34-letni Bartosz, 25-letni Dmytro i 29-letni Łukasz - trzech młodych mężczyzn z Dolnego Śląska, w odstępie kilku dni, zmarło po interwencjach funkcjonariuszy. - Policja ma nam służyć i być dla nas pomocą. Nie chodzi o to, żebyśmy się bali wzywać policję - podkreślał, we "Wstajesz i Wiesz" na antenie TVN24, Piotr Kładoczny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, który mówił o czarnej serii dolnośląskiej policji.
Na przełomie lipca i sierpnia - w ciągu jednego tygodnia, na Dolnym Śląsku - trzej młodzi mężczyźni zmarli po interwencjach policji. Życie stracili 34-letni Bartosz z Lubina oraz mieszkający we Wrocławiu 25-letni Dmytro i 29-letni Łukasz. We wszystkich trzech sprawach trwają prokuratorskie śledztwa.
Pomoc dla rodziny Dmytro
- Nie możemy sobie pozwolić na to, aby interwencje policji kończyły się śmiercią osoby - stwierdził - we "Wstajesz i Wiesz" na antenie TVN24 - Piotr Kładoczny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Prawnik przekazał, że fundacja skontaktowała rodzinę Dmytro z adwokatem, który będzie prowadził sprawę pro bono. Liczy, że jego udział doprowadzi do "rzeczywistego wyjaśnienia tego, co się wydarzyło".
- Mamy podejrzenia, że śmierć mogło spowodować niewłaściwe stosowanie przemocy ze strony policji. Należy przeprowadzić rzetelne śledztwo, aby to wyjaśnić - zaznacza Kładoczny i cieszy się z dużego zainteresowania mediów i innych organizacji, które według niego przyczynią się do szczegółowego wyjaśnienia sprawy.
Dziennikarka TVN24 przypomniała, że na nagraniach z monitoringu, które publikowaliśmy również na naszym portalu, widać, jak 25-latek przez cały czas zachowuje spokój. Ani przez chwilę nie przejawia zachowań agresywnych.
- To jest tym bardziej przerażające, że właściwie nie ma żadnego, a przynajmniej wystarczającego powodu do tego, aby interwencja policji w ogóle miała miejsce - to się dopiero wyjaśni, być może były jakieś powody - ale na pewno nie, żeby była tak brutalna i doprowadziła w związku z tym do śmierci - podkreśla przedstawiciel Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Problemem braki w wyszkoleniu?
Piotr Kładoczny przytoczył też sprawę śmierci 29-letniego Łukasza, który zmarł w szpitalu, kilka godzin po interwencji policji w jego mieszkaniu. Funkcjonariuszy wezwał ojciec mężczyzny, który martwił się o życie - cierpiącego na depresję - syna.
- Wzywał policję, licząc na pomoc, a otrzymuje w wyniku interwencji śmierć swojego bliskiego. To jest tragicznie i w ogóle nie do pomyślenia - podkreśla prawnik.
Według Kładocznego seria zgonów, które nastąpiły po interwencjach policji, może mieć związek z brakiem odpowiedniego wyszkolenia funkcjonariuszy, a w szczególności ze stosowaniem niewłaściwych chwytów obezwładniających.
- Jeszcze przed sprawą Igora Stachowiaka policja poczyniła pewne kroki, aby ustalić przyczyny 16 śmierci w wyniku interwencji policji. Zespół lekarzy, który został powołany do współpracy z Komendą Główną Policji stwierdził wprost, że należy unikać ucisku na klatkę piersiową, na krtań, gardło, bo może to powodować śmierć. Istnieje podejrzenie, że również w tych przypadkach, o których mówimy, te chwyty stosowano - uważa przedstawiciel HFPC.
- Policja ma nam służyć i być dla nas pomocą. Nie chodzi o to, żebyśmy się bali wzywać policję - dodaje.
Nagrania kluczowe dla spraw
Kładoczny podkreśla istotną rolę nagrań jako dowodów w tego typu sprawach. Przypomina, że bez nagrań z tasera nie byłoby wyroku dla policjantów w związku ze śmiercią Igora Stachowiaka.
- Od lat Helsińska Fundacja Praw Człowieka mówiła, a dawniej też Komenda Główna Policji, żeby policjanci mieli jak najwięcej kamerek. Żeby mieli kamerki na mundurach, aby sami nagrywali swoje interwencje. Wtedy mamy dowody na to, co się właściwie wydarzyło. Nie mówiąc już o tym, że samo nagranie i świadomość tego, że jest się nagrywanym, powoduje, powiedziałbym nieco delikatniejsze działanie - twierdzi Kładoczny.
W przypadku interwencji wobec 25-letniego Dmytro kamerki nasobne na mundurach - jak informowała "Gazeta Wyborcza" - zostały wyłączone już po kilku sekundach po przybyciu policjantów.
W komunikacie dotyczącym interwencji w mieszkaniu 29-letniego Łukasza policja przekazała, że "najbardziej newralgiczne momenty przebiegu interwencji, zarejestrowane zostały przez policyjną kamerę nasobną, będącą w dyspozycji jednego z funkcjonariuszy". Zapis z kamery - jak informuje policja - został zabezpieczony i przekazany prokuraturze.
Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24