Kierowcy seata i volkswagena po wypadku w Jeleniej Górze, w którym zginęło dwoje pieszych, usłyszeli zarzuty zabójstwa z zamiarem ewentualnym oraz sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. Według prokuratury, podejrzani uczestniczyli w nielegalnym wyścigu samochodowym.
Do wypadku doszło w sobotni wieczór na jednym z przejść dla pieszych w Jeleniej Górze w momencie, kiedy sygnalizacja świetlna była wyłączona. 25-letni kierowca seata uderzył w przechodzących prawidłowo przez drogę kobietę i mężczyznę. 47-latka i 57-latek zginęli na miejscu.
Po wypadku kierowca został zatrzymany. Był trzeźwy. Pobrano mu krew do badań, by mieć pewność, że nie znajdował się pod wpływem substancji odurzających. Bezpośrednio po zdarzeniu zatrzymano także dwie inne osoby: kierowcę i pasażera samochodu, który w momencie wypadku przejeżdżał obok auta prowadzonego przez 25-latka. Zachodziło bowiem podejrzenie, że obaj kierowcy się ścigali.
Nielegalny wyścig uliczny
Śledczy przez kolejne dwie doby od wypadku gromadzili dowody. Powołali biegłych, zabezpieczyli miejski monitoring. Jeszcze w poniedziałek wykonywali czynności z zatrzymanymi do późnych godzin popołudniowych, aby ostatecznie postawić bardzo poważne zarzuty dwóm kierowcom.
- Obaj usłyszeli zarzuty tego, że działając wspólnie i w porozumieniu, prowadząc w ruchu lądowym samochody seat i volkswagen, biorąc udział w nielegalnym wyścigu samochodowym, działając w zamiarze ewentualnym, przewidując możliwość pozbawienia życia dwóch pieszych i godząc się na to, pozbawili ich życia w ten sposób, że umyślnie naruszyli zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym przez przekroczenie dopuszczalnej, bezpiecznej prędkości, poruszając się z prędkością nie mniejszą niż 135 km/h - informuje Tomasz Czułowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze.
Możliwa kara - nawet dożywocie
Prokurator nadmienia, że mężczyźni wjechali na oznakowane i oświetlone przejście dla pieszych, po którym w prawidłowy sposób poruszały się dwie osoby. Według śledczych, winą obu kierowców jest to, że Łukasz O., bez podjęcia jakichkolwiek manewrów, uderzył pieszych kierowanym przez siebie seatem.
Za zabójstwo z zamiarem ewentualnym dwóm mężczyznom grozi od 12 lat więzienia do dożywocia. Ale to nie jedyny zarzut, jaki został im postawiony. Usłyszeli również zarzut bezpośredniego sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym, zagrażającej życiu i zdrowiu wielu osób, za co grozi do 8 lat więzienia.
Prokuratura wnioskowała o tymczasowy areszt dla obu podejrzanych. Posiedzenia aresztowe odbywały się w poniedziałek w nocy, gdyż właśnie wtedy mijało 48 godzin od zatrzymania kierowców. Sąd przychylił się do wniosków i aresztował obu mężczyzn na 3 miesiące.
- Sąd jako podstawę zastosowania środka zapobiegawczego powołał praktycznie wszystkie tak zwane szczególne przesłanki do zastosowania tymczasowego aresztowania. I to zarówno groźbę surowej kary - co z uwagi na stawiany zarzut jest oczywiste, bo grozi im kara dożywotniego pozbawienia wolności - ale również obawę matactwa, obawę ucieczki. Te przesłanki również stanowiły podstawę do zastosowania tymczasowego aresztowania - tłumaczy Tomasz Skowron, rzecznik Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze.
"Powiedzą coś, przeproszą?"
We wtorek rano w budynku prokuratury pojawiły się rodziny zmarłych, w tym dwóch synów 47-latki i siostra potrąconego mężczyzny. Kobieta w bardzo emocjonalny i dobitny sposób mówiła o zdarzeniu.
- Zabili tym chłopcom mamę, a mi brata - powiedziała Joanna Wybieralska, dodając, że słyszy teraz od wielu osób, że często dochodziło w tamtym miejscu do nielegalnych wyścigów.
- Wracając z pracy czasami późno, widziałam, jak się wszyscy zbierali na starym Statoilu. I tam były punkty zborne. To są ludzie w wieku tych chłopców, w wieku moich dzieci. Co mam powiedzieć? Czy oni w tej chwili staną przed nimi i powiedzą coś, przeproszą? Nie wróci im to życia - mówiła łamiącym się głosem kobieta.
- Ja mam starszych rodziców, dla których brat stanowił opiekę. Oni mają babcię, która jest ciężko chora na serce. My teraz musimy to wszystko dźwignąć. Mój brat miał wnuki, córkę. Po prostu pozamiatali nas wszystkich w tej chwili. Obrażenia mieli tak okrutne, że to trudno sobie po prostu wyobrazić - zakończyła.
Do wypadku doszło na przejściu w alei Jana Pawła II w Jeleniej Górze:
Autor: js/ib/adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: portalik24.pl