Część dyrektorów kierujących przepełnionymi po reformie edukacji szkołami stara się o zmniejszenie liczby godzin lekcji religii. Sprawą zajmują się też samorządy. Tymczasem w 1747 placówkach lekcji tych w ogóle nie ma, bo nie było chętnych.
Na początku października cała Polska usłyszała o Technikum Kształcenia Zawodowego w Sochaczewie. Szkoła zasłynęła jako placówka, w której z powodu braku chętnych miało nie być lekcji religii.
- Już nie ma sensu walczyć o wyprowadzenie religii ze szkół. Religia wkrótce wyprowadzi się sama - mówił Łukasz Wójcikowski, dyrektor szkoły, w rozmowie z tygodnikiem "Polityka", który jako pierwsza opisał historię z sochaczewskiego technikum.
Ostatecznie okazało się, że w szkole liczącej 210 uczniów lekcji religii nie było tylko w minionym roku szkolnym. W tym znalazło się około 30 chętnych.
Wzrost liczby szkół bez religii
Choć technikum z Sochaczewa wzbudziło zainteresowanie mediów, wcale nie jest szkołą wyjątkową. Religia to przedmiot do wyboru, podobnie jak etyka. To oznacza, że jeśli rodzice lub pełnoletni uczniowie nie zgłoszą chęci udziału w zajęciach, szkoła ich po prostu nie organizuje.
Postanowiliśmy sprawdzić, jak wiele w Polsce jest takich szkół. Na odpowiedzi Ministerstwa Edukacji Narodowej w tej sprawie czekaliśmy ponad dwa miesiące. Dowiedzieliśmy się z nich, że w tym roku szkolnym zajęcia z religii nie odbywają się w 1747 szkołach, z czego 808 tych szkół to placówki niepubliczne.
Czy to dużo? Sprawdziliśmy, jak sytuacja wyglądała w poprzednich latach.
W roku szkolnym 2016/2017 religii nie organizowało 1388 placówek (w tym 866 niepublicznych), w roku 2017/2018 - 2098 (1036 niepublicznych), a w 2018/2019 - 2156 (1056 niepublicznych).
MEN: to przez reformę edukacji
Zastanawiać może wyraźny wzrost szkół bez religii odnotowany w roku szkolnym 2017/2018. Anna Ostrowska, rzeczniczka MEN, przekonywała, że ma to związek z reformą edukacji, w tym wygaszaniem gimnazjów i przekształcaniem szkół zawodowych w szkoły branżowe pierwszego stopnia.
- Dyrektorzy szkół, w których funkcjonowały oddziały gimnazjalne lub oddziały Zespołów Szkół Zawodowych, nie zawsze wypełniali obowiązki nauczycieli religii prawidłowo w Systemie Informacji Oświatowej - powiedziała Ostrowska. Podkreśliła, że w tym roku szkolnym placówek bez religii jest wyraźnie mniej niż w latach 2017/2018 i 2018/2019.
Jest ich jednak więcej niż w roku szkolnym 2016/2017, czyli przed wprowadzeniem reformy edukacji - 1747 do 1388. Dla porównania, w roku 2011/2012 takich placówek było 960.
Ostrowska zwraca uwagę, że szkoły nieorganizujące zajęć z religii to w dużej części placówki niepubliczne. Dodaje też, że 2,5 procent ogółu uczniów szkół publicznych uczy się w szkołach, w których takich lekcji nie ma.
Kiedy religię trzeba zorganizować?
Zgodnie z prawem szkoła powinna zapewnić zajęcia z religii dziecku, jeśli rodzice mają takie życzenie. Wystarczy, że chętne będzie nawet jedno dziecko. To efekt przepisów, które weszły w życie w 2014 roku. Przedtem w szkole musiało być siedmiu chętnych, by zorganizować zajęcia zarówno etyki jak i religii.
Gdy dzieci chętnych na uczęszczanie na lekcje religii jest mało, dyrektor może zaproponować zajęcia międzyszkolne lub wspólne zajęcia dla dzieci w różnym wieku.
Uczniowie mogą uczęszczać i na religię, i na etykę. Mogą też nie wybrać żadnej z nich. Od roku szkolnego 2016/2017 przepisy oświatowe zakładają, że w średniej ocen ucznia, który uczęszczał zarówno na religię, jak i etykę, uwzględniać należy oba stopnie.
Przepisy dotyczą wszystkich religii, nie tylko wiodącej w Polsce - rzymskokatolickiej.
Z raportu Rzecznika Praw Obywatelskich z 2015 roku wynikało, że około 60 procent kościołów i związków wyznaniowych organizuje lekcje religii swojego wyznania, przy czym prawie jedna piąta organizuje te lekcje poza systemem edukacji. Czasem wynika to z przekonania, że zajęcia we własnych punktach katechetycznych są lepsze dla uczniów, czasem jednak - co przyznają badani - z niechęci szkół i prowadzących je gmin do włączania innych religii do systemu edukacji.
"Świecka szkoła" w zamrażarce
Dyskusja o systemowej obecności religii w polskich szkołach trwa od lat. Najgłośniejsza była na przełomie 2015 i 2016 roku przy okazji obywatelskiego projektu "Świecka szkoła". Zakładał on, że nie państwo, ale rodzice lub związki wyznaniowe będą płacić za lekcje religii. Poparło go ponad 150 tysięcy osób.
Podpisy złożono w Sejmie w październiku 2015 roku, a w lutym 2016 roku przeszedł przez pierwsze czytanie. Od tej pory znajduje się w tak zwanej sejmowej zamrażarce - to znaczy został skierowany do prac w komisjach sejmowych, ale żadna z nich się nim jak dotąd nie zajęła. Projekty obywatelskie nie są zależne od kadencyjności Sejmu, więc politycy nadal mogą do niego wrócić.
W 2018 roku nauka religii w szkołach kosztowała budżet państwa około 1,48 miliarda złotych.
Im starsi, tym mniej chętni
W tym roku szkolnym statystyki na temat religii po raz pierwszy postanowiły sprawdzić władze Warszawy. Z zebranych danych wynika, że w szkołach podstawowych, w których uczy się około 131 tysięcy dzieci, na religię uczęszcza około 78 procent uczniów. W placówkach ponadpodstawowych - 45 procent z prawie 80 tysięcy uczniów. Wielu rezygnuje więc już po bierzmowaniu.
W stolicy część szkół postarała się, by religii było u niej w tym roku mniej. W związku z reformą edukacji i wydłużeniem nauki w podstawówkach z sześciu do ośmiu lat dyrektorzy wielu warszawskich podstawówek zgłaszali problemy lokalowe. By uniknąć tłoku i nauki do późnych godzin wieczornych, starali się właśnie o zmniejszenie liczby godzin religii z dwóch do jednej tygodniowo.
Od tego roku szkolnego z podobnym wyzwaniem mierzą się też szkoły średnie, które w związku z tak zwaną kumulacją roczników (naukę rozpoczęli równocześnie ostatni absolwenci gimnazjów i pierwsi podstawówek) również mają rekordową liczbę uczniów.
"Duże zdziwienie i niesmak"
Stołeczne Biuro Edukacji zapytało dyrektorów, jak u nich wygląda kwestia zmniejszania liczby godzin religii. Z danych magistratu wynika, że o zgodę na zmniejszenie liczby godzin religii wystąpiło 109 dyrektorów podstawówek i szkół średnich. Biskupi zezwolili na jedną lekcję religii w 77 szkołach (w części szkół tylko w wybranych klasach), 21 dyrektorom odmówili, a kolejnym 11 nie dali odpowiedzi.
Takie starania podejmują z różnym skutkiem również mniejsze samorządy. W listopadzie prośbę o zmniejszenie liczby godzin religii złożył w kurii Bartosz Romowicz, burmistrz Ustrzyk Dolnych. Tłumaczył to problemami finansowymi gminy, które związane są między innymi z kosztami reformy edukacji.
Metropolita przemyski te prośbę odrzucił. "Po upublicznieniu Pańskich zamiarów zaczęły do mnie napływać głosy sprzeciwu oraz prośby o to, abym nie uwzględniał Pana oczekiwań przy podejmowaniu decyzji w tej sprawie" - stwierdził w dokumencie przesłanym burmistrzowi metropolita przemyski, arcybiskup Adam Szal.
Hierarcha dodawał, że wystąpienie burmistrza wywołało "duże zdziwienie i wzbudziło niesmak w społeczności katolickiej".
Autor: Justyna Suchecka / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24