Były spiker Izby Gmin John Bercow ocenił w środę, że jako spiker był obiektywny i bezstronny. Dodał, że po odejściu ze stanowiska może wyrażać swoje prywatne opinie. Korzystając z tej okazji ocenił, że brexit to największy błąd w polityce zagranicznej w powojennej historii Wielkiej Brytanii.
Twardzi zwolennicy brexitu zarzucali byłemu spikerowi Izby Gmin Johnowi Bercowowi brak bezstronności, do której jako spiker był zobowiązany. Ten jednak podczas spotkania z zagranicznymi dziennikarzami zapewnił, że jako spiker był obiektywny i bezstronny, traktując sprawiedliwie zarówno zwolenników, jak i przeciwników wyjścia kraju z Unii Europejskiej.
"Brexit największym błędem w powojennym okresie"
Bercow podkreślił, że teraz, po odejściu ze stanowiska w miniony czwartek może już wyrażać swoje prywatne opinie.
Były spiker Izby Gmin uważa, że brexit nie przyczyni się do poprawy międzynarodowej pozycji Wielkiej Brytanii. - Brexit jest największym błędem polityki zagranicznej w powojennym okresie - ocenił.
Powiedział, że "z całą pewnością" parlament będzie debatował nad kwestią brexitu co najmniej przez następnych pięć, jeśli nie piętnaście lat.
Trudna droga do brexitu
Bercow, tak jak zapowiadał, odszedł z pełnionego przez ponad dziesięć lat stanowiska 31 października, w dniu, w którym Wielka Brytania miała wystąpić z Unii Europejskiej.
Do brexitu w ustalonym terminie nie doszło, bo posłowie najpierw trzykrotnie odrzucili porozumienie wynegocjowane przez poprzednią premier Theresę May, a gdy wstępnie zgodzili się na projekt ustawy w sprawie nowej wersji porozumienia, uzgodnionej przez jej następcę Borisa Johnsona, odrzucili zarazem szybką ścieżkę legislacyjną pozwalającą na dotrzymanie terminu.
Brak możliwości przeforsowana umowy w parlamencie był głównym powodem, dla którego obecny premier dążył do wcześniejszego rozwiązania Izby Gmin. Nowe wybory odbędą się 12 grudnia.
W poniedziałek na nowego spikera parlamentu wybrany został jeden z dotychczasowych zastępców Bercowa, laburzystowski poseł Lindsay Hoyle.
Autor: asty//rzw / Źródło: PAP