Zabił trzy osoby, zanim sam zginął. "Miejsce zbrodni przypominało plan filmowy"

Aktualizacja:

W bazie lotnictwa marynarki wojennej USA na Florydzie w piątek doszło do strzelaniny. Napastnik, zanim zginął na miejscu zdarzenia, zdążył zastrzelić trzy osoby. Rannych zostało osiem osób, w tym dwóch policjantów. Gubernator Florydy potwierdził medialne doniesienia, według których sprawcą ataku był kadet pochodzący z Arabii Saudyjskiej. Śledczy badają, czy strzelanina miała podłoże terrorystyczne.

- Mamy aktywnego strzelca w bazie lotnictwa marynarki wojennej w Pensacola - przekazała w piątek rano rzeczniczka szeryfa hrabstwa Escambia. Informacje o strzelaninie potwierdziło na oficjalnym profilu na Twitterze dowództwo marynarki wojennej.

Do ataku doszło w budynku szkoleniowym na terenie bazy. Pierwsze strzały padły około godziny 6.30 czasu lokalnego (12.30 w Polsce).

"Potwierdzono śmierć napastnika"

Po pierwszych doniesieniach o strzałach, CNN próbowała skontaktować się telefonicznie z bazą w Pensacola. - W tej chwili mamy tutaj aktywnego strzelca - poinformowano po drugiej stronie słuchawki, po czym połączenie zostało zerwane - relacjonowała stacja.

Niedługo później biuro miejscowego szeryfa przekazało, że "potwierdzono śmierć napastnika". Mężczyzna zginął po wymianie ognia z policją. Sprawca zastrzelił trzy osoby i ranił siedem, w tym dwóch policjantów. Stan funkcjonariuszy jest stabilny.

- Miejsce zbrodni przypominało plan filmowy - powiedział szeryf hrabstwa Escambia, w którym leży Pensacola, David Morgan. Jak dodał "takie rzeczy nie zdarzają się w hrabstwie Escambia, nie zdarzają się w Pensacola".

Dochodzenie w sprawie strzelaniny przejęło Federalne Biuro Śledcze.

Strzelec to kadet z Arabii Saudyjskiej

Na razie nie są znane motywy napastnika.

Agencja AP podała - powołując się na anonimowego przedstawiciela amerykańskiej administracji - że sprawcą był porucznik saudyjskiego lotnictwa, który był w bazie Naval Air Station Pensacola na szkoleniu wojskowym.

Informację tę potwierdził później gubernator Florydy Ron DeSantis. - Bez wątpienia rząd Arabii Saudyjskiej będzie musiał wspomóc osoby poszkodowane - powiedział DeSantis na konferencji prasowej. - Będą mieli dług do spłacenia - dodał.

Agencja Reutera powołując się na źródła w służbach podała, że podejrzany został zidentyfikowany jako Mohammed Saeed Alshamrani.

"Nie reprezentował uczuć narodu saudyjskiego, który kocha Amerykanów"

Prezydent Donald Trump napisał na Twitterze, że otrzymał w tej sprawie telefon od króla Arabii Saudyjskiej Salmana ibn Abd al-Aziza as-Sauda, który przekazał kondolencje rodzinom i bliskim ofiar ataku. Jak przekazał, Salman nazwał czyn zastrzelonego oficera "barbarzyństwem". Według prezydenta król powiedział również, że napastnik z Pensacoli "w żaden sposób (...) nie reprezentował uczuć narodu saudyjskiego, który kocha Amerykanów".

W ostatnich tygodniach 18 lotników z Królewskiej Saudyjskiej Marynarki Wojennej szkoliło się w Naval Air Station Pensacola. Nie wiadomo na razie, czy sprawca ataku należał do tej grupy.

"Modlę się za ofiary i ich rodziny" - napisał na Twitterze wiceprezydent USA Mike Pence.

Baza została zamknięta do odwołania, osoby przebywające na jej terenie poproszono, by pozostały tam do czasu, aż służby bezpieczeństwa ogłoszą, że można bezpiecznie opuścić kompleks.

Strzelaniny w bazach wojskowych

To kolejna strzelanina w amerykańskiej bazie wojskowej w tym tygodniu. W środę w Pearl Harbor na Hawajach żołnierz marynarki wojennej zastrzelił dwie osoby, po czym odebrał sobie życie. Baza w Pescacola, która leży w pobliżu granicy ze stanem Alabama, jest głównym ośrodkiem szkolenia marynarki wojennej Stanów Zjednoczonych. Stacjonuje tam zespół akrobacyjny US Navy zwany Blue Angels. W bazie pracuje ponad 16 tysięcy wojskowych i 7400 pracowników cywilnych.

AP wyjaśnia, że w bazie w Pensacoli szkoli się wielu zagranicznych kadetów, a siły zbrojne Arabii Saudyjskiej korzystały z tej możliwości od wielu lat.

Strzelanina w bazie marynarki wojennej w Pensacola na Florydzie

Autor: momo/tr / Źródło: CNN, Reuters, USA Today, PAP