Trwają procedury związane ze składaniem wniosków i wypłatami zasiłków dla poszkodowanych w powodzi. Niestety, nie odbywa się to bez problemów. Wojewodowie zwracają uwagę na zastój ze strony gmin, natomiast samorządy tłumaczą się niewystarczającą liczbą urzędników lub blokującym się systemem. Brakuje im także specjalistów, którzy są potrzebni nie tylko do szacowania szkód, ale i przygotowywania szczegółowej dokumentacji. Tym problemom przygląda się również rząd, który chce, by wojewodowie bardziej wsparli lokalnych włodarzy. Sprawdziliśmy, jak realizowanie wniosków przebiega w kilku gminach dotkniętych powodzią we wrześniu.
Na Dolnym Śląsku najbardziej ucierpiały gminy Lądek-Zdrój, Stronie Śląskie, Bystrzyca Kłodzka, gmina i miasto Kłodzko oraz Jelenia Góra i miejscowości położone w dolinie rzeki Bóbr. Szacunkowe straty po powodzi w regionie to minimum 5 mld zł. Wielka woda uszkodziła lub zniszczyła ponad 5,2 tys. budynków mieszkalnych.
Powodzianie mogą starać się o zasiłek do 200 tysięcy złotych na remont i odbudowę domu lub do 100 tysięcy złotych w na budynek gospodarczy. - Na ten moment wypłaciliśmy 187 mln złotych, jeśli chodzi o zasiłki. Jeszcze będziemy musieli wypłacić przypuszczalnie drugie tyle - powiedziała w RMF FM Maciej Awiżeń, wojewoda dolnośląski.
"Mamy zastój"
Przyznał również, że wypłata środków mogłaby iść szybciej. - Mamy zastój w składaniu wniosków przez gminy do województwa. Żeby ktoś dostał pieniądze, gmina musi zawnioskować. Są gminy, które nie złożyły do dzisiaj żadnego wniosku. Trochę jestem zmartwiony tym faktem. Będziemy pytać, co się stało - wskazywał.
W sąsiednim województwie opolskim powódź dotknęła siedem powiatów i 33 gminy. Poszkodowane są 32 tysiące rodzin. Jak poinformowała w piątek wojewoda opolska, do tej pory gminom przekazano blisko 50 milionów złotych na wypłatę zasiłków remontowo-budowlanych. Wiadomo, że 35 milionów trafiło już do 523 rodzin. Pozostałe 15 milionów złotych pozostaje jeszcze na kontach gmin.
W wojewoda Monika Jurek zaapelowała do włodarzy o przyspieszenie procesu wypłat i skuteczne wsparcie prac ośrodków pomocy społecznej, które zajmują się wnioskami na zasiłki.
A jak formalności dotyczące zasiłków i ich wypłat wyglądają oczami włodarzy gmin? Z jakimi problemami się borykają? O to zapytaliśmy samorządowców Kłodzka, Stronia Śląskiego i Lądka-Zdroju.
"Jeśli te pieniądze trafią do nas w piątek, to jesteśmy w stanie od razu je wypłacać"
W Kłodzku opracowano już 141 wniosków o zasiłek na odbudowę. Jak wyglądała "ścieżka", którą musieli przejść urzędnicy i samorządowcy? U każdego z poszkodowanych przez powódź mieszkańców musiała pojawić się specjalna komisja, która szacowała strata. W skład komisji wchodzili pracownicy Ośrodka Pomocy Społecznej oraz przedstawiciele Polskiej Izby Inżynierów Budownictwa. Komisje stworzyły protokoły szacowania szkód. - Każdy taki protokół został połączony z pozostałymi danymi, a następnie przesłany do ośrodka pomocy społecznej, który zliczył procentowy udział zniszczenia danego lokalu. Następnie trzeba było wyliczyć kwotę zasiłku i wprowadzić wniosek do systemu - mówi Piszko.
Do urzędu wojewódzkiego wnioski wpłynęły w sześciu transzach. Łącznie opiewają na kwotę ponad 13 milionów złotych. Pierwszy pakiet przesłano 6 listopada. Wiadomo, że na razie pozytywnie zaopiniowano cztery transze.
- Otrzymałem dzisiaj informację z urzędu wojewódzkiego, że wystąpiono już do ministerstwa finansów o uruchomienie rezerwy. Jeśli te pieniądze trafią do nas w piątek, to jesteśmy w stanie od razu je wypłacać – mówi Michał Piszko, burmistrz Kłodzka.
To jednak jeszcze nie koniec prac. Wciąż do przygotowania pozostało ponad 200 wniosków. Jak mówi burmistrz, urzędnikom zależy, by udało się je wszystkie przygotować jeszcze do końca listopada. I choć zdaniem samorządowca, prace przebiegają dość sprawnie, to nie obyło się bez perturbacji.
- Były one związane z zasobami ludzkimi. Ja na szczęście miałem tę możliwość, że posiłkowałem się pracownikami ośrodków pomocy społecznej z Kudowy-Zdrój i z Nowej Rudy, więc w tym momencie nad tymi wnioskami pracuje w OPS w Kłodzku 14 osób, ale trzeba też wziąć pod uwagę, że przecież OPS-y mają swoją bieżącą pracę do wykonania. Na razie nie mamy zastrzeżeń. Zobaczymy jak będzie dalej przebiegała weryfikacja w urzędzie – dodaje Piszko.
"Etap wprowadzania wniosków"
Inaczej wygląda sytuacja w gminie wiejskiej Kłodzko. - Mamy 850 oszacowanych nieruchomości za pomocą komisji inżynierów, których ściągnęliśmy z całej Polski oraz pracowników OPS z Dolnego Śląska. W tej chwili weryfikujemy dane i wprowadzamy do odpowiedniej aplikacji, żeby można było wnioskować o środki finansowe - relacjonuje wójt Zbigniew Tur.
Jak mówi samorządowiec, urzędnicy są teraz na "etapie wprowadzania wniosków", co nie przebiega bezproblemowo. - Nie ukrywam, że z tego tytułu są problemy, bo system się trochę blokuje. Generalnie staramy się pozyskać jak najwięcej pracowników z zewnątrz, którzy by nam pomogli we wprowadzaniu tych danych - dodaje.
"Jesteśmy małą gminą, nie mamy specjalistów"
Z podobną sytuacją musieli się też zmierzyć samorządowcy w Lądku-Zdroju. Tam pierwsze problemy pojawiły się już na etapie formowania komisji szacującej szkody. - Jesteśmy małą gminą, nie mamy specjalistów z uprawnieniami, którzy mogliby szacować szkody, dlatego musieliśmy się zwrócić o pomoc. I stąd ta początkowa zadyszka. Ale zgłosiliśmy zapotrzebowanie i potrzebną pomoc otrzymaliśmy - tłumaczy burmistrz Tomasz Nowicki.
Inżynierowie pojawili się dwukrotnie. W ciągu pięciu dni odwiedzili około stu nieruchomości. - To był hiperaktywny czas. Wielką pracę wykonali inżynierowie i nasi urzędnicy. Potem nasza sekretarz sprawdziła wszystkie materiały pod względem formalnym i przesłała je do ośrodka pomocy społecznej. Na tej podstawie zgłosiliśmy na razie zapotrzebowanie na 7 milionów złotych, ale to nie są jeszcze wszystkie wnioski – mówi burmistrz.
Nowicki zwraca uwagę, że bardzo dużo czasu i energii kosztowało wprowadzanie danych do systemu. - Musieliśmy poprosić o pomoc uprawnionych pracowników socjalnych, więc przyjeżdżali do nas ludzie z Kłodzka, z Wałbrzycha, z Wrocławia. My już jesteśmy od dwóch miesięcy w tym wirze pracy po kilkanaście godzin. Ludzie są już w urzędach i w ośrodku pomocy społecznej tak zwyczajnie zmęczeni i zaczynają się już też wykruszać - tłumaczy burmistrz.
Zwraca jednak uwagę, że zdaje sobie sprawę z tego, że pewien "rytm administracyjny musi być utrzymany". - Mamy do czynienia z środkami publicznymi. Żaden pracownik komisji czy urzędu nie podpisze się pod decyzją, która nie jest pewna, bo my przecież też będziemy potem kontrolowani z wydatkowania tych środków - dodaje.
Wojewodowie mają wspomóc lokalnych włodarzy
Problemami z zasiłkami zainteresował się rząd. I są pierwsze reakcje. W piątek Marcin Kierwiński, pełnomocnik rządu do spraw odbudowy, oraz minister spraw wewnętrznych rozmawiali o problemach z wypłatą zasiłków z wojewodą dolnośląskim i opolskim. Według RMF, uzgodniono, że lokalni samorządowcy mają przedstawić, ilu dodatkowych urzędników potrzebują do pomocy przy procedowaniu wniosków o zapomogi. Następnie, po zgłoszeniu takiego zapotrzebowania dodatkowe „ręce do pracy” mają być delegowane ze struktur wojewódzkich.
"Na razie cały czas jesteśmy na takim wstępnym etapie"
O tym jak wygląda sytuacja związana z usuwaniem skutków powodzi Marcin Kierwiński opowiadał 10 listopada w "Faktach po Faktach" w TVN24. - Na razie cały czas jesteśmy na takim wstępnym etapie. Dziś robimy to, co najważniejsze. Najważniejsze to jest wypłacanie zasiłków dla rodzin, ofiar tego kataklizmu - powiedział.
Przekazał, że do tej pory wypłacono już ponad miliard trzysta milionów złotych. Są to środki nie tylko na zasiłki dla powodzian, ale również na oczyszczalnie zalanych miejscowości oraz przekazywane bezpośrednio na wsparcie samorządów. Z tej kwoty 454 mln zł poszło na środki związane z jednorazowymi zasiłkami powodziowymi do kwoty 2 tys. zł, 8 tys. zł i 1 tys. zł. Dodał, że do tej pory zasiłki w wysokości 2 tys. zł otrzymało - 59 tys. rodzin; w wysokości 8 tys. zł - ponad 21, 8 tys. rodzin zaś 1 tys. zł - ponad 22, 2 tys. rodzin (dane MSWiA z 7 listopada - przyp. red.) Są to środki, które pochodzą z rezerwy celowej budżetu państwa na przeciwdziałanie i usuwanie skutków klęsk żywiołowych oraz ochronę ludności.
- Byłem w ostatnich dniach na terenach powodziowych. Spotykałem się także z dyrektorami OPS-ów (Ośrodków Pomocy Społecznej - red.) w tych najbardziej zniszczonych miejscowościach, aby ten proces (wypłaty zasiłków - red.) przyspieszyć. Mam tutaj mocne deklaracje i pani wojewody opolskiej, i pana wojewody dolnośląskiego, że ten proces po prostu przyspieszy - zapewnił.
We wtorek Kierwiński na platformie X przekazał, że pieniądze w wysokości 3,7 mln zł zostały przekazane przez resort finansów do Stronia Śląskiego. Środki mają zostać wykorzystane w celu uruchomienia oczyszczalni ścieków, kanalizacji i sieci wodociągowej.
Redakcja tvn24.pl przesłała pytania do Marcina Kierwińskiego. Na razie czekamy na odpowiedź.
Źródło: TVN24, PAP, RMF
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Dariusz Gdesz