ziemią. - To, co zarejestrowaliśmy, na pewno nie odpowiada temu, jakby tam był pociąg. Nie ma takiej możliwości. Za mało żelaza pod spodem - powiedział dr hab. inż. Sławomir Porzucek z AGH.
Przedstawiciel miasta: potrzebna szczegółowa analiza
Przedstawiciele miasta przekazali, że żadna z grup nie będzie komentowała badań tej drugiej.
- Jak widać, ekipy doszły do diametralnie innych wniosków. Będziemy musieli poddać je szczegółowej analizie w ramach specjalnego zespołu. Po niej, w najbliższym czasie, prezydentowi Romanowi Szełemejowi przedstawione zostaną rekomendacje i stanowisko do dalszego postępowania - przekazał Arkadiusz Grudzień, rzecznik magistratu, który jest jednocześnie szefem specjalnego zespołu ds. pociągu pancernego z czasów II wojny światowej. I zapowiedział, że władze miasta będą działały jak do tej pory. Jak? Spokojnie.
Eksplorator: ziemia skrzętnie skrywa swoje tajemnice
Koper podkreślił, że "na pewno nie zakłada pomyłki". Przyznał też, że zaproponował władzom miasta sposób na rozwianie wątpliwości. - Najprostszym sposobem jest odkrywka. Trzeba odkopać te wały, które są na zdjęciu, i po nich trzeba zmierzać. To najprostsze i najbezpieczniejsze. Całkowicie eliminuje możliwość jakiegokolwiek błędu - uważa eksplorator. Dodał też, że odkrywcy są w stanie finansowo wejść w odkopywanie pociągu. - W końcu ziemia skrzętnie skrywa swoje tajemnice - twierdzi Koper.
Listopadowe badania
Prace przeprowadzono na zlecenie wałbrzyskiego magistratu. Ten, jak zapewniali urzędnicy, nie wydał na nie ani złotówki. Do wtorkowego poranka raport eksploratorów był złożony w urzędowym sejfie. We wtorek swój raport przywieźli przedstawiciele AGH. Jako pierwsi z wynikami prac zapoznał się prezydent miasta i członkowie specjalnego zespołu ds. pociągu pancernego z czasów II wojny światowej.
Najpierw teren sprawdzała grupa eksploratorów, którzy w sierpniu zgłosili odkrycie pociągu pancernego z czasów II wojny światowej. Pracowali wykrywaczami metali, magnetometrem i georadarami. - Mam pewność, że on tu jest. Na 100 procent. Tak jak tu stoję, to pociąg stoi tam. Teraz będziemy mieli po prostu lepsze warunki do pracy - twierdził wtedy jeden z odkrywców.
Później na 65. kilometr trasy kolejowej Wrocław - Wałbrzych wkroczyli naukowcy z krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej wspomagani przez ekipę Discovery Channel. Do badania terenu wykorzystali m.in. magnetometr cezowy, który mierzył ziemskie pole magnetyczne.
Różne wyniki badań? "Interesujący moment"
Co jeśli wyniki przedstawione na konferencji Wałbrzychu będą się od siebie różnić? Jak mówił nam w listopadzie Arkadiusz Grudzień, rzecznik magistratu, urzędnicy wzięli pod uwagę taką możliwość. - To byłby interesujący moment. Jeśli doszłoby do takiej sytuacji, to będziemy wtedy podejmować decyzje co do dalszych kroków i badań - zapowiedział Grudzień. Zaznaczał też, że wyników badań nie można porównywać. - Przeprowadzone były przy użyciu innych urządzeń, innymi metodami i klasycznej konfrontacji nie będzie można tu przeprowadzić - mówił rzecznik. Czytaj więcej na ten temat.
Pociąg ma znajdować się na 65. kilometrze trasy kolejowej Wrocław-Wałbrzych:
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław | D. Rudnicki