Wrocławski sąd skazał dwóch mężczyzn na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 3 lata za udział w napadzie na wrocławski squat Wagenburg. Sąd uznał, że napastnicy zaatakowali lokatorów budynku z powodu ich poglądów politycznych. Do napaści doszło w 2012 roku.
Do zdarzenia doszło 11 listopada 2012 roku, po zorganizowanym przez Narodowe Odrodzenia Polski marszu niepodległościowym. Według ustaleń śledczych grupa zamaskowanych sprawców weszła wtedy na teren pustostanu przy ul. Na Grobli. Napastnicy mieli używać m.in. petard, kamieni i kijów. Zaatakowali mieszkańców, co zarejestrowały kamery monitoringu jednego z sąsiadujących ze squatem budynków.
Wyniki DNA, 73 świadków
Śledztwo trwało prawie dwa lata. Według Gazety Wyborczej prokuratura tak długo czekała m.in. na wyniki zabezpieczonych śladów DNA z butelek przed squatem i zgubionych przez napastników czapek. W sprawie dysponowano również zeznaniami 73 świadków.
- W związku z napaścią na squat oskarżonych zostało 7 osób. Pięć z nich od razu przyznało się do winy i dobrowolnie poddało się karze. Zostali skazani na 6 miesięcy więzienia w zawierzeniu na 6 lat oraz grzywny do 500 zł. W poniedziałek przed sądem kary 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 3 lata usłyszało pozostałych dwóch mężczyzn - przekazał sędzia Marek Poteralski z sądu okręgowego we Wrocławiu.
Skazany Rafał D. i Sebastian B. odpowiadali przed sądem m.in. za naruszenie miru domowego. Jak pisze "GW" najcięższy ze stawianych mężczyznom zarzutów dotyczył dyskryminacji. Teraz oprócz kary więzienia, muszą także zapłacić po 300 złotych grzywny. - Młodociany Sebastian B. dostał też dozór kuratora - poinformował Poteralski.
Atak sprzed dwóch lat
Tuż po ataku mieszkańcy squatu opowiadali reporterce TVN24 o tym co działo się 11 listopada 2012 roku.
- Zaczęli rzucać kamieniami, szarpać się z nami, okładać kijami i bluzgać – relacjonowała wtedy jedna z osób mieszkających na wrocławskim Wagenburgu. – Zupełnie nie wiedzieliśmy, o co chodzi, zaczęliśmy uciekać, ale niestety nie wszystkim się udało – dodała.
Trzy osoby trafiły do szpitala.
"Działania remontowe"
Na doniesienia o ataku na pustostan zareagował też lider NOP.
- Media poinformowały, że po Marszu Patriotów grupa wrocławskich wolontariuszy udała się, mimo dnia świątecznego, do miejscowego squotu i podjęła działania remontowe. Męczyło mnie, skąd taka bezinteresowna akcja - pisał wtedy na jednym z portali społecznościowych Adam Gmurczyk, prezes NOP.
I dziękował: - Straszliwe warunki, w jakich żyją squatersi poruszyły serce wrocławian. Jako człowiek - dziękuję im za to. Nie ustawajcie! - dodawał.
Do ataku doszło w budynku przy ul. Na Grobli:
Autor: tam,balu / Źródło: TVN24 Wrocław, Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu